Na razie pogoda w Norwegii potrafi dać w kość, również gdy pada śnieg.
stock.adobe.com/licencja standardowa
Alerty pogodowe, jeden po drugim, spadają na nas jak grad. Czasami zastanawiamy się, czy słusznie. W zeszłym roku było ich w Norwegii aż 1014. Za nami więc, zdaje się, trudny rok. Ale może by… spojrzeć w jeszcze dalszą przeszłość? W końcu „kiedyś to było!” i dopiero potrafiło popadać.
Kilka dni temu Karianne Hansen z Fremskrittspartiet skrytykowała Meteorologisk institutt za zbyt pochopne wydawanie ostrzeżeń pogodowych. Części licealistów wprowadzono z ich powodu naukę zdalną. Polityczka wyraziła opinię, że ludzie powinni lepiej przygotowywać się na niepogodę, na przykład wstawać trochę wcześniej, by odśnieżyć podjazd, a nie zamykać się w domu i pracować zdalnie. Sposób prezentowania prognoz przez meteorologów określiła natomiast mianem „propagandy strachu”. Wywołani do tablicy eksperci odnieśli się już do sprawy. Uważają, że alerty nie „zamykają” społeczeństwa, ale pomagają mu sprawnie działać w czasie utrudnień.
Przed pierwszym śniegiem
Meteorolog Terje Alsvik Walløe tłumaczył w wywiadzie dla NRK, że dawniej naukowcy ostrzegali o złych warunkach pogodowych, rozważając przede wszystkim je same, myśląc o nich w izolacji. Teraz częściej bierze się pod uwagę również podejście i zachowania ludzi. Skutek? Przeważnie wysyła się ostrzeżenia przed pierwszymi opadami w sezonie, niezależnie od ich intensywności.
Jak w praktyce wygląda skupianie się na kwestii bezpieczeństwa na drogach? Podczas opadów śniegu ostrzega się mieszkańców prawie zawsze. Jak powiedział Walløe, dzieje się tak ze względu na to, że wtedy dochodzi do większej liczby wypadków drogowych. „Ale kiedy zaczynałem, prawie nigdy nie wysyłaliśmy ostrzeżeń o niebezpieczeństwie”. Zapytany, czy to coś mówi o społeczeństwie, odparł: „Tak, myślę, że tak. Kiedyś jeździliśmy bez pasów bezpieczeństwa i bez kasków. To duża zmiana społeczna”.
Oczywiście z istnienia systemu ostrzegania należy się tylko cieszyć. Może jednak czasem warto zastanowić się chwilę, czym tak naprawdę są „złe warunki pogodowe”? Spójrzmy, co się potrafiło dziać przed epoką smartfonowych alertów.
Śnieżne metry
Redaktorzy portalu forskning.no zajrzeli w tym celu do wydania kristiansandzkiego pisma „Fædrelandsvennen” z 1 marca 1954 roku. „Jest gorzej niż w roku 1877” – skomentował w prasie pewien dziewięćdziesięciolatek. W istocie, było źle – po 23 dniach opadów z rzędu głębokość pokrywy śnieżnej wynosiła 165 centymetrów. W mieście otwarte były tylko trzy ulice, a ludziom zjawiającym się na stacji kolejowej płacono za jej odśnieżanie.
Zasypane śniegiem okolice plebanii w Vardø na przełomie lat 1910-1920.https://picryl.com/Digital museum/ public domain
Śniegowy dobowy rekord Norwegii dumnie dzierży Hattfjelldal, gdzie rok wcześniej, w marcu 1953 roku, w ciągu jednego dnia spadło 100 centymetrów śniegu. Jeżeli zaś chodzi o rekord rozmiaru pokrywy śnieżnej, to tu palmę (a może …bałwana?) pierwszeństwa dzierżą góry w okolicy Ulvik, gdzie w 1918 roku odnotowano 585 centymetrów.
Jeśli z kolei mierzyć nie głębokość, lecz długość – długość zimy – pomyślmy chwilę o Tromsø, gdzie w wojennym roku 1940 śnieg pojawił się 2 października, a zniknął 12… czerwca roku następnego. 231 dni zimy. Jakby było wtedy mało nieszczęść…
Kolor niewygody, kolor koszmaru
Może lepiej spójrzmy w przyszłość? Choć i tam dostrzeżemy powody do niepokoju.
Zmiany klimatyczne – choć gdzie indziej na świecie będą mogły prowadzić do intensywniejszych opadów śniegu – w Norwegii przyniosą prędzej więcej deszczu, przewidują eksperci.
Na razie jednak pogoda w Norwegii potrafi dać w kość, również gdy pada śnieg. Warto więc się orientować, co oznacza który alert. Żółty: zagrożenie umiarkowane, ale należy liczyć się z niedogodnościami. Przy pomarańczowym nie ma żartów, ale nie jest to stan zagrożenia życia… w przeciwieństwie do alertu czerwonego, gdy ekstremalne warunki mogą zagrażać życiu lub mieniu.
Mimo wszystko próbujmy nie tracić optymizmu. Weźmy za wzór Tromsø – miasto ciężko doświadczone długimi zimami… W roku 1997 zorganizowano tam Mistrzostwa Norwegii w odśnieżaniu. Nagroda dla zwycięzcy? Wycieczka na Południe. Wycieczka… czy może… ucieczka?
Źródła: forskning.no, Nettavisen, NRK