Witam. Mam problem z byłym pracodawcą, wykłócam się z nim o kasę którą jest mi winny, a on jako argumentu żebym sobie odpuścił użył mojego używania auta służbowego prywatnie. Prościej mówiąc jak nie odpuszczę doniesie na mnie, że używałem auta firmowo. Oczywiście auto było używane za jego zgodą, sam mówił żebym je brał, o płaceniu podatku za auto nikt nic nie wspominał. Oczywiście nie jestem jedyną osobą która używała aut za zgodą szefa, i nie jestem jedyną osobą która używała tego konkretnego auta którym jeździłem ja, oczywiście GPS w autach są. Jakiś rok temu była gadka, że trzeba będzie zacząć płacić i nawet nowe gpsy pomontował w autach ale skończyło się na tym, że chyba nikt i tak nie płacił, nie wiem bo wtedy już kupiłem swoje auto i firmowego nie ruszałem więc mnie to nie obchodziło. Ale moje pytanie brzmi, co z tym fantem zrobić? czy faktycznie może mnie tak przycisnąć bez konsekwencji również dla siebie? Proszę o jakieś cenne rady. Pozdrawiam
Oj bardzo masz trafny tok myślenia. Tylko szef nie jest Polkiem tylko Duńczykiem
I wiesz co nikt się nie postawi ani nie odezwie, bo boi się o pracę, no poza moim bratem. I tak zwalniam się i upomniałem się o to co mi się należy, a szef nie ma lepszych argumentów w kółko gada, że on w takim wypadku musi to zgłosić skoro ja się domagam mojego.
Przemku P

twój szef nie ma lepszych argumentow przeciwko tobie niż to?
możesz spać spokojnie w takim razie...
podejrzewam,że to jakaś polska firma jest?
albo kończysz tam prace albo upominasz się o pieniądze,tak?
zwykle kończy sie to tak ,że jeżeli będziesz konsekwentny to otrzymasz swoje...
to marny blef szefa w rozpaczy,olej buca...
nie zważaj na kolegów z pracy,bo oni będą musieli,,podkulić ogon,, przed szefem
i zaczną krakać tak jak szefunio
daj boże ,nieboże ,żeby znalazł się chociaż jeden koleżka co nie ,,podkuli ogona,,
to w mikroskali będzie taki mini test na ,,człowieczeństwo,,
Ps.obstawiam,że wszyscy,,podkulą ogon,, a szef was skłóci
ale żeby nie było ani jednej osoby honorowej?
nawet przy wspólnym spożywaniu weekendowej wódeczki?
No teraz to tylko chodzi o to, że on chce zgłosić to, że nie placilem za używanie auta. Nikt mnie nie zlapal, nie zrobil mi zdjecia ani nic. Pytam tylko i wyłącznie o to czy teraz moze mnie tym zastraszac i on jest czysty i kryty czy po prostu liczy na to ze mnie przestraszy. Poza tym chyba reszcie pracowników też narobi problemów bo jeździł każdy, a nie tylko ja. Teraz nie wiem bo sie już zamieszanie zrobiło. Może i by mógł jakby miał czarno na białym dokładnie, ze ja jechalem tu i tu i tylko ja jeździłem tym autem, a tak to raczej nie ma jak plus jak kolega wyżej napisal i na siebie by doniósł przy okazji. Tak ja uważam, jak się myle to niech mnie ktos poprawi.