Preikestolen to jeden z najpopularniejszych punktów widokowych w całej Norwegii.
wikimedia.org / Creative Commons
Preikestolen to jeden z najbardziej rozpoznawalnych symboli kraju fiordów oraz z pewnością jedno z ulubionych miejsc turystów, którzy decydują się na wizytę nad fiordami. Podczas tegorocznego sezonu pobito nowy rekord odwiedzających – w ciągu zaledwie kilku letnich miesięcy na popularną „ambonę” wybrało się aż 309 956 osób.
Popularność Preikestolen napędza turystykę w rejonie Rogaland i jest powodem do radości dla lokalnych przedsiębiorców. Jedynie od 2009 roku liczba zwiedzających zwiększyła się tam o… 147 proc.
Nowy rekord
Położony na wysokości 604 m n.p.m. punkt przyciągnął w tym sezonie rekordową liczbę 309 956 turystów, czyli o ponad 20 tys. osób więcej niż w tym samym okresie w 2018 roku. Według danych zebranych przez stowarzyszenie Stiftelsen Preikestolen najwięcej zwiedzających jednego dnia odwiedziło klif 17 lipca – wtedy wybrały się na niego aż 5342 osoby. Widać też, że liczba turystów wyraźnie rośnie już od dłuższego czasu – w ciągu 10 lat wzrost odwiedzających wyniósł aż 147 proc.
Preikestolen w hicie kinowym
Rosnąca liczba turystów może mieć też związek z akcją promocyjną, na którą Norweski Instytut Filmowy (Norskfilminstitutt) przekazał w ubiegłym roku aż 6 milionów koron. W ostatniej części hollywoodzkiego hitu Mission Impossible w scenach akcji u boku Toma Cruise’a „wystąpił” właśnie norweski klif. W ostatecznej wersji filmu Preikestolen pojawia się przez zaledwie 4 minuty i jest przedstawiony nie jako miejsce w Norwegii, ale... w indyjskim Kaszmirze. Mimo wszystko przedstawiciele branży turystycznej są zdania, że klif jest na tyle charakterystycznym miejscem, że widzowie nie mają problemu z rozpoznaniem, o który kraj chodzi.
Jedna ze scen filmu Mission Impossible: Fallout nakręcona w Norwegii.
Coraz szersze pęknięcia
Stale rosnąca liczba turystów to jednak nie tylko powód do radości, ale też do obaw o stan popularnej „ambony”. Już w 2017 roku zaczęło być głośno o poważnych konsekwencjach, jakie może nieść za sobą napływ tłumów zwiedzających – pracownicy Norweskiego Instytutu Geologicznego (NGU) obawiają się bowiem, że poszerzające się pęknięcia w skale mogą z czasem doprowadzić do zawalenia się klifu. Byłaby to nie tylko wielka strata dla norweskiej przyrody, ale też duże zagrożenie – głaz, który runąłby do Lysefjordu, stworzyłby bowiem ogromną, niebezpieczną falę.