Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu
Życie w Norwegii

Unia chce lepszego oczyszczania ścieków. To może obciążyć norweskie portfele

Monika Pianowska

24 sierpnia 2023 19:00

Udostępnij
na Facebooku
1
Unia chce lepszego oczyszczania ścieków. To może obciążyć norweskie portfele

Obowiązująca obecnie unijna dyrektywa dotycząca oczyszczania ścieków komunalnych ma ponad 30 lat. stock.adobe.com/licencja standardowa

Wiosną Parlament Europejski ma przyjąć nową dyrektywę, która może mieć poważne konsekwencje dla mieszkańców Norwegii. Chodzi o znaczne zaostrzenie obecnych wymagań dotyczących oczyszczania ścieków, m.in. o wymóg korzystania z lepszej i droższej technologii.
Jeśli dyrektywa zostanie włączona do prawa norweskiego, będzie wymagać dużych inwestycji w oczyszczalnie ścieków wzdłuż norweskiego wybrzeża. Jak wiadomo, za ich modernizację płacą ci, którzy korzystają z usług, w ramach opłat miejskich.

Kwoty nieproporcjonalne do korzyści

KS, organizacja interesu gmin, w odpowiedzi konsultacyjnej skierowanej do rządu stanowczo przestrzega przed dużymi sumami. Propozycją jest także zaniepokojona organizacja pozarządowa Norsk Vann.

Obowiązująca obecnie unijna dyrektywa dotycząca oczyszczania ścieków komunalnych ma ponad 30 lat. Od czasu jej przyjęcia w 1991 r. jakość europejskich rzek, jezior i mórz radykalnie się poprawiła. Kraje UE utworzyły systemy zbierania i oczyszczalnie ścieków przy pomocy funduszy UE. Jednak nadal istnieje zanieczyszczenie, którym należy się zająć i które nie jest objęte obecnymi przepisami. Aby rozwiązać ten problem, Komisja zaproponowała aktualizację dyrektywy.~UE

Jak twierdzi zastępca przewodniczącego Partii Postępu (Frp) Terje Søviknes w komentarzu dla Nettavisen, nowe wymogi z UE spowodują duże podwyżki opłat za ścieki, przy czym nie będzie to miało dużego wpływu na środowisko. Uważa, że Norwegia ma tak dobry przepływ wody wzdłuż wybrzeża, że ​​nie ma potrzeby stosowania droższej technologii oczyszczania, w przeciwieństwie do na przykład terenów wokół Morza Śródziemnego.
Wcześniej przed dyrektywą ostrzegała także burmistrzyni Harstad, Kari-Anne Opsal.
– Nie chcemy zanieczyszczać środowiska, ale nie będziemy robić rzeczy, których koszty nie są proporcjonalne do korzyści – powiedziała w wywiadzie dla Altinget.
Oprócz obniżenia progu uznania za aglomerację miejską z 10 tys. do 1000 mieszkańców Unia będzie wymagać oczyszczania wtórnego, które jest bardziej zaawansowane i energochłonne niż stosowane obecnie oczyszczanie pierwotne, twierdzi organizacja zajmująca się branżą wodną w Norwegii, Norsk Vann.

Rząd bardziej na tak?

Minister klimatu i środowiska Espen Barth Eide wyjaśnił w tym tygodniu stanowisko rządu w pisemnym pytaniu. Okazuje się, że norweskie władze mają inne zdanie w tej sprawie.
„Zmieniona dyrektywa ściekowa jest ważna dla zielonej transformacji zarówno w Norwegii, jak i w Europie. Uważam, że ambitna dyrektywa zawierająca bardziej rygorystyczne wymogi jest pozytywna. Pomoże to w ograniczeniu zanieczyszczeń pochodzących ze ścieków, np. z mikroplastiku i toksyn środowiskowych” – pisze.
Ministerstwo Środowiska będzie aktywnie śledzić proces aż do podjęcia ostatecznej decyzji w UE.

Ministerstwo Środowiska będzie aktywnie śledzić proces aż do podjęcia ostatecznej decyzji w UE. Źródło: pexels.com / CC0 Creative Commons

Eide jako przykład złego oczyszczania ścieków wymienia stan fiordu Oslo. Jednocześnie twierdzi, że rząd skontaktował się z Komisją Europejską i podkreślił pewne wątpliwości:
„W swoich uwagach ministerstwo ogólnie poparło propozycję bardziej nowoczesnej i ambitnej dyrektywy, ale wskazało między innymi, że terminy są zbyt krótkie i nierealne. Wyraziliśmy także obawy, czy wymogi zawarte we wniosku nie będą nieproporcjonalne w przypadku małych miast” – dodaje.
Ministerstwo Środowiska będzie aktywnie śledzić proces aż do podjęcia ostatecznej decyzji w UE. Zgodnie z pierwotnym założeniem ma ona wejść w życie wiosną przyszłego roku.

Już teraz jest drogo

Rosnące opłaty za wodę i ścieki dla gospodarstw domowych to i tak zmora mieszkańców wielu norweskich gmin. Stawki stopniowo osiągają nowe wyżyny, co pokazują chociażby lipcowe dane dotyczące opłat komunalnych w 2023 r., które Centralne Biuro Statystyczne (SSB) przygotowało dla organizacji branżowej Huseierne.
W skali roku mieszkańcy niektórych miast muszą się borykać ze średnią podwyżką kosztów nawet o 20 proc., ale przykładowo gmina Tolga w Innlandet odnotowała wzrost opłat za wodę i ścieki w sumie o 14 153 koron od zeszłego roku do tego roku, wynika z raportu SSB.
W ciągu najbliższych 20 lat norweskie gminy muszą zmodernizować i zbudować nową infrastrukturę za 332 miliardy koron. Ma to na celu zapewnienie mieszkańcom wystarczającej ilości czystej wody pitnej i odpowiedniego oczyszczania ścieków. Wymiana starego systemu wodociągów generuje jednak coraz większe koszty.
Źródła: stortinget.no, nettavisen.no, ks.no, norskvann.no, regjeringen.no, miljodirektoratet.no, statsforvalteren.no, environment.ec.europa.eu
Reklama
Gość
Wyślij


Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok