Życie w Norwegii
Zima w Norwegii jest coraz krótsza. W Bodø „skurczyła się” o dwa miesiące

Meteorolodzy obliczyli, że m.in. w nadmorskim mieście Bodø zima skróciła się o dwa miesiące. stock.adobe.com/licencja standardowa
Podczas gdy w ciągu ostatnich trzech dekad zima na północy Norwegii skróciła się nawet o dwa miesiące, zdaniem Norweskiego Instytutu Meteorologicznego pod koniec bieżącego wieku może ona zupełnie zniknąć z Oslo. Co do jednego meteorolodzy są pewni: zima w kraju fiordów już nigdy nie będzie wyglądała jak dawniej.
W 2021 roku rozpoczęła się nowa norma klimatyczna, czyli okres 30 lat, z którego badacze będą obliczać średnią pogody i porównywać zmiany klimatyczne. Teraz można już zatem zestawić lata 1961-1990 z przedziałem 1991-2020. Pierwsze wnioski, jakimi podzielili się meteorolodzy, dotyczą norweskiej zimy. Okazuje się, że na przestrzeni ostatniego 30-lecia w niektórych miejscach na mapie Norwegii stała się ona znacznie krótsza i trend ten prawdopodobnie się utrzyma.
Zimy pod znakiem deszczu
Meteorolodzy obliczyli, że m.in. w nadmorskim mieście Bodø zima skróciła się o dwa miesiące, zaś przykładowo w Tromsø i Oslo – trzy tygodnie. Definicja słowa „zima” stosowana przez badaczy to dni z temperaturą zera stopni lub niższą. W Bodø w takim razie w latach 1991-2020 było rocznie o około 60 dni mniej z zerową lub minusową temperaturą niż w okresie 1961-1990.
Jeśli chodzi o stolicę kraju fiordów, przewiduje się, że pod koniec stulecia zimowa pogoda z niej zniknie. Już teraz o zimie z definicji w zasadzie nie można już mówić chociażby w Bergen. Za kilkadziesiąt lat zatem w wielu miejscach Norwegii opony zimowe w autach raczej więcej się nie przydadzą. Trendu ocieplania klimatu bowiem nie da się odwrócić.
Według meteorologów można jedynie spowolnić jego rozwój, zmniejszając emisję gazów cieplarnianych. Nie zmienia to faktu, że zimą w Norwegii standardowym opadem stanie się deszcz, nie śnieg, bo zimy, jakich doświadczano tam np. w latach 60. XX wieku, już nie wrócą.

Reklama
To może Cię zainteresować