Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

5
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Aktualności

Pożar placówki Barnevernet. Pracownicy instytucji coraz częściej szykanowani

Maja Zych

18 sierpnia 2017 08:00

Udostępnij
na Facebooku
Pożar placówki Barnevernet. Pracownicy instytucji coraz częściej szykanowani

Straży pożarnej nie udało się uratować domu z Mandal. screenshot: Lindesnes

Najnowsze badania pokazują, że prawie jedna czwarta pracowników Urzędu Ochrony Praw Dziecka (Barnevernet) pada w internecie ofiarą nienawiści i gróźb. Nie zawsze kończy się na słowach – rankiem 16 sierpnia podpalono placówkę instytucji w Mandal.
Badanie przeprowadziła w sierpniu tego roku Fellesorganisajon (FO), która zrzesza prawie 28 tys. pedagogów dziecięcych, socjonomów, opiekunów środowiskowych, naukowców i studentów. Wynika z niego, że pracownicy Barnevernet to grupa zawodowa, która narażona jest na największą ilość gróźb ze strony internautów. Według FO to rodzice i krewni stoją za większością incydentów.
Reklama

Budynek doszczętnie spalony

Zdarza się, że przeciwnicy instytucji posuwają się dalej niż groźby w internecie.  W środę 16 sierpnia przed godziną 6 rano straż pożarna otrzymała zgłoszenie o pożarze placówki Barnevernet w Mandal, w której znajdowało się dwóch pracowników. Szybko ustalono, że ogień podłożył mieszkający tam chłopak, choć jego motyw jest na razie nieznany. Żadna z przebywających tam osób nie odniosła obrażeń, jednak mimo szybkiej akcji strażaków budynek został doszczętnie spalony.

O sprawie informowała na swoim Twitterze policja z Agder:

Grupa najbardziej narażona na groźby

Badanie FO wykazało, że aż 23 proc. pracowników Barnevernet spotyka się z groźbami i nienawiścią w internecie. Najczęstszym problem jest szykanowanie, nękanie, grożenie i zakłócanie życia prywatnego. Jest to powód, dla którego 17 proc. z nich rozważa zakończenie pracy. Mniej niż jedna piąta nękanych osób decyduje się zgłosić sprawę na policję.

–  To niepokojące. Krytyka Barnevernet powinna być kierowana do instytucji, a nie do pojedynczych osób, które wykonują pracę w imieniu naszym i społeczeństwa – mówi Mimmi Kvisvik, kierownik FO.

Potrzebowała ochrony

Groźby pod adresem kierowniczki gminnego oddziału Barnevernet w Tønsberg Ellen Fisher są tak poważne, że od półtora roku przebywa ona pod ochroną policji. Ma też zainstalowane w domu kamery, które całą dobę rejestrują ruch na jej działce.

–  Piszą, że chcą zobaczyć moją głowę na tacy, że nie powinnam przebywać wśród żywych, zastanawiają się gdzie mieszkam i grożą: „najwyższy czas porwać dziecko kierowniczki Barnevernet, żeby poczuła, na co jesteśmy narażeni” – mówi Fisher.

Kobieta zapewnia, że robi co w jej mocy, żeby inni pracownicy nie musieli przechodzić przez to samo, ale zakłada też, że jeśli sytuacja się nie zmieni, to kto inny może objąć jej stanowisko.

Protest w Oslo

O tym, że temat Barnevernet budzi w Norwegii wiele kontrowersji może świadczyć fakt, że w sobotę 19 sierpnia w Oslo zaplanowany jest protest przeciwko działalności tej instytucji. Ma on przejść od Dworca Centralnego do Eidsvolls Plass przed budynkiem Stortingu, a jego organizatorem jest grupa ALT for DET biologiske.
Reklama
Gość
Wyślij


Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok