Biznes i gospodarka

Koniec zakupów, jakie znamy. Co wiemy po miesiącach podwyżek w Norwegii?

Emil Bogumił

25 lipca 2023 19:25

Udostępnij
na Facebooku
1
Koniec zakupów, jakie znamy. Co wiemy po miesiącach podwyżek w Norwegii?

Zmiany w systemie zakupów w Norwegii trwają od przełomu stycznia i lutego. Fot. Adobe Stock, licencja standardowa

Wojny cenowe, ukrywanie galopującej inflacji i zamrożenie wartości produktów stały się codziennością norweskich sieci supermarketów. W ciągu siedmiu miesięcy 2023 roku popularne sklepy zmieniły model zakupów znany w kraju fiordów od kilkudziesięciu lat.
Tempo wyścigu o klientów utrzymują trzy największe sieci w Norwegii – Kiwi, Rema 1000 i Coop Extra. Najpopularniejsi gracze na rynku dyktują warunki konkurencji m.in. przez narzucanie akcji marketingowych. Najważniejszą decyzję, wprowadzającą duże zmiany, podjęła 1 lutego 2023 roku NorgesGruppen – spółka właścicielska Kiwi. Sklepy zrezygnowały z udziału w tzw. oknie cenowym, czyli corocznej korekcie wartości produktów na półkach. Blokada wymusiła zamrożenie cen na pozostałych najważniejszych graczach na rynku. Sieć poinformowała o utrzymaniu zniżek do końca sierpnia.

Okien cenowych więcej nie będzie?

W wyniku galopującej inflacji ekonomiści przewidywali rekordowy wzrost cen 1 lipca – w trakcie letniego okna cenowego. Do zapowiadanej podwyżki nie doszło – Rema 1000 powtórzyła działanie Kiwi i poinformowała o zamrożeniu cen. Przedstawiciele sieci dodali także, że na stałe rezygnują z corocznych korekt, które odbywały się w lutym i lipcu. Podobne komunikaty wydały Rema 1000 oraz Kiwi.

Jak wyjaśniali przedstawiciele sklepów oraz ekonomiści, norweski system stał się już przestarzały. Kilkadziesiąt lat wcześniej wprowadzono go, bo częste zmienianie cen było uciążliwe dla sprzedawców i kierownictwa. Obecnie, gdy wszystkie procesy zachodzą cyfrowo, utrzymywanie przestarzałych metod nie jest wymagane do optymalnego funkcjonowania największych sieci.

Koszyk zakupowy podrożał minimalnie

Jak wynika z analizy tradycyjnego koszyka zakupowego w Norwegii, przygotowanej przez redakcję E24, sieć Kiwi nie podniosła po 1 lipca cen produktów. – W Coop różnice są marginalne. Z kolei Rema 1000 podniosła cenę 9 z 29 pozycji w koszyku – poinformowali dziennikarze. Oferta Rema 1000 wzrosła o 1,6 proc. – z 900 do 914 NOK. Sieci handlowe przekazały, że dostawcy przesłali komunikaty o podwyżce cen wynikającej m.in. z drożejących surowców oraz słabego kursu korony. Sieci postanowiły jednak zamrozić większość cen.

Na przełomie czerwca i lipca podrożał także koszyk zakupowy przygotowany przez naszą redakcję. Podwyżka wyniosła 22,99 NOK. Za 20 popularnych artykułów należało zapłacić 1133,72 NOK.

Ceny żywności i słaba korona napędzają inflację

Ustalenia Centralnego Biura Statystycznego (SSB) wskazują, że ceny żywności są głównym motorem napędowym inflacji. Roczny wzrost cen żywności w czerwcu 2023 roku wyniósł w Norwegii 13,4 proc. Był wyższy od wskaźnika CPI (6,4 proc.) oraz inflacji bazowej (7,0 proc.). Artykuły spożywcze to grupa towarów, które w Norwegii podrożały najbardziej. Wybrane produkty podrożały o ponad 20, a nawet 30 proc. – ryby, ketchupy i sosy, artykuły zbożowe oraz owoce i warzywa. Kurs korony norweskiej wpłynął na wzrost cen towarów pochodzących z importu, głównie plonów rolnych.
Wzrost cen towarów importowanych będzie rozłożony w czasie. Sprowadzane obecnie produkty będą dostępne dla konsumentów w kolejnych miesiącach.

Wzrost cen towarów importowanych będzie rozłożony w czasie. Sprowadzane obecnie produkty będą dostępne dla konsumentów w kolejnych miesiącach.Fot. Adobe Stock, licencja standardowa

Jak wynika z danych Eurostatu, produkty z kategorii jedzenie i picie są zdecydowanie droższe w Norwegii niż pozostałych krajach Europy. Cena większości artykułów jest około 46 proc. wyższa w porównaniu ze średnią unijną.

Przeczytałeś podsumowanie cyklu dotyczącego kosztów zakupów w Norwegii. Poprzednie odsłony ukazywały się na portalu MojaNorwegia.pl w każdy wtorek.
Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


woyciech

31-07-2023 11:05

Odsyłam autora do podręcznika ekonomii dla studentów pierwszego roku. Inflację galopującą mamy od wielu miesięcy w Polsce. W Norwegii można mówić co najwyżej o inflacji kroczącej. Kilkuprocentowa inflacja jest dotkliwa dla portfela, fakt, ale niepotrzebne dramatyzowanie nie sprawi, że artykuł będzie bardziej przekonujący. Póki co norweski bank centralny trzyma się tego czego uczą na wykładach ekonomii i sugerowanie, że osiąga poziom ekonomicznego zacofania NBP nie ma potwierdzenia w faktach. Nie warto kopiować słownictwa ekonomicznego z artykułów publikowanych w Polsce, bo dotyczą one innych realiów ekonomicznych - w tym momencie bliższych krajom Trzeciego Świata niż Europy.

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok