Popularne norweskie „matboksy”, czyli pudełka na drugie śniadanie, to konieczność dla wszystkich dzieci – bez wyjątku.
fotolia.pl/royalty free
Sylvi Listhaug (Frp), która niedawno objęła tekę minister zdrowia, chce, by szkoły zapewniały uczniom posiłki, za które płaciliby rodzice. Obecnie tego typu schemat funkcjonuje w norweskich przedszkolach, więc – jak uważa Listhaug – rodzice przyzwyczaili się do opłat za jedzenie podawane ich dzieciom.
Debata na temat wprowadzenia posiłków w szkołach toczy się w Norwegii od dawna. Głos zabrała teraz sama minister zdrowia Sylvi Listhaug. W wywiadzie udzielonym VG 12 czerwca polityk Partii Postępu przyznała, że rząd będzie zachęcać norweskie gminy, by – we współpracy z rodzicami, lokalnymi podmiotami i wolontariuszami – wprowadziły program żywienia uczniów.
Lepiej płacić, niż gotować?
Minister zdrowia uważa, że koszt posiłków zapewnianych uczniom w szkołach wyniósłby rodziców między 300 a 500 koron miesięcznie. Dla rodzin o niskich dochodach ta opłata mogłaby być niższa, choć, jak uważa polityk, to przecież koszt obiadów dla dziecka, który rodzice i tak muszą ponosić. Ponadto, według Listhaug, wielu rodziców także doceniłoby fakt, że mogą zapłacić za posiłek dla ich dziecka, zamiast samemu gotować w domu.
Sylvi Listhaug chciałaby, by szkoły zapewniały uczniom ciepły posiłek w ciągu dnia – polityk jednak zostawiłaby placówkom wybór: szkoły zamawiałyby catering lub we własnym zakresie przygotowywałyby posiłki.
Tak jak w przedszkolach
Minister uważa, że podobny schemat sprawdza się w przypadku przedszkoli, gdzie rodzice ponoszą koszt posiłku podawanego ich dzieciom w ciągu dnia. Średnia opłata za miesiąc wynosi 302 korony (przedszkola publiczne – ok. 264 korony, prywatne – 335 NOK).
W norweskiej szkole nie ma sklepików czy stołówek. Można zapisać dzieci do programu, w ramach którego otrzymają one mleko i owoce, jednak to rodzice odpowiadają za zapewnienie posiłku.
Pomysł Listhaug spotkał się z krytyką ze strony Socjalistycznej Partii Lewicowej (SV), która uważa, że Partia Postępu zamiast wyrównywać różnice społeczne, będzie je tylko pogłębiać. – Typowe dla Frp, w społeczeństwie nie widzą tych, którzy mają niewiele – skomentował Audun Lysbakken z SV.
Socjalistyczna Partia Lewicowa zaproponowała wprowadzenie darmowych posiłków w szkołach. Ich projekt trafił do Storitngu.