Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Rozlicz podatek za 2023

Aktualności

„Proszę zaparkować gdzie indziej": właściciele elbili walczą o parkingi, tyle że... bezprawnie

Krystian Łukowicz

29 listopada 2017 11:39

Udostępnij
na Facebooku
„Proszę zaparkować gdzie indziej

W Norwegii coraz trudniej o zaparkowanie. Nawet pod swoim domem. Wikimedia Commons/CC BY-SA 3.0/Bjoertvedt

Mieszkańcy Kristiansand wywieszają na płotach swoich posesji tabliczki o zakazie parkowania. Problem w tym, że nie są to oficjalne ostrzeżenia, a znaki „domowej produkcji”. Chcą w ten sposób zyskać prywatny parking.
Prywatny parking dla elbili. Proszę zaparkować gdzie indziej”. Tak brzmi jeden z napisów na płocie mieszkańca Kristiansand. Takich plakatów można znaleźć w mieście więcej. Mimo że są niezgodne z prawem. Napisy zabraniające parkowania samochodu wieszają lokatorzy działek, przy których „nie wolno” parkować. Per Kjelsaas, szef wydziału dróg gminy Kristiansand, twierdzi, że to nielegalna próba prywatyzowania dróg gminnych przez mieszkańców, a kierowcy mogą ignorować takie ostrzeżenia.
Jeden ze znaków wieszanych przez mieszkańców Kristiansand
Jeden ze znaków wieszanych przez mieszkańców Kristiansand screenshot/nrk.no/Morten Krogstadt
Nie istnieją prawne regulacje za oszukiwanie innych i przywłaszczanie sobie kawałka ulicy dla swojego samochodu, jednak policjanci pouczają właścicieli nieruchomości. Jeśli problem będzie się powtarzał, to służby zaczną przeglądać policyjne kartoteki nieposłusznych mieszkańców, by dowiedzieć się, czy mają coś wspólnego z zaburzaniem porządku publicznego.

Kombinatorstwo czy walka o prawa?

Mieszkańcy tłumaczą się posiadaniem samochodu na napęd elektryczny. W tym przypadku nie ma jednak żadnego rozróżnienia i bez względu na rodzaj pojazdu takie pomysły są zabronione. Kjelsaas wspominał przypadki, kiedy lokatorzy przeciągali przez płot przewody elektryczne z domu, by naładować zaparkowanego blisko działki elbila.
W Kristiansand dochodzi do konfliktu interesów. Niektórzy mieszkańcy czują się zaniedbani przez gminę i twierdzą, że zabrania im się korzystać z pełni praw posiadania samochodu. Inni chcą spotkania z radą gminy, by omówić możliwe rozwiązania korzystne dla obu stron. Są jeszcze tacy, którzy nie ukrywają, że ostrzeżenia nic nie zmienią. „Jeśli zdejmą znak, to go powieszę z powrotem”– z uśmiechem na twarzy opowiadał redaktorowi dziennika NRK mieszkaniec Kristiansand.

Niełatwe życie norweskiego kierowcy

O problemach z parkingami w Norwegii pisaliśmy już parokrotnie. W październiku np. zmienił się taryfikator za beoberparkering — parkowanie w pobliżu miejsca zamieszkania w Oslo.
Regulacje dotyczące ruchu drogowego, w tym coraz wyższe dodatkowe wydatki wynikające z posiadania samochodu, zaczynają budzić sprzeciw sporej części Norwegów, ale też i Polaków, którzy tam mieszkają. Na początku listopada informowaliśmy o proteście przeciwko podniesieniu opłat drogowych (bompenger). >>> CZYTAJ WIĘCEJ
Reklama
Gość
Wyślij
Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok