Witam serdecznie wszystkich. Od jakiegoś czasu planujemy z żoną przenieść się z Polski do Norwegii.
Chcę najpierw przyjechać sam, aby przygotować grunt - w sensie mieszkanie jakieś sprawy urzędowe, przedszkole itp.Myślę, że 1 miesiąc rozłąki to jest max.
Sytuacja jest taka, że musimy sprzedać mieszkanie w Polsce, aby być na \"zero\" plus, zostaje nam gotówka aby przykładowo mieszkać w Norwegii przez pół roku z tego co zostanie, oczywiście nie chcemy tracić naszych oszczędności na siedzeniu na dupie i podziwianiu widoków, tylko mieć zabezpieczenie finansowe w razie niepowodzenia. Mamy dwójkę dzieci. Oboje mówimy po Angielsku komunikatywnie, żona troszkę mniej, ale się dogada. Z czasem język norweski też idzie się nauczyć. Ja jestem elektrykiem z prawie 9 letnim doświadczeniem(czekam na papiery z DS
, głownie w kopalni miedzi i na hucie, żona jest pedagogiem pracująca głównie z ciężką młodzieżą, niepełnosprawną też, lecz brakuje jej jeszcze kilka kursów. Oczywiście możemy się przebranżowić, bo z tym akurat nie ma problemu, gdyż łatwo uczymy się nowych rzeczy.
Nasza sytuacja finansowa jest aktualnie nie za ciekawa, wręcz powiedziałbym, że tragiczna. Sprzedaż wszystkiego pozwoli nam tak naprawdę na zaczęcie wszystkiego od nowa.
Chciałbym was tylko spytać czy warto? Wiem , że opinii jest tyle samo co ludzi, ale z tego co mogę powiedzieć o nas to nie jesteśmy leniami i chcemy uczciwie pracować, aby w końcu godnie zarabiać.
Takich postów na pewno są setki, ale szukam kogoś kto by szczerze mógł nam doradzić w jakie miejsce uderzyć i po prostu początkowo pokierować, bo w osobiście w Norwegii nie mamy nikogo znajomego. W Polsce też możemy liczyć tylko na siebie od zawsze.
Wiele osób pewnie było w podobnej sytuacji: bez znajomych, rodziny itd.
Nie ukrywam, że bardzo się tego obawiamy, ale tak naprawdę nie mamy już nic do stracenia.
Bardzo proszę uczciwe osoby o kontakt lub cokolwiek co mogłoby nam pomóc w odnalezieniu się w obcym kraju.
Nie oczekuje, że ktoś obcy od razu powie \"Pewnie, wpadaj, zapraszam do siebie\" , bo ,aż taki naiwny nie jestem, ale może był ktoś już w bardzo podobnej sytuacji, że wystarczy zwykła rozmowa, aby ta iskra się rozpaliła
Pozdrawiam serdecznie
..w wielu krajach Europy zach.
...za kradziez w sklepie otrzymujesz mandat w sklepie który okradłeś płatny na miejscu...
...jezeli złodziej nie ma kasy to wtedy ochrona dzwoni na policje...
...plus zdjęcie do gabloty jak w filmie ,,Miś,,
Poczytaj:
Naskeri er en vinningsforbrytelse av liten økonomisk betydning, som straffes på mildere måte. Etter straffeloven § 391 a straffes den som forøver tyveri eller underslag for naskeri, når straffskylden må regnes for liten på grunn av de tilvendte gjenstanders verdi og forholdene for øvrig. Etter straffeloven § 391 tredje ledd anses også som naskeri utførelse eller medvirkning til heleri, bedrageri eller dekoderjuks av like lite omfang som etter første ledd.
Mindre tyverier og underslag på en verdi av under 1.000-3.000 kroner (antydet i praksis) vil normalt anses som naskeri etter straffeloven § 391a. Dersom man har stjålet flere gjenstander, eller underslått flere ganger, er det den samlede verdien som legges til grunn for vurderingen av om det er naskeri eller tyveri/underslag.
Naskeri er en forseelse, og ikke forbrytelse. Forsøk på naskeri er således ikke straffbart, og dermed må det foreligge fullbyrdet naskeri. Ved naskeri i butikk er det således vilkår for at det skal foreligge fullbyrdet forbrytelse at naskeren i det minste må ha fjernet varene fra sin opprinnelige plassering med tanke på borttakelse, jf. Rt. 1971 s. 667. Det er derfor vanlig ved mindre butikktyverier at butikkens personale avventer og ser om naskeren er på vei forbi siste betalingssted, før det gripes inn for at man kan slå fast tilegnelseshensikt. Straffen for naskeri er bøter eller fengsel inntil 6 måneder eller begge deler.
Mysle, ze dostanie mandat i na tym sie sprawa skonczy.
Niewiele w porywach do nic, raczej skończy się na pouczeniu za tak małą kwotę. Tyle, że będzie się musiał wytłumaczyć. Zazwyczaj za tak niskie kwoty spisuje Cię tylko ochrona nawet sprawa nie idzie dalej, więc dziwne, że trafiło to na policję. Pracowałam jakiś czas w sklepie parę lat temu, więc tak mniej więcej wiem jak to wygląda o ile nic się nie zmieniło. Zasadniczo tylko może mieć wpis w papierach jak się policja zaprze, ale jeśli wytłumaczy, że to było nieporozumienie, wystraszył się i podpisał papiery to powinni odpuścić.