hej! ja miałam pewien kontakt z ta "firmą". zaczęło się nawet, nawet, była jakas tam rozmmowa kwalifikacyjna, a że byłam w potrzebie, więc sie zdecydowałam. Jedna Polka miała wyjeżdząc do kraju, więc miałam przejąć po niej domki. Wszystko było ok, wprowadziła mnie, kilka dni jezdziłam z nią na domki, pozniej Rajmund zadzwonił, że musze jechać na jakiś domek nowy na Tananger sama, podał kmi adres i miałam go sama znalezc. Była zima, 6 rano, a ja błądziłam po Tananger chodząc od domu do domu i pytajac sie przechodniów, gdzie moze byc ten dom. Nikt nie wiedział, na budynku podobno nie było numer. Dzwoniłam do Rajmunda, żeby jakos mi wytłumaczył, albo przyjechał mi pokazać, bo ja błądzę ponad godzine i nie moge znalezć. Powiedział, że nie może przyjechać, bo niby samochód mu się zepsuł i ża ja nie potrafię sobie poradzić ( z krzykiem). Zrezygnowałam z pracy momentalnie, a że miałam klucze do tego mieszkania powiedział, że za pół godzine w centrum je odbierze. I wtedy samochód miał już naprawiony. Kasy za to, co przepraciowałam, oczywiście nie dostałam. Ale może po prostu to ja miałam pecha...?