Na podstawie obecnych przepisów, posiadanie marihuany w Norwegii grozi karą pozbawienia wolności.
Fot. Pixabay
Partia Liberalna (Venstre) przedstawiła program, którym będzie chciała zdobyć głosy wyborców podczas wyborów samorządowych (2023). Jeden z postulatów dotyczy umożliwienia sprzedaży konopii indyjskich w gminach. – Istnieje niskie ryzyko uzależnienia, gdy sporo ludzi może z tego czerpać duże korzyści dla zdrowia – czytamy w propozycji liberałów.
Od 14 do 16 października w Gardermoen trwał krajowy zjazd Partii Liberalnej. Delegaci z całej Norwegii debatowali m.in. nad programem, który będzie towarzyszył politykom podczas nadchodzących wyborów. Dokument nazwano „Zielone i tętniące życiem społeczności lokalne”. Jeden z postulatów dotyczy wprowadzenia do obrotu marihuany. Pomysł zakłada uruchomienie pilotażowego programu, do którego przystąpią zainteresowane sprzedażą konopii gminy. W możliwość zrealizowania projektu najmocniej zaangażowali się przedstawiciele Unge Venstre, czyli partyjnej młodzieżówki.
Duży aplauz pomimo sprzeciwów
Propozycja wywołała wiele dyskusji. Sprzeciwiła się jej część oddziałów krajowych partii. – Nie można uznać za poważną propozycję, która zakłada, że gminy będą eksperymentować z tym, co nielegalne. To nie może być realizowane w zgodzie z obecnym prawodawstwem. [...] Proszę delegatów o zachowanie czujności. Nie możemy rozpocząć kampanii wyborczej z postulatem, którego nie możemy zrealizować – krytykował postulat Børre St. Børresen, przedstawiciel Venstre z Tana (Troms og Finnmark).
Marihuana w Norwegii jest substancją nielegalną. Nie dopuszcza się jej stosowania przez wzgląd na obecność zakazanego prawem THC – głównej substancji psychoaktywnej w konopiach.Fot. Adobe Stock, licencja standardowa
Postulatu bronił na zjeździe deputowany do Stortingu Alfred Bjørlo. Polityk był jednym z kierujących pracami nad stworzeniem programu wyborczego. – Trochę mnie zdziwiło używanie brutalnych słów i mocna krytyka. [...] Chcemy zaprosić do programu gminy, które planują rozpocząć podobną debatę w sferze lokalnej. Tak samo rozpoczęliśmy dyskusję nad reformą narkotykową. Wszystko dochodziło do nas z dołu. Nie będziemy narzucać tego pomysłu samorządom – bronił pomysłu Bjørlo.
Zgodnie z norweskim prawodawstwem, marihuana jest substancją nielegalną, a co za tym idzie niedopuszczoną do obrotu. Ewentualne zmiany wymagałyby nowelizacji regulacji krajowych. – Uregulowany handel jest znacznie bezpieczniejszy od dzisiejszego czarnego rynku – bronią postulatu inicjatorzy zmian.
Źródło: Venstre, Nettavisen, Dagsavisen