Dzieci w norweskiej szkole wyprawkę otrzymują od państwa. Nowy rok szkolny nie oznacza zatem ciosu dla portfela.
Fotolia/Royalty-Free
Nie ma tu wydawania fortuny na książki. Nie ma też mundurków, sklepiku ani stołówki. Są za to reguły, bez których zagranicznym dzieciom w szkole będzie ciężko: matboksy, bidony w plecaku, tygodniowy „rozkład jazdy” i oceny, których się właściwie nie dostaje. Norweskie placówki edukacyjne szczycą się atmosferą, której daleko do wyścigu szczurów. Żeby jednak dziecko poczuło się w szkole w pełni komfortowo, z norweskimi zwyczajami powinni zapoznać się najpierw… rodzice. Sprawdźcie, o czym warto pamiętać, zapisując dziecko do szkoły w kraju fiordów.
Wyprawka do polskiej szkoły to cios dla portfela i sporo stresu dla rodziców. Do tego dochodzą różnego rodzaju składki, widma zadań domowych, ciężkich plecaków i stresujących ocen. Tych elementów nie znajdziecie jednak w norweskiej szkole. Mimo że system edukacji w kraju fiordów wzbudza wśród rodakach sporo kontrowersji, polscy rodzice w Norwegii wyznają bez ogródek: dzięki kilku prostym zasadom rok szkolny mija w dobrej i spokojnej atmosferze zarówno im samym, jak i dzieciom. O niektórych sprawach radzą jednak pamiętać zawczasu.
Ryzyko zaskoczenia sprowadzone do minimum
Wielu rodziców dzieci uczęszczających do szkół w Norwegii chwali sobie „ukeplan” – rozpiskę, która zapewnia dzieciom „rozkład jazdy” na najbliższy tydzień: zakres materiału do opanowania, tematy lekcji, ewentualne zadania, a nawet komunikaty dla rodziców. To gwarancja, którą chwalą sobie zarówno uczniowie, jak i ich opiekunowie. Dzięki konkretnemu grafikowi nie ma tu miejsca na niespodziewany stos zadań domowych, testy z zaskoczenia i nerwy. – Dzieci lubią mieć jasno określone cele, rutynę, coś, co mogą przewidzieć. Taki plan daje bezpieczeństwo – mówi Michał Ziółkowski, ojciec 8-letniego Jasia ze szkoły w Kristiansand.
Według wielu rodziców plusem są też stałe sale, w których uczą się dzieci. W jednym miejscu znajduje się szatnia i ławki, a zmiana miejsca tyczy się zwykle wyłącznie zajęć sportowych.
Matboks i bidon zamiast sklepiku
Popularne norweskie „matboksy”, czyli pudełka na drugie śniadanie, to konieczność dla wszystkich dzieci – bez wyjątku. Równie ważne są bidony (drikkeflaske), które wraz z matboksem należy zapakować do plecaka dziecka. Na forach i grupach polonijnych przewijają się anegdoty rodziców, którym o kanapkach do szkoły zdarzyło się zapomnieć – prośba nauczyciela o wyjaśnienie sytuacji jest w tym momencie niemal gwarantowana. Nic dziwnego – w norweskiej szkole nie ma bowiem sklepików czy stołówek. Możemy zapisać maluchy do programu, w ramach którego otrzymają mleko i owoce, jednak to my jako rodzice jesteśmy odpowiedzialni za to, by dziecko zjadło swój posiłek. Pamiętajmy też, że w pudełku nie powinny się znaleźć same słodycze – posiłek ma być zdrowy.
O ocenach nikt nie mówi
Pytanie „co dostałeś” raczej nie ma racji bytu wśród dzieci chodzących do norweskiej szkoły. Nie ma tu ocen, a jeśli już – będą to testy tygodniowe lub podsumowujące sprawdziany roczne, za które uczniowie otrzymują daną liczbę punktów. Wyników nigdy nie odczytuje się na forum. Podobnie wygląda sprawa zadań domowych – jest ich zwykle niewiele, a ćwiczenia opierają się na sprawach bardzo praktycznych. Nikt nie wstawia też za nie „niedostatecznych”, wychodząc z założenia, że zadania mają jedynie służyć uczniom w lepszym przyswajaniu materiału.
Czy to dobrze? Wśród rodziców panuje wiele opinii. Większość jednak twierdzi, że dzięki braku zadań kręcących się wyłącznie wokół teorii, ich dzieci chętniej biorą się za naukę. Jedna z internautek pisze:
„Mieszkam w Norwegii, tutaj zadania domowe są śmiesznie krótkie, na weekendy zero zadań. Jeśli jest zadanie z liczenia, córka robi sama, a ja nie poprawiam jej. Od tego jest nauczyciel w szkole, który w ten sposób może określić, ile ona się nauczyła i czy można ruszyć dalej z programem. Tutaj nie ma ocen z zadań domowych i tez ich się na forum nie czyta. Wszystko, aby nie było wyśmiewań i różnic między dziećmi. Ona lubi szkołę i zadania domowe, ja nie lubiłam jednego ani drugiego”.
12-09-2018 19:13
19
0
Zgłoś
12-09-2018 11:42
18
0
Zgłoś
12-09-2018 09:58
0
-6
Zgłoś
12-09-2018 08:26
4
0
Zgłoś
12-09-2018 02:01
25
0
Zgłoś
11-09-2018 23:03
15
0
Zgłoś
11-09-2018 22:23
1
0
Zgłoś