W naczepie zarejestrowanej w Polsce służba celna znalazła niezgłoszonych ponad 11 tys. litrów piwa i 10 tys. sztuk papierosów. Kierowca ciężarówki tłumaczył, że nie wiedział, że wiezie ładunek inny niż artykuły z tworzywa sztucznego. Sąd właśnie wydał wyrok skazujący mężczyznę.
Na początku kwietnia służba celna (Tolletaten) na przejściu granicznym w Svinesund zatrzymała do kontroli zarejestrowaną w Polsce ciężarówkę. Zgodnie z deklaracją celną w naczepie znajdować się miały artykuły z tworzywa sztucznego, jednak celnicy odkryli niezgłoszonych 11 232,5 l piwa i 10 tys. sztuk papierosów. O sprawie jako pierwszy poinformował serwis NRK.
Kierowca tłumaczył, że nie wiedział, sąd nie uwierzył
50-letni kierowca tłumaczył, że nie wiedział, że oprócz plastiku przewozi również piwo i papierosy. Mówił, że nie zauważył także, że ładunek waży 13 ton, a nie jedną tonę, jak wynikało z deklaracji. Twierdził, że otrzymał informację, że ładunek składał się z różnych artykułów z tworzywa sztucznego. Wyjaśnił, że firma, w której pracuje, wykonuje zlecenia dla wielu różnych klientów. Kierowca podkreślał, że jego szef wysłał mu wiadomość, kiedy i gdzie ma odebrać dany ładunek.
W zapewnienia nie uwierzył jednak sąd - 7 lipca w Søndre Østfold tingrett zapadł w sprawie wyrok skazujący kierowcę na 120 dni pozbawienia wolności, a także dwuletni zakaz prowadzenia pojazdów na terenie Norwegii.
W uzasadnieniu wyroku wskazano, że to mało prawdopodobne, aby kierowca nie zauważył, że ładunek był znacznie cięższy, niż początkowo zakładał. Ponadto, jak wskazał sąd, naczepa była w pełni załadowana i zaplombowana w momencie odbioru przez skazanego, który w jakikolwiek sposób nie sprawdził, co przewozi.
Celnicy znaleźli ponad 11 tys. litrów piwaŹródło: fot. Tolletaten/materiały prasowe/za NRK
Ładunek ważył ok. 13 ton, a nie jedną, jak wynikało z deklaracji. Tolletaten/materiały prasowe/za NRK
Łagodniejszy wyrok
Wyrok skazujący mężczyznę na pozbawienie wolności i tak był łagodniejszy, niż wnioskowała prokuratura - ta bowiem chciała dla kierowcy pół roku więzienia oraz zakazu na stałe prowadzenia pojazdów w Norwegii. Obrońca mężczyzny, Bjørn Philipson, w rozmowie z serwisem NRK mówi, że 50-latek nie przyznaje się do winy, ale nie odwoła się od wyroku, ponieważ chce odbyć karę i wrócić do kraju. Gdyby się odwołał, musiałby zostać w Norwegii dłużej.
20-07-2023 22:39
0
-3
Zgłoś