Aktualności
Barnevernet pod lupą Strasburga. Po raz dziewiąty rusza proces

Sala rozpraw Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu wikimedia.org/Adrian Grycuk/Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Poland
Europejski Trybunał Praw Człowieka (ETPC) w Strasburgu otworzył dziewiątą sprawę przeciwko Norwegii dotyczącą ochrony dzieci. – To wstrząsająca sprawa, która pokazuje totalne zepsucie systemu – powiedziała Ragnhild Pettersen, psycholog zaangażowana w proces.
Jak poinformował 25 maja portal Dagbladet, Ministerstwo ds. Dzieci, Równości i Integracji Społecznej (BLD) potwierdziło, że ETPC w Strasburgu otwiera sprawę dotyczącą ochrony dzieci (barnevernssak) przeciwko Norwegii.
– Dopiero niedawno zostaliśmy zaznajomieni ze sprawą i jeszcze się w nią nie zagłębiliśmy. Będzie ona traktowana na równi z innymi sprawami w ETPC – powiedział sekretarz stanu w BLD Kai Morten Terning.
Wiele wskazuje na to, że ETPC zamierza wziąć kwestię ochrony dzieci w Norwegii pod lupę. To już dziewiąta sprawa, w której Trybunał żąda od Norwegii odpowiedzi w tym temacie.
– Dopiero niedawno zostaliśmy zaznajomieni ze sprawą i jeszcze się w nią nie zagłębiliśmy. Będzie ona traktowana na równi z innymi sprawami w ETPC – powiedział sekretarz stanu w BLD Kai Morten Terning.
Wiele wskazuje na to, że ETPC zamierza wziąć kwestię ochrony dzieci w Norwegii pod lupę. To już dziewiąta sprawa, w której Trybunał żąda od Norwegii odpowiedzi w tym temacie.
„Totalne zepsucie systemu”
Bieżąca sprawa dotyczy rodziców, którym Barnevernet (Urząd ds. ochrony dzieci) prawie trzy lata temu odebrał córkę tuż po jej urodzeniu. Ragnhild Pettersen, jedna z biegłych psychologów zaangażowanych w proces, powiedziała, że „to wstrząsająca sprawa, która pokazuje totalne zepsucie systemu (...)”. Zgodnie z nią niepokój Barnevernet o bezpieczeństwo dziecka spowodowany był zgłoszeniem hałasu w domu rodziców.
Ojciec dziecka posiada przeszłość kryminalną, a matka miała łagodne problemy psychiczne, ale zgodnie z Dagbladet oboje pokonali trudności.
Rodzice dziewczynki przegrali w sądzie rejonowym, a następnie odrzucono ich sprawę w sądzie drugiej instancji i Sądzie Najwyższym (Høyesterett). W wyniku tej sytuacji wnieśli sprawę do ETPC, który ma zdecydować, czy zgłoszona przez rodziców skarga powinna być rozpatrywana.
Ojciec dziecka posiada przeszłość kryminalną, a matka miała łagodne problemy psychiczne, ale zgodnie z Dagbladet oboje pokonali trudności.
Rodzice dziewczynki przegrali w sądzie rejonowym, a następnie odrzucono ich sprawę w sądzie drugiej instancji i Sądzie Najwyższym (Høyesterett). W wyniku tej sytuacji wnieśli sprawę do ETPC, który ma zdecydować, czy zgłoszona przez rodziców skarga powinna być rozpatrywana.
Czytaj także: Barnevernet – zło wcielone? „Dzieci Norwegii”: lepiej nie czytaj przed snem [RECENZJA]
Dziecko z dala od rodziców
Pettersen nie zgadza się z wyrażonym przez Urząd ds. ochrony dzieci stanowiskiem.
– Barnevernet określiło, że matka nie miała „żadnego życia wewnętrznego”, a ojciec nie miał „żadnych zdolności do mentalizacji [zdolność do rozumienia stanów mentalnych swoich lub innych osób, które leżą u podstaw zachowania; związana jest z byciem w relacjach – przyp. red.]”. Jeśli chodzi o matkę, rzadko zdarzało mi się widzieć tak dobrą interakcję pomiędzy matką i dzieckiem. Ojciec miał, zgodnie z moją obserwacją, fantastyczne zdolności do mentalizacji – powiedziała Pettersen. Psycholog dodaje, że inne instancje określały parę jako „wyjątkowo dobrzy rodzice”.
Pierwsze wspólne spotkanie (samarbeidsmøte) zorganizowano po półtora roku.
– Barnevernet powiedział rodzicom, że „muszą przez to przejść”. Ta sprawa to przykład groteskowej, nikczemnej i nieprofesjonalnej pracy ze strony służb zajmujących się ochroną dzieci – powiedziała Pettersen.
Po dwóch i pół roku dziecko nadal nie wróciło do rodziców, którym przysługuje sześć spotkań z nim rocznie.
– Barnevernet określiło, że matka nie miała „żadnego życia wewnętrznego”, a ojciec nie miał „żadnych zdolności do mentalizacji [zdolność do rozumienia stanów mentalnych swoich lub innych osób, które leżą u podstaw zachowania; związana jest z byciem w relacjach – przyp. red.]”. Jeśli chodzi o matkę, rzadko zdarzało mi się widzieć tak dobrą interakcję pomiędzy matką i dzieckiem. Ojciec miał, zgodnie z moją obserwacją, fantastyczne zdolności do mentalizacji – powiedziała Pettersen. Psycholog dodaje, że inne instancje określały parę jako „wyjątkowo dobrzy rodzice”.
Pierwsze wspólne spotkanie (samarbeidsmøte) zorganizowano po półtora roku.
– Barnevernet powiedział rodzicom, że „muszą przez to przejść”. Ta sprawa to przykład groteskowej, nikczemnej i nieprofesjonalnej pracy ze strony służb zajmujących się ochroną dzieci – powiedziała Pettersen.
Po dwóch i pół roku dziecko nadal nie wróciło do rodziców, którym przysługuje sześć spotkań z nim rocznie.

„Jesteśmy dobrymi rodzicami”
Teraz rodzice żądają, żeby dziecko do nich wróciło. Data rozpatrzenia sprawy w komisji wojewódzkiej (fylkesnemnda) jest jeszcze nieznana.
– Dzisiaj mamy ośmiu wysoko wykwalifikowanych specjalistów, którzy wypowiedzieli się na piśmie, że Barnevernet popełnił błąd. Jesteśmy dobrymi rodzicami. Niemniej nasza córka nie miała przyjemności, by swoje pierwsze dwa i pół roku życia spędzić z rodzicami. Ta niesprawiedliwość nigdy nie zostanie cofnięta. Jesteśmy jednak zadowoleni, że ETPC zajmuje się sprawą i miejmy nadzieję, że doprowadzi to do zmian w systemie.
ETPC zażądał złożenia wyjaśnień w sprawie od Norwegii do 25 września.
źródło: dagbladet
– Dzisiaj mamy ośmiu wysoko wykwalifikowanych specjalistów, którzy wypowiedzieli się na piśmie, że Barnevernet popełnił błąd. Jesteśmy dobrymi rodzicami. Niemniej nasza córka nie miała przyjemności, by swoje pierwsze dwa i pół roku życia spędzić z rodzicami. Ta niesprawiedliwość nigdy nie zostanie cofnięta. Jesteśmy jednak zadowoleni, że ETPC zajmuje się sprawą i miejmy nadzieję, że doprowadzi to do zmian w systemie.
ETPC zażądał złożenia wyjaśnień w sprawie od Norwegii do 25 września.
źródło: dagbladet

Reklama
To może Cię zainteresować