Norwegia wraca do sprawy kabla energetycznego do Wielkiej Brytanii. Ponownie rozpatrzy wnioski o licencje

W marcu 2020 r. jeszcze pod batutą Erny Solberg strona norweska uznała, że nie ma wystarczających podstaw do podjęcia decyzji w sprawie łącza NorthConnect i wstrzymano przetwarzanie licencji. Minister finansów Trygve Slagsvold Vedum tuż przed rokiem 2021 ostatecznie odłożył projekt do szuflady. Teraz sytuacja się zmieniła.

– Doszedłem do wniosku, że jest już wystarczająca podstawa do rozpatrzenia sprawy. Już teraz zaczynamy analizować wnioski – powiedział Terje Aasland, norweski minister ds. ropy naftowej i energii cytowany w komunikacie.

NorthConnect Limited ma czas do 24 lutego, aby dosłać norweskiemu ministerstwu nowe informacje niezbędne do kontynuowania sprawy. NorthConnect było planowanym połączeniem elektroenergetycznym między Szkocją a Norwegią i miało mieć przepustowość 1400 megawatów, co oznacza, że ​​mogłoby transportować maksymalnie 12,2 terawatogodzin energii elektrycznej między krajami rocznie.

Tymczasem liderka Związków Zawodowych (LO) Peggy Hessen Følsvik obstawia, że żadne licencje nie zostaną przyznane. Wskazuje bowiem, że platforma rządowa stwierdza, że ​​rząd „nie będzie zatwierdzał nowych połączeń międzynarodowych z zagranicą w tej kadencji parlamentarnej”. Sama dodatkowo jest przeciwniczką przedsięwzięcia.

– Myślę, że większość ludzi zgodzi się z nami dzisiaj, że ostatnią rzeczą, jakiej potrzebujemy, jest nowy kabel zasilający bezpośrednio z kontynentalnej części Norwegii bezpośrednio do zagranicy. Partie, które dekadę temu były chętne do sprywatyzowania możliwości obsługi połączeń międzynarodowych, zamilkły – mówi Hessen Følsvik dla E24.

Lider Industri Energi Frode Alfheim myśli tak samo. – Oczekujemy, że Aasland zapewni NorthConnect najkrótsze przetwarzanie spraw w historii. NorthConnect musi zostać ostatecznie odrzucony – mówi Aflheim.

Źródła: regjeringen.no, E24.no, offshore-energy.biz