Jak wskazują lokalne media, potencjalnym nabywcą portu lotniczego Rygge-Moss może być firma Rygge Airport.
wikimedia.org/ fot. Johanroed/ https://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/
Najpierw szukał inwestorów, później chętnych przewoźników, wreszcie gdy wiele wskazywało na to, że już wiosną tego roku pasażerowie będą mogli znów zacząć korzystać z jego usług, uruchomienie portu lotniczego w Moss pokrzyżował kryzys wywołany epidemią koronawirusa. Obecni właściciele wyrazili na łamach norweskiej prasy chęć sprzedania obiektu.
Gdy już było wiadomo, że z powodu kłopotów w branży zamknięte w 2016 roku lotnisko straciło na razie szanse na ponowne przyjęcie podróżnych, jego zarządcy – Jotunfjell Partners – próbowali wynegocjować z władzami gminy nowe warunki jego funkcjonowania. Propozycja, by terminal portu lotniczego zamienić w centrum handlowe, została jednak odrzucona. Przez wakacje przedsiębiorstwo ma się jeszcze zastanowić, do czego wykorzystać budynek. Utrzymanie go kosztuje rocznie 6-8 milionów koron.
Lotnisko dla cierpliwych
Jak wskazują lokalne media, potencjalnym nabywcą portu lotniczego Rygge-Moss może być firma Rygge Airport, która nie traci nadziei, że w obiekt będzie się jeszcze dało tchnąć życie. Szacuje się jednak, że pasażerowie będą musieli czekać na ten moment… kolejne pięć lat. Dwa do trzech lat bowiem ma zająć samo odradzanie się branży lotniczej po tzw. koronakryzysie, po czym dopiero uda się ocenić zasadność otwarcia Rygge.
29-05-2020 18:58
0
-3
Zgłoś