Najlepiej wyjechać przez agencje pośredniczącą,ALE z nastawieniem że jest to układ tymczasowy,to znaczy wcześniej lub pózniej opuścisz agencje żeby podjąć prace w normalnej firmie norweskiej.
Pośrednik żyje dzięki różnicy między Twoją stawką na h,a stawką na jaką ma umowe z aktualnym kontrahentem.
Przykładowo -Ty dostajesz na h 150NOK od agencji a agencja od firmy X do której Cię wypożycza (agencje z reguły nie mają swoich projektów) dostaje koron np 300.I teraz z tych 300-tu minus Twoje ubezpieczenia i te 150NOK i zostaje powiedzmy 30NOK z Twojej h dla agencji.
Jest to dobry układ,jednakże tylko teoretycznie,zachodzi bowiem kilka zmiennych,np;
-agencja ściąga ludzi na zapas,żeby mieć w razie kontraktu na 'już'.Co czasami daje taki efekt że ludzie ściągani z kraju przyjeżdżają i nie mają pracy po pare tygodni,a kasa na utrzymanie leci.
-często agencja z Norwegi posługuje się innymi agencjami z Polski w rekrutacji nowych pracowników,co daje efekt dwóch umów,jedna z agencją z Polski,a druga już na miejscu z agencją w Norwegi.W praktyce,agencja w NO zawsze może powiedzieć że nic nie obiecywała (i to zgodnie z prawdą) jako że zrobiła to ta pierwsza agencja z Polski,a oni mają ręce czyste.
-Prawdopodobne przestoje,chwilowe braki pracy,które odbijają się na pracownikach,i tak płacą przecież za mieszkania (często przepłacają)
-celowe skłócanie ludzi,poprzez wymieszanie fachowców z lewusami,alkoholików z abstynentami,kapusiów z ludzmi honoru.Efekt-pełna kontrola i wiedza na temat nastrojów i zagrożeń ldla firmy-zagrożeniem dla agencji,jest odejście pracownika do stałej pracy w norweskiej firmie,która to w ten sposób już nie będzie potrzebować tego człowieka od agencji.
-świadczenia na zasadzie,jak wygryziesz,wytargasz-to dostaniesz
-warunki mieszkaniowe w dużej mierze poniżej krytyki,z nieustającymi libacjami weekendowymi
-dojazd do pracy według uznania,najlepiej swoim autem z Polski.
itp,itd.
Plusy;
-agencja załatwia pozwolenie na pobyt i prace
-pracując w agencji uczysz się tutejszych systemów i języka
-poznajesz rynek pracy
-już 'po' pracy w agencji,wszędzie będzie lepiej
-dobra szkoła na początek.
Pracując w agencji trzeba pamiętać o jednej zasadzie;
-nikomu nie ufać,pamiętaj-będąc fachowcem,na pewno koło Ciebie znajduje się lewus,który tylko dlatego utrzymuje się w Norwegi (i w agencji) że donosi o Twoich poczynaniach i zamiarach.
W stosownym momencie należ y zacząć zarabiać pieniądze-tj skończyć współprace z agencją i zacząć prace w normalnej norweskiej firmie.Zakończenie współpracy powinno nastąpić między 6-12miesięcy
Najgorszą opcją jest stwierdzenie po np 10miesiącach że w agencji nie jest tak zle-jest,było i będzie.
Jeśli będziesz trzymał się zasady że agencja tak-ale tylko na początek-to dołączysz do grona tych którzy chcą normalnie pracować i normalnie zarabiać.Jeśli wystarczy Ci do szczęścia tylko zmiana Golfa III na IV,to wniesiesz tu,do polskiej społeczności w Norwegii,tylko kolejną porcje gnoju,na której hodowany będzie tylko tutejszy fiskus no i vinnmonopolet.
Tu jest praca,są pieniądze-ale potrzeba by to wzieli-ludzi z głową,myślących,którzy nie będą wspomagać budżetów tutejszych knajp i vinnmonopolu,ale swoje rodziny w kraju.
Pośrednik żyje dzięki różnicy między Twoją stawką na h,a stawką na jaką ma umowe z aktualnym kontrahentem.
Przykładowo -Ty dostajesz na h 150NOK od agencji a agencja od firmy X do której Cię wypożycza (agencje z reguły nie mają swoich projektów) dostaje koron np 300.I teraz z tych 300-tu minus Twoje ubezpieczenia i te 150NOK i zostaje powiedzmy 30NOK z Twojej h dla agencji.
Jest to dobry układ,jednakże tylko teoretycznie,zachodzi bowiem kilka zmiennych,np;
-agencja ściąga ludzi na zapas,żeby mieć w razie kontraktu na 'już'.Co czasami daje taki efekt że ludzie ściągani z kraju przyjeżdżają i nie mają pracy po pare tygodni,a kasa na utrzymanie leci.
-często agencja z Norwegi posługuje się innymi agencjami z Polski w rekrutacji nowych pracowników,co daje efekt dwóch umów,jedna z agencją z Polski,a druga już na miejscu z agencją w Norwegi.W praktyce,agencja w NO zawsze może powiedzieć że nic nie obiecywała (i to zgodnie z prawdą) jako że zrobiła to ta pierwsza agencja z Polski,a oni mają ręce czyste.
-Prawdopodobne przestoje,chwilowe braki pracy,które odbijają się na pracownikach,i tak płacą przecież za mieszkania (często przepłacają)
-celowe skłócanie ludzi,poprzez wymieszanie fachowców z lewusami,alkoholików z abstynentami,kapusiów z ludzmi honoru.Efekt-pełna kontrola i wiedza na temat nastrojów i zagrożeń ldla firmy-zagrożeniem dla agencji,jest odejście pracownika do stałej pracy w norweskiej firmie,która to w ten sposób już nie będzie potrzebować tego człowieka od agencji.
-świadczenia na zasadzie,jak wygryziesz,wytargasz-to dostaniesz
-warunki mieszkaniowe w dużej mierze poniżej krytyki,z nieustającymi libacjami weekendowymi
-dojazd do pracy według uznania,najlepiej swoim autem z Polski.
itp,itd.
Plusy;
-agencja załatwia pozwolenie na pobyt i prace
-pracując w agencji uczysz się tutejszych systemów i języka
-poznajesz rynek pracy
-już 'po' pracy w agencji,wszędzie będzie lepiej
-dobra szkoła na początek.
Pracując w agencji trzeba pamiętać o jednej zasadzie;
-nikomu nie ufać,pamiętaj-będąc fachowcem,na pewno koło Ciebie znajduje się lewus,który tylko dlatego utrzymuje się w Norwegi (i w agencji) że donosi o Twoich poczynaniach i zamiarach.
W stosownym momencie należ y zacząć zarabiać pieniądze-tj skończyć współprace z agencją i zacząć prace w normalnej norweskiej firmie.Zakończenie współpracy powinno nastąpić między 6-12miesięcy
Najgorszą opcją jest stwierdzenie po np 10miesiącach że w agencji nie jest tak zle-jest,było i będzie.
Jeśli będziesz trzymał się zasady że agencja tak-ale tylko na początek-to dołączysz do grona tych którzy chcą normalnie pracować i normalnie zarabiać.Jeśli wystarczy Ci do szczęścia tylko zmiana Golfa III na IV,to wniesiesz tu,do polskiej społeczności w Norwegii,tylko kolejną porcje gnoju,na której hodowany będzie tylko tutejszy fiskus no i vinnmonopolet.
Tu jest praca,są pieniądze-ale potrzeba by to wzieli-ludzi z głową,myślących,którzy nie będą wspomagać budżetów tutejszych knajp i vinnmonopolu,ale swoje rodziny w kraju.