Na zdjęciu: jedna z turbin Hywind Tampen, największej obecnie morskiej farmy wiatrowej na świecie.
Fot. Karoline Rivero Bernacki, materiały prasowe Equinor
Jak wynika z raportu norweskiej Agencji Środowiska, emisja gazów cieplarnianych w branży naftowo-gazowej i pozostałych gałęziach przemysłu może zostać zredukowana. Działania wymagają jednak drastycznych reakcji ze strony rządu. Według wyliczeń, do planów elektryfikacji wyznaczonych na 2030 rok niezbędna jest większa produkcja energii.
Norweskie założenia klimatyczne zakładają elektryfikację dużego sektora norweskiego przemysłu do 2030 roku. Żeby zrealizować plany, produkcja tzw. czystej energii w Norwegii musiałaby wzrosnąć o 24 TWh, informuje Agencja Środowiska. Obecnie wynosi około 140-155 TWh rocznie. – Niezbędna będzie zarówno zwiększona produkcja, jak i środki na rzecz efektywności energetycznej. [...] Wystarczająca produkcja energii dla nowego przemysłu jest kluczem do zielonej transformacji – komentuje sprawę minister środowiska i klimatu Espen Barth Eide.
Agencja Środowiska wydała we wrześniu 2022 roku dokument, który opisuje progres Norwegii w drodze do realizacji planów klimatycznych. Emisja gazów cieplarnianych ma do 2030 roku zmaleć o 55 proc. w porównaniu z 1990 rokiem. Badacze zwracają uwagę, że w ciągu ostatnich 30 lat Norwegia zmniejszyła emisję ekwiwalentu dwutlenku węgla z 51,4 mln ton do 49,1 mln ton.
Przy obecnej polityce emisja ekwiwalentu dwutlenku węgla w Norwegii spadnie do 2030 roku do 39,6 mln ton. Jeśli środki dotyczące m.in. elektryfikacji przemysłu, zaproponowane przez Agencję Środowiska, zostaną wprowadzone, wskaźnik emisji spadnie w ciągu najbliższych ośmiu lat do 24 mln ton. Oznacza to redukcję o 53,3 proc. w porównaniu z 1990 rokiem.
Niezbędna priorytetyzacja założeń rządu?
Gunnar Løvås, wiceprezes Statnett – krajowego operatora sieci elektroenergetycznej – zwrócił uwagę, że obecne założenia rządu przekraczają realną podaż energii. – Rozwój przemysłu będzie wymagał dodatkowej produkcji i większej elastyczności, a nie jedynie rozwoju obecnej sieci energetycznej – czytamy w komunikacie z 13 października. Wcześniej Statnett szacował, że w południowej Norwegii może wystąpić deficyt energii w latach 2025-2030. Szczególnie narażone na brak produkcji prądu mogą być Oslo oraz wybrane obszary Viken.
W związku z planami elektryfikacji przemysłu, przedsiębiorstwa w całej Norwegii zakładają zwiększenie zużycia prądu w nadchodzących latach.Fot. stock.adobe.com/standardowa/evannovostro
Statnett zwrócił uwagę, że obecna sytuacja na rynku energetycznym wymaga wyznaczenia priorytetów. – Rząd musi zastanowić się, które założenia zrealizować w pierwszej kolejności – stwierdził wiceprezes przedsiębiorstwa. Operator norweskiej sieci zwraca uwagę, że priorytetyzacji należy poddać konsumpcję w gospodarstwach domowych. Rządzący powinni zastanowić się także, które cele klimatyczne realizować w pierwszej kolejności – elektryfikację przemysłu czy nowe zapowiadane projekty.
Sprawę skomentowali także członkowie norweskiego rządu. Premier Jonas Gahr Støre zwrócił uwagę, że kwestia priorytetyzacji jest wymuszoną dyskusją, która nie będzie w najbliższym czasie prowadzona przez polityków. Ministerstwa Klimatu oraz Energetyki przyznały zgodnie, że kluczem do realizacji założeń klimatycznych będzie zwiększenie produkcji zielonej energii, czyli pochodzącej z elektrowni wodnych, wiatrowych oraz morskich farm wiatrowych. – Uważam, że poprzez realizację założeń efektywności energetycznej należy produkować więcej energii i coraz mniej jej używać. Priorytetyzację należy wprowadzić na końcu – podsumował szef resortu klimatu i środowiska Espen Barth Eide.
Jak zwraca uwagę rząd, w pierwszej kolejności elektryfikacji zostanie poddany największy emitent dwutlenku węgla w Norwegii – przemysł wydobywczy. Celem państwa ma być również kierowanie tzw. zielonej energii do już funkcjonujących przedsiębiorstw. W dalszej kolejności realizowane będą nowe, zapowiadane projekty polityki klimatycznej.
Źródła: Agencja Środowiska, Statnett, E24, MojaNorwegia.pl