Wiecie co, ja też pracuje tu w sklepie, najcześciej na kasie. Przychodzą do nas Polacy na zakupy, jeśli tylko wychwyce jezyk polski, to zaraz sie do nich odzywam po polsku, czasem czują sie bardzo zaskoczeni. Dla mnie to sama przyjemnośc. I nie ważne, jaka to "kategoria" ludzi. A są w śród nich przypadki "alkoholowe", czy inne... Nie ważne. W każdym razie jedyny przypadek, gdy nie odzywam sie po polsku, to sytuacja, gdy rozpoznałam Polaka po wyglądzie, sposobie chodzenia lub "ski" na karcie płatniczej, ale on sie nie odzywał po polsku. Po prostu mi głupio tak wyskakiwac, jak "Filip z konopii". Poza tym rozpoznajac po wyglądzie ze 2 razy sie pomyliłam, bo był to Litwin. Ale mam czasem tak, że z kimś wczesniej już rozmawiałam po polsku, a tu nagle długa kolejka, mnóstwo stresu i zwyczajnie nie rozpoznałam tego klienta. Raz było też tak, że jakieś dziewczyny rozmawiały ze sobą po rosyjsku, ja wyłapałam jakieś niby polskie słowo, odezwałam sie do nich po polsku i plama, pomyliłam sie.
Róznie bywa. Fakt też jest taki, że praca tego typu bywa naprawde stresująca, bo człowiek musi zrobic wiele rzeczy na raz, o wielu rzeczach pamietac w trakcie obsługi. Czasem, tak jak dziś, tak strasznie mnie głowa rozboli, że zwyczajnie odpływam z bólu. A do każdego trzeba sie mimo wszystko uśmiechnąc i właściwie obsłużyc. Przykro by mi było, gdyby nagle okazało sie, że ktoś by na mnie doniósł, że jednego po polsku obsłużyłam, a drugiego nie. Nie mnie oceniac ani zachowanie kasjera, ani tego klienta. Oba wydaja sie jednak byc śmieszne i małostkowe.
Jakby coś, to zawsze zapraszam do Rimi Hokksund, obsłuże po polsku i nawet utne pogawedke, jeśli tylko nie bedzie dużego ruchu. Ba, pomoge znjelźc towary, zaprowadze do nich, nawet sama do kasy przyniose, hehe. Tak robie na co dzień w stosunku do Polaków, Norwegów i wszystkich innych nacji.
Róznie bywa. Fakt też jest taki, że praca tego typu bywa naprawde stresująca, bo człowiek musi zrobic wiele rzeczy na raz, o wielu rzeczach pamietac w trakcie obsługi. Czasem, tak jak dziś, tak strasznie mnie głowa rozboli, że zwyczajnie odpływam z bólu. A do każdego trzeba sie mimo wszystko uśmiechnąc i właściwie obsłużyc. Przykro by mi było, gdyby nagle okazało sie, że ktoś by na mnie doniósł, że jednego po polsku obsłużyłam, a drugiego nie. Nie mnie oceniac ani zachowanie kasjera, ani tego klienta. Oba wydaja sie jednak byc śmieszne i małostkowe.
Jakby coś, to zawsze zapraszam do Rimi Hokksund, obsłuże po polsku i nawet utne pogawedke, jeśli tylko nie bedzie dużego ruchu. Ba, pomoge znjelźc towary, zaprowadze do nich, nawet sama do kasy przyniose, hehe. Tak robie na co dzień w stosunku do Polaków, Norwegów i wszystkich innych nacji.