Ostatniego dnia października do Sejmu trafił poselski projekt nowelizacji ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Zakłada on dość restrykcyjne ograniczenia zarówno sprzedaży, jak i samego spożywania alkoholu.
Zakaz picia napojów wyskokowych pod chmurką, okrojony asortyment i skrócony czas pracy sklepów monopolowych dla jednych to powrót do czasów PRL-u, innym kojarzy się automatycznie z norweską prohibicją. Takie zmiany miałyby wejść w życie wraz z nowym rokiem.
Nie stanowi tajemnicy fakt, że w Polsce produkty alkoholowe są łatwo dostępne. Zdaniem posłów Prawa i Sprawiedliwości – zbyt łatwo. Twórcy
projektu mają jednak pomysły na ograniczenie nadmiernej dystrybucji alkoholu i związanych z nią problemów.
Nocna prohibicja i nielegalny plener
Jednym z nich jest propozycja wprowadzenia ograniczeń, a nawet zakazu sprzedaży napojów wyskokowych w godzinach 22:00-6:00. Twórcy projektu chcą zapewnić gminom sprawniejsze realizowanie jego celów i dać samorządom więcej narzędzi do ograniczania liczby punktów sprzedaży i spożycia alkoholu. To właśnie lokalne rady miałyby ustalać godzinowe restrykcje, a także liczbę miejsc sprzedaży napojów alkoholowych, nawet lżejszych. Do tej pory nie podlegały one w Polsce limitowaniu.
Ustawa dotyczy uwzględnienia wszystkich napojów alkoholowych w limicie, który określałby maksymalne liczby zezwoleń: na napoje zawierające do 4,5% alkoholu oraz piwa; na napoje zawierające powyżej 4,5% do 18% alkoholu (z wyjątkiem piwa); na napoje zawierające powyżej 18% alkoholu - przy zachowaniu zasady, że limit również określa się oddzielnie dla punktów sprzedaży napojów przeznaczonych do spożycia poza miejscem sprzedaży jak i w miejscu sprzedaży.
Być może już w przyszłym roku również amatorzy picia piwa w plenerze będą mogli zapomnieć o względnej swobodzie. Posłowie PiS zawarli bowiem w treści zaktualizowanej ustawy zakaz spożywania alkoholu w miejscach publicznych, czyli wszędzie poza terenami prywatnymi.
Trzeźwe społeczeństwo, zrozpaczeni sprzedawcy?
Zaktualizowana ustawa alkoholowa z 1982 roku w mniemaniu twórców nowelizacji wpłynie pozytywnie na społeczeństwo, szczególnie w obszarze zapobiegania uzależnieniom czy zakłócaniu porządku publicznego, jak również na konkurencję pomiędzy podmiotami świadczącymi sprzedaż napojów alkoholowych.
Trudno jednak wyobrazić sobie zadowolenie właścicieli całodobowych sklepów, którzy swój biznes opierali właśnie na sprzedaży alkoholu. Pod względem chociażby godzinowych ograniczeń pracy sklepów, które na swoich półkach oferują trunki, Polska zacznie przypominać Norwegię.
W kraju nad fiordami bowiem wyłączną koncesję na sprzedaż napojów o mocy powyżej 4,75 proc. ma rządowa sieć Vinmonopolet. W całym kraju sklepów działających pod tym szyldem jest ledwie kilkaset i są czynne do 18:00, a w weekendy jeszcze krócej.
Z lżejszymi alkoholami, tj. niskoprocentowym piwem w supermarketach, wcale nie jest bardziej kolorowo. O konkretnej godzinie nawet przed zamknięciem sklepu półki z alkoholami stają się dla klientów niedostępne lub kasjerzy odmawiają sprzedaży napojów wyskokowych.
Reklama
08-11-2017 16:08
4
0
Zgłoś
08-11-2017 13:04
0
-2
Zgłoś
07-11-2017 15:49
2
0
Zgłoś
07-11-2017 11:48
4
0
Zgłoś
07-11-2017 10:02
4
0
Zgłoś
06-11-2017 23:45
0
-9
Zgłoś
06-11-2017 21:05
5
0
Zgłoś
06-11-2017 19:28
3
0
Zgłoś