Według Norsk Industri wzrost kosztów dla firm będzie dramatyczny.
stock.adobe.com/licencja standardowa
Przemysł musi wyłożyć dodatkowe 22 miliardy koron z powodu rządowej propozycji ograniczenia programu wsparcia kwot klimatycznych. Rezygnacja z tzw. systemu rekompensat CO₂ grozi również zlikwidowaniem tysięcy miejsc pracy.
Chociaż rząd uważa, że jest to absolutnie niezbędny krok w czasach zaostrzonych finansów, zapis w projekcie budżetowym na 2023 rok odnośnie środków oszczędnościowych spotkał się z krytyką m.in. organizacji pracodawców Norsk Industri i związku Industri Energi.
Koszty będą dramatyczne
Według Norsk Industri wzrost kosztów dla firm będzie dramatyczny. – Rząd spodziewa się, że do 2030 r. będzie musiał wypłacić 78 mld koron odszkodowania, ale dochód państwa z samej tylko dopłaty do emisji CO₂ wyniesie 632 mld koron – mówi Marit Holtermann Foss z Norsk Industri dla FriFagbevegelse. Wskazują na to obliczenia Oslo Economics.
Ze względu na wysokie ceny uprawnień do emisji dwutlenku węgla w Europie ceny energii elektrycznej są wyższe w Norwegii. System rekompensat za CO₂ polega na tym, że państwo przekazuje przemysłowi dotacje w wysokości kosztów emisji, którą firmy płacą poprzez wzrost cen prądu.
Przewidywalność systemu rekompensat CO₂ była ważna dla zabezpieczenia inwestycji w branży.Źródło: stock.adobe.com/licencja standardowa
Rząd zaproponował ustalenie ceny minimalnej dla systemu rekompensat w wysokości 200 koron. Oznacza to, że firmy otrzymują rekompensatę tylko za część ceny kontyngentu, która przekracza tę kwotę. Bez ceny minimalnej rząd szacuje, że do 2030 r. będą musieli wyłożyć 100 mld koron, czyli cena minimalna oznacza 22 miliardy koron wzrostu kosztów dla firm w tym okresie.
Według Klima og Energi, emisja tony CO₂ lub ekwiwalentu CO₂ kosztuje dziś 67,3 euro, czyli 696 koron.
Resort się broni
Przewidywalność systemu rekompensat CO₂ była ważna dla zabezpieczenia inwestycji w branży. Jeśli w związku z cięciami firmy nie będą mogły realizować planowanych projektów i się rozwijać, to oznacza ograniczenie produkcji i mniej nowych miejsc pracy.
– Wprowadzenie udziału własnego jest koniecznością finansową, aby program mógł być kontynuowany. Decydujemy się na zaostrzenie polityki w sposób korzystny dla biznesu, ponieważ państwo nadal ponosi całe ryzyko wzrostu cen – pisze sekretarz stanu Ragnhild Sjoner Syrstad w Ministerstwie Klimatu i Środowiska.
Innymi słowy, system nie wpływa na realizację norweskich celów klimatycznych, ale jest ważny, aby zapobiec wzrostowi globalnych emisji, uważa Syrstad.
Źr,ódła: FriFagbevegelse, Klima- og miljødepartementet
Reklama