Minął jakiś czas (około miesiąca) i myślę, że mogę podzielić się swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi książki Ny i Norge.
Przez ostatnie 4 tygodnie korzystałem z wersji z roku 1990 (Tekstbok, Arbeidsbok i Ordliste).
I cóż mogę powiedzieć...
*Od razu zaznaczam, że przerobiłem dopiero jakieś 25% książki.
Jak na książkę w całości napisaną w języku norweskim zupełnie nie odstrasza, a wręcz zachęca do stopniowego zapoznania się z kolejnymi stronami. Naturalnie wiele rzeczy, takich jak polecenia, słownictwo itp są na początku niezrozumiałe, ale od tego mamy Ordliste i słowniki internetowe. Na tym poziomie nie ma możliwości złego przetłumaczenia.
W moim odczuciu poziom języka oraz "gęstość" nowego materiału (słownictwa, gramatyki itp) jest spokojnie do przyjęcia i ani razu nie poczułem się "zasypany" toną słówek bądź zagadnień gramatycznych idąc swoim tempem przez podręcznik. Dużym plusem są słuchanki, które najpierw czytane przez lektora normalnym tempem pozwalają usłyszeć choć trochę norweskie "flow" językowe (choć zdaję sobie sprawę, że w rzeczywistości Norwegowie mówią dużo szybciej), by potem ten sam tekst podzielić na króciutkie odcinki, czytane wolno, aby słuchacz mógł powtórzyć i usłyszeć dokładnie poszczególne wyrazy w zdaniu. Mają one zwykle formę opisu, lub dialogu.
Naturalnie czytanki, rozmówki itp są wsparte stosownymi obrazkami, historyjkami itp, aby urozmaicić naukę, oraz zaangażować zmysł wzroku do zapamiętania konkretnych fraz, zwrotów i pojedynczych słówek.
Sekcja gramatyczna nie jest już tak dobrze opisana, co prawda występuje, jednak niektórych rzeczy trzeba się domyślać, bądź korzystać z innych źródeł. Nie występuje coś takiego jak opis danego zjawiska gramatycznego, tylko od razu przykład. Dla kogoś kto nie ma pojęcia o języku norweskim w tym miejscu jednak przydałoby się polskie wytłumaczenie. Może w dalszej części książki zostanie to rozwinięte.
Zeszyt ćwiczeń (arbeidsbok) sprawdza wiedzę poznaną w podręczniku nie tylko za pomocą standardowego wypełniania luk w zdaniu, ale także poprzez zadania z obrazkami, komiksami, historyjkami, lub krzyżówkami. Jak dla mnie dużym minusem jest brak poprawnych odpowiedzi na końcu książki, bo ja często nie jestem pewien jakiegoś przykładu i nie mam jak tego sprawdzić.
Ponadto w książce występują takie sekcje jak:
*wymowa (czyli, jak wypowiedzieć np dane samogłoski, gdzie się wymawia je krótko, a gdzie dłużej itp)
*akcent (czyli, w którym miejscu zdania pada akcent)
*gramatyka
*szyk zdania
Podsumowując jestem bardzo zadowolony! Moim zdaniem książka jest bardzo przystępnie napisana i nie sprawia kłopotów podczas nauki. Pojedyncze słówka, zwroty, czy zagadnienia gramatyczne, których jednak nie jesteśmy pewni zawsze można sprawdzić w Internecie, czy innych źródłach. Dla mnie Ny i Norge stanowi fajną podstawę, która mam nadzieję już na stałe wkomponowała się w mój cykl dnia.
To wszystko co napisałem powyżej, to jedynie moje subiektywne wrażenia po zapoznaniu się z paroma pierwszymi rozdziałami, naturalnie więcej i szerzej będę mógł się wypowiedzieć po przerzuceniu ostatniej strony i wysłuchaniu, ostatnich sekund nagrań z pliku mp3.
Pamiętajmy, że każdy kurs językowy którego uczymy się w domu to tylko stos wydrukowanych kartek z tekstem w obcym języku i nic więcej. Tak naprawdę to chyba każde źródło nauki jest dobre, wszystko zależy od tego jak będzie wykorzystane. Nie ma cudów, samo się nie nauczy, nie ważne z jak drogiej i dopracowanej książki.