Jeden z turystów przeniósł kilkuletnie dziecko przez balustradę na szklany podest tuż nad wąwozem./zdjęcie ilustracyjne
stock.adobe.com/standardowa/Voyagerix
Ørnesvingen to popularny wśród turystów punkt widokowy nad fiordem Geiranger. To tam w ostatnich dniach doszło do sytuacji, która jej świadkom zmroziła krew w żyłach. Pewien mężczyzna przeniósł chłopca przez balustradę oddzielającą szklany podest od miejsca, w którym stoją turyści. Dziecko stanęło na śliskiej powierzchni, po której do wąwozu przelewa sie górski potok.
Ørnesvingen to punkt widokowy, z którego rozpościera się widok na Geirangerfjord. Atrakcja turystyczna znajduje się nad klifem, a obok miejsca, z którego turyści podziwiają zapierającą dech w piersiach panoramę, jest szklany podest, po którym, tuż do głębokiego wąwozu, wpada górski potok.
Spacer po szklanej tafli
O sprawie napisał jako pierwszy serwis Nettavisen. W połowie sierpnia do redakcji dziennika zgłosił się mężczyzna, który widział, jak jeden z turystów przeniósł kilkuletnie dziecko przez balustradę na szklany podest tuż nad wąwozem. Chłopiec miał zebrać monety, które wrzucili tam inni odwiedzający Ørnesvingen. Świadek zdarzenia zrobił zdjęcie, które przesłał dziennikarzom Nettavisen.
Poniżej: chłopiec balansuje na śliskim podeście.
Serwis opisuje, że wiele osób było tak zbulwersowanych nieodpowiedzialnym zachowaniem mężczyzny, że zdecydowały się opuścić punkt widokowy. Opiekun chłopca nic nie robił sobie jednak z uwag i ostrzeżeń innych turystów, którzy próbowali interweniować. - Nic się nie stało, gdyby jednak dziecko poślizgnęło się na szklanej tafli lub straciło równowagę, to [...] mogłoby spaść prosto na zbocze góry i zginąć - skomentował autor zdjęcia w rozmowie z Nettavisen.
Z Ørnesvingen rozpościera się widok na cały fiord.
stock.adobe.com/standardowa/ jana_janina
Zdrowy rozsądek przede wszystkim
Co roku norweska Centrala Ratownictwa (Hovedredningssentralen) otrzymuje wiele zgłoszeń dotyczących wypadków na szlakach. Zdarzenia nierzadko są skutkiem braku zdrowego rozsądku. W wyżej opisanej sytuacji na szczęście nic się nie stało, jednak ciężko mówić tu o jakiejkolwiek odpowiedzialności, zwłaszcza gdy dorosły człowiek ryzykuje nawet nie swoje życie, a dziecka.
W 2016 doszło do śmiertelnego wypadku na Trolltundze: 24-letnia turystka z Australii spadła z półki skalnej, gdy próbowała zrobić sobie selfie.