Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

6
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Transport i komunikacja

Z Oslo do Bergen elektrycznym samolotem już za 10 lat. Kolejne szumne deklaracje Norwegów

Maja Zych

28 grudnia 2019 08:00

Udostępnij
na Facebooku
Z Oslo do Bergen elektrycznym samolotem już za 10 lat. Kolejne szumne deklaracje Norwegów

Szumne deklaracje przedstawicieli spółki Avinor dla wielu pozostają jednak kolejnymi obietnicami, które nie mają szans się spełnić. Soldatnytt from Oslo, Norway [CC BY 2.0 (https://creativecommons.org/licenses/by/2.0)]

Elektryczne samochody na dobre opanowały norweskie drogi, jednak Norwegia nie zamierza spoczywać na laurach. Następnym krokiem do osiągnięcia zerowej emisji w transporcie mają być elektryczne samoloty – zdaniem Daga Falka-Petersena, szefa koncernu Avinor, obsługującego większość potów lotniczych nad fiordami, rejsowe loty elektrykami między norweskimi miastami mają być możliwe już za 10 lat.
To nie pierwsze deklaracje Norwegów, którzy już od dłuższego czasu zapowiadają elektryczną rewolucję w norweskim lotnictwie. Wielu ekspertów uważa jednak, że są to obietnice bez pokrycia – wciąż brakuje bowiem jakichkolwiek konkretów dotyczących ich realizacji.

Ambitne plany Norwegii

Huczne zapowiedzi przełomu w krajowym lotnictwie zbiegły się z testami pierwszego w pełni elektrycznego samolotu pasażerskiego, które miały miejsce w Vancouver 10 grudnia – mimo że zakończony sukcesem lot trwał tylko 15 minut, przez przedstawicieli branży został jednogłośnie nazwany przełomowym wydarzeniem.

Podobnego zdania jest szef norweskiego koncernu Avinor, który zapowiada, że również Norwegowie będą mogli w ciągu najbliższej dekady skorzystać z oferty bezemisyjnych lotów – Falk-Petersen przewiduje, że już w 2020 roku będzie można polecieć elektrykami na trasie z Oslo do Bergen. Jego zdaniem nad fiordami samoloty elektryczne mogą też początkowo najlepiej sprawdzić się na krótszych trasach krajowych, które obsługuje linia Widerøe – już za cztery lata planowane jest bowiem utworzenie elektrycznych połączeń między Bergen a Stavanger.

Loty krajowe nie są jednak szczytem ambicji szefa Avinoru – zapowiada również, że już za 15 lat elektryczne samoloty będą docierać ze stolicy Norwegii aż do Paryża.
Na zdjęciu: Dag Falk-Petersen, szefa koncernu Avinor.
Na zdjęciu: Dag Falk-Petersen, szefa koncernu Avinor. Avinor

Wszystko w rękach dużych producentów

Falk-Petersen uważa też, że przejście branży lotniczej na elektryki nastąpi szybko, jeśli któryś z producentów zajmie się dostarczaniem większych modeli samolotów elektrycznych – przykładowo jeśli swoją ofertę rozszerzy Airbus, w jego ślady szybko będzie musiał pójść też Boeing, aby zapewnić sobie konkurencyjność.

– W mojej subiektywnej ocenie w ciągu lat 2025-2027 będziemy mieć pierwsze mniejsze samoloty elektryczne, które przewiozą 9-19 pasażerów – mówi Falk-Petersen.

To nie pierwsze zapowiedzi

Przedstawiciele spółki Avinor już od dłuższego czasu dość pewnie wypowiadają się na temat planów elektryfikacji norweskiego transportu lotniczego, nie zrażając się faktem, że nad fiordami wciąż brakuje konkretnych rozwiązań, które pozwoliłyby na ich realizację. Między innymi na początku listopada przedstawiono mediom projekt utworzenia pierwszej na świecie komercyjnej trasy, na której latać będą elektryczne samoloty – na pierwszy ogień miałby pójść połączenia na krótszych dystansach między lotniskiem w Stavanger a Bergen.

Szumne deklaracje przedstawicieli spółki Avinor dla wielu pozostają jednak kolejnymi obietnicami, które nie mają szans się spełnić. Jeszcze w czerwcu tego roku ówczesny szef linii lotniczej Norwegian, Bjørn Kjos, wyjaśnił, że kraj fiordów zwyczajnie nie posiada odpowiedniej technologii, która pozwoliłaby na elektryfikację branży. –  Taka technologia nie istnieje nawet na desce kreślarskiej – powiedział wtedy dziennikarzom Kjos, mając na myśli duże samoloty pasażerskie, które mogłyby przewieźć więcej niż 100 osób.
Reklama
Gość
Wyślij


Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok