Witam w mroźny czwartkowy wieczór
teraz już jest tak jak miało być
Gorzkich łez już nie czujesz wcale,
świat już się nie wali,
nie ucieka spod nóg ziemia
jak za pierwszym razem.
Już się krzątasz jak zawsze,
już iskierka twoja,
szczęście twoje,
słońce twojej drogi biegnie
wyciągając małe rączęta,
i śmiejąc się pozwala ci
zapomnieć na chwilę.............
o Boże,jak długo jeszcze?
Jeszcze tylko serce kołacze
się w zbolałej piersi,
jak zwierz dziki w matni
gdy nie widzi drogi ucieczki,
gdy słońce twoje odda się
w objęcia cichej nocy.
Jeszcze tylko to pytanie
które wciąż zadajesz
nie wiedząc komu i po co
po raz tysięczny.
Dlaczego?
Dlaczego ja,
cóż takiego zrobiłam że już
mnie odsyłasz na drugą stronę?
W ciemność i zapomnienie.
Nie pozwalasz nacieszyć się tym
co innym dajesz w nadmiarze,
do czego mnie stworzyłeś?
Dlaczego karzesz zostawić mi to życie,
które jest moim życiem?
Celem który sam mi wytyczyłeś,
tę małą kruszynę w tym obcym
świecie beze mnie?
Któż da jej więcej jeśli nie ja?
Czy to tak ciężko zrozumieć?
Jakież musi być bez litości
twoje sumienie jeśli niszczysz
to coś stworzył jednym tchnieniem?
Po coś dał rozum jeśli czynisz
przeciw niemu,
karząc wierzyć w strachu i bojaźni!
Więc pewnie się nie dziwisz
i masz to za nic gdy ci złorzeczę,
gdy jestem gotowa oddać wszystko
zaprzedając duszę .
Żeby wróciła radość i beztroska
dnia wczorajszego,
spokojny oddech mojego szczęścia.
LM53
A może już nie wiesz co czynisz?