Nie rozumiem. Przychodzi do mnie pani Witoszek i mowi:
"Glupi jestes! Myslisz ze jest Ci dobrze? Hahahahaha. Wcale nie jest ci dobrze!" i "robisz duzo bledow"
A jak to jest? Co mam robic zeby bylo mi dobrze - tak na prawde dobrze. Jak mam zyc? - pytam sie ja. Co jest dla mnie dobre?
A pani Witoszek odpowiada ze nie wie

Tak wiec, ta mierna pozycja nie znajdzie miejsca w mojej bibliotece. Bledy widze sam. Nie jest mi pani Witoszek potrzebna do ich zauwazenia. Hm...... a moze ona ma jakies rozwiazania na lepsze dla mnie zycie tylko nie chce ich ujawnic? Bo wtedy to by bylo dobrze w tej N. Moze nawet lepiej niz w Polszy? No ale przeciez do tego nie mozna dopuscic. To by byla zdrada i zupelny brak patriotyzmu

i poszanowania tradycji.