Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

11
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Wywiad

„Za każdą emigracją leżą dylematy rozdzierające duszę" [ROZMOWA]

Anna Moczydłowska

05 marca 2018 08:00

Udostępnij
na Facebooku
23
„Za każdą emigracją leżą dylematy rozdzierające duszę

Teraz gdy Polacy są największą mniejszością w Norwegii, siłą rzeczy przyczepia się nam pewną etykietkę, stara wrzucić do jednego worka MN

Możemy się starać. Pracować, dorobić się, nauczyć języka i kupić dom, ale mimo to zawsze będziemy obywatelami drugiej kategorii – uważa Anna Sundsteigen, socjolog. A jednocześnie Norwegia to kraj przyjazny do życia. Sprzeczne? Ale prawdziwe, bo kraj fiordów, wraz z jego zaletami i wadami, trudno zaszufladkować.
Anna Moczydłowska, Moja Norwegia: Polskie stereotypy. Walczymy z nimi, nie lubimy, udowadniamy nieprawdziwość tych ,,łatek" na każdym kroku. A jednak emigrantom w Norwegii wciąż potrafią utrudnić życie.

Anna Sundsteigen: Niestety. Teraz gdy Polacy są największą mniejszością w Norwegii, siłą rzeczy przyczepia się nam pewną etykietkę, stara wrzucić do jednego worka. Nie umniejszając roli pracowników fizycznych, jednak jako że ta grupa wciąż stanowi większość, przyjęły się stereotypy dość krzywdzące dla Polaków. Czasami trudno się dziwić – choćby wtedy, gdy przechodzisz obok wielu norweskich placów budowy. A tam? Siarczyście zakrapiany przeklęstwami język polski. W zasadzie trudno znaleźć taką, na której nie byłoby go słychać.

Cierpią na tym choćby wykwalifikowani specjaliści, którzy przyjeżdżają do Skandynawii, by pełnić rolę ekspertów. Co przykre, pracowitość, zaradność i niezawodność naszych pracowników przebija się w percepcji Norwegów dopiero gdzieś nieśmiało z tyłu – tuż za cwaniactwem i zamiłowaniem do alkoholu. A akurat to ostatnie zakrawa na ironię.

Dlaczego?

Ze względu na młodych Norwegów, którzy piją bardzo dużo! Jak imprezują to do rana, jak się upijają to na umór. Widzimy to też w polskich miastach, gdzie tanimi liniami lotniczymi skandynawska młodzież przybywa na weekendy wręcz masowo. Ceny są przystępne, opcji rozrywek wiele. Później czytamy o ich wyczynach w samolotach czy na mieście (śmiech). Myślę, że w ten sposób odreagowują, muszą się w końcu gdzieś wyszumieć. I oczywiście o ile każdy wiek, niezależnie od narodowości, rządzi się swoimi prawami, tak sądzę, że w przypadku Norwegów ma to drugie dno.

Rozwiniesz?

Na co dzień są niezwykle grzeczni, powściągliwi, formalni i raczej oszczędni w okazywaniu uczuć oraz emocji. Kiedy wypiją, puszczają im wszelkie hamulce. Nie zawsze ma to wydźwięk negatywny, często po prostu – i tu już niezależnie od wieku – są bardziej ekspresyjni, otwarci. Różnica pomiędzy Norwegiem trzeźwym a pijanym jest więc zazwyczaj uderzająca.
Grzeczny, acz powściągliwy Norweg – to kolejnys stereotyp.

Właśnie. Wśród Polaków pokutuje niechęć do mentalności norweskiej, a to nic innego niż potakiwanie stereotypom! Denerwujemy się, że jesteśmy postrzegani przez określony pryzmat, a względem gospodarzy tego kraju nierzadko postępujemy tak samo.

Niemniej każdy stereotyp ma w sobie coś z prawdy. Wszyscy chyba zgodzą się, że Norwegowie faktycznie świetni są w przypadkowych, grzecznosciowych kontaktach. Kiedy mijają kogoś na ulicy, czy spotykają w sklepie, zarażają uśmiechem i uprzejmością. Trudno jednak przebić się ponad to. Norwegowie mają swój własny, specyficzny kod zawierania przyjaźni i obcokrajowcom bardzo ciężko się do niego dostosować. Mnie osobiście dosadnie dał on się we znaki.

Niech pocieszeniem będzie, że oni nie są niedostępni tylko dla obcokrajowców, są tacy również wobec siebie. Nie ma więc sensu branie tego do siebie i dopatrywanie się w tym oznak niechęci na tle narodowościowym.

Trzeba swoje przeczekać, wychodzić sobie wzajemną sympatię. Pod żadnym pozorem nie wolno się narzucać, bo łatwo Norwega przestraszyć i sprawić, że się wycofa.

Jak więc zaprzyjaźnić się z Norwegiem?

Tu zaczynają się schody (śmiech). Choćbyśmy świetnie się dogadywali, trudno wyjść poza miły ,,small talk". Z pewnością nie uświadczymy poniekąd naturalnej dla nas ścieżki: dobrze się z kimś rozmawia, więc wymieniamy się kontaktami, a po chwili któraś ze stron proponuje spotkanie. Tu droga jest znacznie wydłużona.

Jeśli chodzi o moje doświadczenia, to z Polski – już z moim mężem-Norwegiem – przyjechałam do Stavanger pełna zapału, chciałam zawierać nowe znajomości i przełamywać bariery na linii Polska-Norwegia. Spotkało mnie duże rozczarowanie, gdy osoby, przed którymi się otwierałam, natychmiast się wycofywały. Minął bodajże rok, zanim pierwsza Norweżka podeszła do mnie i zaproponowała, żebyśmy wspólnie wyszły gdzieś z dziećmi. Co ważne, spotkanie musiało mieć cel: w tym przypadku była to zabawa dzieci. Dopiero po kilku wizytach w asyście dzieci, między nami zaczęła rodzić się przyjaźń.

Innym razem poznałam mamę jednego z chłopców w przedszkolnej szatni. Miło się rozmawiało, wiedziałam już jednak, że nie mogę po prostu zaproponować, żeby wpadła do mnie na kawę. Jeszcze nie wtedy. Trzeba swoje przeczekać, wychodzić sobie wzajemną sympatię. Pod żadnym pozorem nie wolno się narzucać, bo łatwo Norwega przestraszyć i sprawić, że się wycofa.

I jak tu przez tę ,,skorupę" domyślić się, czy ktoś darzy nas sympatią...

Bywa trudno, ale przy odrobinie chęci nasze nacje naprawdę są w stanie świetnie się dogadać. Oni cenią w nas pewne cechy. Któregoś dnia młoda Norweżka powiedziała mi, że ma wrażenie, iż Polacy są od Norwegów bardziej pomocni. Że Norwegowie częściej wynajdą wymówkę, dlaczego nie mogą pomóc, że mają już inne plany, że nie pasuje, że może kiedy indziej. Polak po prostu to robi.

Być może są po prostu bardziej asertywni, pomyślałam. Ale to chyba jednak nie to. My, Polacy, chyba po prostu lubimy pomagać, być użyteczni, potrzebni. Ja lubię tę naszą słowiańską duszę.
Anna opisuje swoje przemyślenia związane z emigracją na blogu https://worldofanya.wordpress.com/
Anna opisuje swoje przemyślenia związane z emigracją na blogu https://worldofanya.wordpress.com/ archiwum prywatne
A jak to jest z przyjaźniami polsko-polskimi za granicą? Działamy w myśl zasady ,,nikt nie zrozumie cię tak jak drugi Polak" czy raczej ,,Polak Polakowi wilkiem"?

Trudno o jednoznaczną odpowiedź. Teoretycznie po lekturze polonijnych grup dyskusyjnych można odnieść wrażenie, że bardziej to drugie. Jednak trzeba pamiętać, że internet eskaluje niektóre zachowania i pozwala na słowa, które w rzeczywistości nigdy by nie padły.

Osobiście mam niemal same pozytywne odczucia wobec norweskiej Polonii. Gdy raz poprosiłam w sieci o pomoc w holowaniu auta, od razu znaleźli się Polacy, którzy zajęli się tym za naprawdę symboliczną opłatą. Wiem, że dziewczyny, które działają w branży kosmetycznej mniej biorą od Polek niż od Norweżek. Wśród mam polskich dzieci czuć jedność, pomagamy sobie, radzimy. To sposób na okazanie polskiej solidarności, a czyny są przecież warte więcej niż słowa. Faktem jest jednak, że pewną solidarność wśród emigrantów wywołuje też fakt bycia w Norwegii obywatelem drugiej kategorii, co z kolei przekłada się na niechęć w stosunku do Nowegów.

Wspólny ,,wróg" łączy?

Trochę tak jest. Ludzie, którzy nigdy nie opuścili ojczyzny, mają często problem ze zrozumieniem w pełni dramatu i dylematów Polonii za granicą. Widzą tylko jej pozytywy. W ich oczach emigrantom się poszczęściło, udało im się poukładać sobie życie w lepszym, bogatszym świecie. Ale to jest jest tylko jedna strona medalu. Za każdą historią migracyjną leży masa wysiłku, wyrzeczeń, odważnych decyzji, problemów w rodzinie, dylematów często rozdzierających duszę. Ale przed wszystkim emigracja to wielka niekończąca się tęsknota. Te emocje trudno zrozumieć komuś, kto ich nie przeżył.

Dotyczy to również Polaków sprzed wielkiej fali?

Ci mieli nieco łatwiej i dziś są naprawdę dobrze zintegrowani – znają język, mają dobre posady, dobrze zarabiają i mają wielu przyjaciół różnych narodowości. Wówczas naszych rodaków nie było wielu, ich liczba nie rzucała się w oczy, łatwiej było o asymilację.

Są oczywiście tacy, którzy świetnie czują się w skandynawskim systemie, ale są też tacy którzy większość życia spędzili w Norwegii, a i tak coś ich uwiera. Żaliły mi się Polki, które mieszkają w Norwegii po 20 lat, że pomimo upływu lat wciąż nie są traktowane na równi z Norweżkami. Mimo że musiały zrzec się polskiego obywatelstwa, nie czują się jak w domu. One nie czują się więc ani z Polski, ani z Norwegii. Klasyczne uczucie wykorzenienia.

Ja jako imigrantka zawsze będę dla nich obywatelem drugiej kategorii. I to mimo tego, że Norwegowie są wyjątkowo politycznie poprawni.

Czego więc szukamy w Norwegii?

Są różne typy imigrantów: niektórzy – odważniejsi – od razu stawiają wszystko na jedną kartę i jadą całą rodziną. Zazwyczaj jest ku temu jakiś bodziec, polecenie tego kraju przez kogoś z rodziny, praca załatwiona przez znajomego czy miejscowość, w której już mieszkają przyjaciele z Polski.

Ale często to mężczyźni, którzy zostawiają rodziny w Polsce i jadą do Norwegii zarabiać, nierzadko narażając na uszczerbek rodzinne więzi. Mieszkają w kilku w jednym mieszkaniu, starają się odłożyć jak najwięcej, przywożą ze sobą całe walizki jedzenia. Czasami trwa to długimi latami. Część z nich wraca do Polski z myślą ,,nigdy więcej emigracji",  ale część zadzięcza temu okresowi późniejszy dobrobyt. Jeszcze inni w między czasie zauważają zalety mieszkania w Norwegii i oswajają się z wizją pozostania na stałe, a w rezultacie ściągają bliskich do siebie. Budują nową rzeczywistość, próbują odnaleźć się w nowym kraju, zbudować nić porozumienia z Norwegami. Ale...

...ale?

Przede wszystkim ja jako imigrantka zawsze będę dla nich obywatelem drugiej kategorii. I to mimo tego, że Norwegowie są wyjątkowo politycznie poprawni i niemalże nigdy nie okazują obcokrajowcom licznie zamieszkującym ich kraj pogardy lub braku szacunku. A jednak, gdzieś pod tą polityczną poprawnością, wyczuwa się dystans do obcego.

Pomimo tego na blogu nie ukrywasz swojej sympatii do Norwegii.

Bo poza drobnymi minusami, jest to po prostu fantastyczny kraj do życia. Fakt, jest drogi, a podatki są wysokie. Ale w zamian masz szansę na pracę z godnym wynagrodzeniem, ludzkimi godzinami pracy i czasem dla rodziny. Podatki też nie idą na marne – dzięki nim kraj dysponuje bogatym wachlarzem zasiłków, zniżek rodzinnych, odpisów. Bo państwo norweskie dba o swoich obywateli i oczywiście może sobie na to pozwolić.
Czy uważasz, że Polacy w Norwegii będą zawsze obywatelami drugiej kategorii?
Tak, zgadzam się
Nie, to bzdura
Nie mam zdania
Głosuj
Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Miki31

09-03-2018 19:06

Dokładnie

Miki31

09-03-2018 19:01

Skoro tak Wam tutaj źle to przecież nikt Was tu na siłe nie trzyma. A co do bycia gorszej kategori to dopóki nie pozbedziecie sie własnych kompleksów to tak sie Wam właśnie bedzie wydawało.

Polorek Polorek

07-03-2018 16:35

Ma racje norki to zaklamana nacja,dodatkowo maja powazne kompleksy nizszosci w zwiazku z sasiadami wiec staraja sie kreowac na wielkich panow

Radoslaw Chilinski

06-03-2018 18:05

boj fra oszlo, to nie zmienia faktu że jest tak a nie inaczej.W twoim mniemaniu trzeba zamknąć usta ponieważ mam zdjęcie z Panią premier??? Buahahahaha

boj fra oszlo

06-03-2018 17:41

paralotniarz napisał:
Najgorsze jest w życiu wiecie co???? NIE DOTYCZY WSZYSTKICH OCZYWIŚCIE!!! Jak wyjdzie się z biedy i nagle pieniądze zaczynają lecieć jak z nieba.Niestety to odbiera rozum.Dlatego też trzeba się godzić z tym czy z tamtym i nie dyskutować,a jeżeli ktoś ma inne zdanie to z góry jest się na przegranej pozycji.No i te fałszywe twarze które tak się uśmiechają,ojjjjejkuuuu.


...masz zdjecie profilowe z Premier Norwegii
..a jedziesz na ten kraj zawistniku
...to tak jakbys zrobil sobie zdjęcie z Kaczyńskim
...i jechał na Polaków

Radoslaw Chilinski

06-03-2018 17:03

Najgorsze jest w życiu wiecie co???? NIE DOTYCZY WSZYSTKICH OCZYWIŚCIE!!! Jak wyjdzie się z biedy i nagle pieniądze zaczynają lecieć jak z nieba.Niestety to odbiera rozum.Dlatego też trzeba się godzić z tym czy z tamtym i nie dyskutować,a jeżeli ktoś ma inne zdanie to z góry jest się na przegranej pozycji.No i te fałszywe twarze które tak się uśmiechają,ojjjjejkuuuu.

Polorek Polorek

06-03-2018 16:48

Ach te norweskie farmerskie ksiezniczki ,nie ma to jak woda sodowa do glowy uderzy, kiedys tu byla taka podobna Dorhan sie zwala tez pisala pierdoly !!

Radoslaw Chilinski

06-03-2018 16:47

Godni pożałowania aktorzy dzisiejszych czasów.Tak zakłamanego i fałszywego narodu nigdzie na świecie nie spotkałem.Ta Pani we wczesniejszym artykule wspominała że można na nich liczyć i takie tam inne.Co teraz można powiedzieć jak się jest związanym z norkiem no co?? Stare przysłowie pszczół mówi,nie pluj w swoje gniazdo.

Josef Satan

06-03-2018 15:32

freewoman napisał:
Czy uważasz, że Polacy w Norwegii będą zawsze obywatelami drugiej kategorii?
Tak, zgadzam się
79.7%
Nie, to bzdura
14.76%
Nie mam zdania
5.54%
łącznie głosów: 271
To jak zagłosowaliście.. to świadczy o waszej niskiej samoocenie,czujecie się nieakceptowani przez społeczeństwo Norweskie,a to problem tkwi w Was samych i nie rozumiem jak można się tak nisko oceniać..? wiadomo,iż siedzicie tam dla kasy i lepszego bytu..,ale żeby aż tak nisko siebie oceniać, tylko ,żeby \"lepiej żyć\" żeby nas lepiej odbierano.? Tu nic nie pomoże,ponieważ zderzyły się dwie kultury i trzeba siebie wzajemnie akceptować.. ,Polak jest bardziej otwarty..,Norweg bardziej zamknięty.. ,wiec każdy jest inny... Mój pobyt w Norwegi zaliczam jako bardzo optymistyczny, z uśmiechem na twarzy i czułam się jak \"dziecko lepszego sortu\" wiecej optymizmu życzę smutasom,abyście byli zawsze uśmiechnięci,a użalanie się nad sobą ,ze jesteśmy mało akceptowani nic nie zmieni,jak trzeba zmienić samego siebie..


Olaboga, grochowa ksiezniczko....jak cos sensownego napisalas (bez urazy) to od razu lepszy sort ciebie zminusowal.
Polak nie lubi sie optymstycznie nastawiac do zycia i swiata, lepiej lzac lzy nad swoim losem na tym padole nieszczescia.

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok