Biznes i gospodarka
Farmy wiatrowe straciły koncesje, bo szkodzą Saamom i reniferom. Z pastwisk może zniknąć 150 turbin
1

Saamów reprezentuje około 100 tys. osób zamieszkujących obecnie tereny Szwecji, Finlandii, Norwegii i Rosji. Niektórzy nadal hodują renifery. stock.adobe.com/licencja standardowa
Decyzją Norweskiego Sądu Najwyższego w październiku dwie farmy wiatrowe funkcjonujące w regionie Fosen w zachodniej Norwegii straciły koncesje na eksploatację. Nawet 151 turbin może ulec demontażowi, ponieważ uznano je za szkodliwe dla saamskich hodowców reniferów.
Turbiny w Roan i Storheia, których budowa została ukończona w 2020 roku, stanowią część największej lądowej elektrowni wiatrowej w Europie i inwestycji wartej 1,3 miliarda dolarów. Obie farmy znajdują się na terenie pastwisk reniferów należących do rdzennej społeczności Norwegii, która słynie z ich hodowli.
Wiatraki łamią międzynarodowe konwencje
Saamscy hodowcy twierdzą, że widok i dźwięk turbin wiatrowych przerażają zwierzęta, a ziemia nie powinna być wywłaszczana pod takie projekty. Zgodnie z orzeczeniem Sądu Najwyższego, opublikowanym 11 października inwestycja ingeruje w prawa kulturowe Saamów zgodnie z międzynarodowymi konwencjami. Elektrownie ogłoszono w związku z tym nielegalnymi, a licencje wydane przez ministerstwo na budowę i eksploatację turbin nieważnymi.

Wśród Saamów wciąż żywy jest folklor. stock.adobe.com/licencja standardowa
„Wielka Izba Sądu Najwyższego jednogłośnie stwierdziła ingerencję w to prawo i uznała koncesję na energetykę wiatrową oraz decyzję wywłaszczeniową za nieważną” – stwierdził sąd w swoim orzeczeniu. Prawnik reprezentujący hodowców zasugerował, że 151 turbin z dwóch farm powinno ulec demontażowi.
Artykuł 27 traktatu ONZ stanowi, że mniejszości etnicznym nie można odmówić prawa do korzystania z własnej kultury, wyznawania i praktykowania własnej religii lub używania własnego języka, a – jak stwierdził norweski sąd – tradycyjne wypasanie reniferów jest formą chronionej praktyki kulturowej.
Co na to ministerstwo?
Bezprecedensową sprawę miało skomentować Ministerstwo Energetyki, które po długim procesie samo wydało operatorom licencje na eksploatację. Rząd poinformował w 27 października, że dwie norweskie farmy wiatrowe, które zostały pozbawione licencji przez sąd, pozostaną jednak na razie w eksploatacji, dopóki ich ostateczny los zostanie przesądzony.
Ministerstwo uznało, że orzeczenie Sądu Najwyższego nie dotyczy bezpośrednio aspektów elektrowni wiatrowych, które są regulowane przez prawo energetyczne w Norwegii. W związku z tym interwencja w odniesieniu do ustępstw w Fosen nie zostanie podjęta bez dokładnej oceny sprawy.
Dyskryminowani przez lata, teraz mogą wreszcie żyć po swojemu. Samowie obchodzą dziś święto narodowe
Orzeczenie sądu może wpłynąć na przyszłość farm wiatrowych w Norwegii i wzmocnić prawa rdzennej ludności kraju fiordów. Saamów reprezentuje około 100 tys. osób zamieszkujących obecnie tereny Szwecji, Finlandii, Norwegii i Rosji. Niektórzy z nich utrzymują się z hodowli na wpół udomowionych reniferów na mięso i skóry.
To może Cię zainteresować
30-10-2021 15:41
4
0
Zgłoś