SAS odwołuje kolejne loty: chaos wśród tysięcy pasażerów skandynawskich linii

Mimo że SAS na bieżąco aktualizuje statusy lotów na stronie i informacje na ich temat w komunikatach prasowych, linie telefoniczne biura obsługi klienta są przeciążone, a zdezorientowani pasażerowie zasypują komentarzami facebookowy profil skandynawskiego przewoźnika. Dziś wciąż nie wiadomo, kiedy przedstawiciele SAS i piloci wrócą do rozmów o warunkach porozumienia.

W międzyczasie przewoźnik próbuje zminimalizować straty podróżnych, jednak skorzystają tylko ci, którzy trzymają rękę na pulsie. Przede wszystkim jeśli przewidują, że ich lot może zostać odwołany, mają prawo do bezpłatnej zmiany daty rejsu albo rezygnacji z niego z gwarancją zwrotu kosztów. Dotyczy to połączeń SAS do 5 maja, które jeszcze nie zostały anulowane, a bilety na nie zakupione najpóźniej 24 kwietnia 2019. Ponadto numer rezerwacji musi się zaczynać od liczby 117. Samodzielnie można przebookować lot na tę samą trasę, w tej samej klasie i z datą wylotu między 13 maja a 30 września 2019.

Często okazuje się, że przebookowanie biletu wcale nie jest możliwe, bo przewoźnik na daną chwilę nie jest w stanie zapewnić alternatywy. Wówczas proponuje pasażerowi poszukanie transportu na własną rękę i wyrównanie kosztów.

W przypadku podróży z małym dzieckiem, wózkiem inwalidzkim, zwierzęciem, a także gdy pasażerem jest dziecko podróżujące bez opieki lub jeśli zamawiało się specjalne jedzenie, zmiana daty biletu musi się odbyć za pośrednictwem SAS.

Problem w tym, że konsultanci linii lotniczych nie są w stanie obsłużyć tylu interesantów, ilu obecnie potrzebuje pomocy. Facebooka zalewają posty sfrustrowanych klientów, w biurze obsługi urywają się telefony, skrzynki mailowe zapełniają pytania – i nie ma gwarancji, że pracownicy SAS odpowiedzą na wszystkie na czas. Jak na łamach norweskich mediów tłumaczył rzecznik prasowy norweskiego oddziału SAS, po prostu nie wyrabiają się z natłokiem obowiązków, które zrodziły się wraz z rozpoczęciem przez pilotów strajku.

W rozmowie z VG tłumaczył też, że spora grupa pasażerów bez sprawdzania statusu z góry zakłada, że wykupiony przez nich lot się nie odbędzie i zwyczajnie nie stawia się przy odprawie. To z kolei blokuje możliwość zapewnienia pozostałym podróżnym awaryjnego miejsca na pokładzie po tym, jak ich lot rzeczywiście anulowano. W efekcie samoloty obsługujące tę samą trasę np. kilka godzin później startują z płyty… niemal puste.

Zarząd SAS-u i stowarzyszenia reprezentujące pilotów: SAS Pilot Group, a także norweskie – Norsk Flygerforbund i Parat-foreningen SAS Norge negocjują od dłuższego czasu. 1 kwietnia, po kilku tygodniach rozmów, stronom nie udało się dojść do porozumienia. Negocjacje wznowione 22 kwietnia również nie zakończyły się porozumieniem, a zaowocowały strajkiem. Do tej pory do rozmów o regulacjach pracy pilotów i podwyżkach dla nich nie wrócono.