Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

4
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Transport i komunikacja

Ponad 1000 koron bompenger na wakacyjnych trasach. Urlop w Norwegii może słono kosztować

Maja Zych

16 lipca 2019 13:27

Udostępnij
na Facebooku
3
Ponad 1000 koron bompenger na wakacyjnych trasach. Urlop w Norwegii może słono kosztować

Aby uniknąć niemiłych niespodzianek, warto sprawdzić, ile wyniosą opłaty bramkowe podczas wakacyjnego wyjazdu. pexels.com

Czas wakacji to jeden z najbardziej ruchliwych okresów na norweskich drogach. Wiele osób decyduje się bowiem spędzić urlop nie na upalnych południowych plażach, ale właśnie nad fiordami. Pobyt na campingu nad jeziorem lub w górach – oprócz odpoczynkiem na łonie natury –kusi Norwegów także dużą oszczędnością pieniędzy. Spore zaskoczenie może jednak czekać kierowców, którzy na swojej drodze napotkają cieszące się złą sławą bramki (bomstasjoner) – za przejazd w dwie strony na niektórych trasach trzeba się liczyć z opłatami rzędu nawet… 1000 koron.
Dużo mniej wydadzą jednak kierowcy elbili, którzy za przejechanie takich samych odcinków zapłacą nawet kilkadziesiąt razy mniej – wynika z analizy norweskiej gazety Dagbladet.
Reklama

Elbilem znacznie taniej

Dziennikarze norweskiej gazety Dagbladet porównali trasy łączące popularne wakacyjne kierunki oraz opłaty, które czekają na mieszkańców kraju fiordów wybierających się na wczasy samochodem. Wynika z nich, że opłaty bramkowe mogą okazać się dużym obciążeniem dla portfeli kierowców – za przejechanie przykładowej trasy między Bergen a Kristiansand samochodem z silnikiem diesla trzeba zapłacić bowiem nawet 1003 korony. Również podróż miedzy największymi norweskimi miastami – Oslo i Bergen – nie będzie tania. Do kosztów paliwa podczas 930-kilometrowej trasy trzeba też doliczyć nawet 795 koron bompenger.

Wciąż jednak istnieje grupa kierowców, która niespecjalnie musi się obawiać opłat bramkowych podczas wakacyjnych urlopów. Mimo że w wielu miejscach w Norwegii stopniowo wprowadza się stawki bompenger dla samochodów elektrycznych, to nadal są one nawet kilkukrotnie niższe niż dla aut spalinowych. Dzięki temu podczas gdy kierowca diesla na trasie między Trondheim i Oslo zapłaci 439 koron, przejazd elektrykiem będzie kosztował zaledwie 12 koron.

Bezbramkowa północ

Tanie podróżowanie samochodem możliwe jest przede wszystkim na północy kraju – tam bramek jest mniej niż na południu, a wysokość stawek nie powinna być dużym obciążeniem dla portfela. Przykładowa trasa w dwie strony między Tromsø a Harstad wyniesie kierowcę zaledwie 52 korony. Najkorzystniejszym regionem do podróżowania samochodem będzie też przede wszystkim Finnmark – jest to bowiem jedyny okręg w Norwegii, gdzie nie stanęły jeszcze żadne bramki.

Warto mieć bombrikke

Gorzej sytuacja wygląda jednak dla osób, które na co dzień nie korzystają z bombrikke, czyli urządzenia stosowanego do automatycznego pobierania opłat za przejazdy – dzięki niemu kierowcy mogą też liczyć na atrakcyjniejsze, nawet o 20 proc. niższe stawki. Osoby, które zdecydują się wybrać w trasę bez bombrikke, powinny dlatego przygotować się na wyższe opłaty niż w przypadku większości kierowców.

Przykładowe trasy

Zestawienie przygotowane przez Dagbladet przedstawia 14 popularnych wakacyjnych tras oraz wysokość opłat, jakie kierowcy będą musieli uiścić podczas podróży w dwie strony w zależności od rodzaju samochodu oraz tego, czy mają ważną umowę Autopass.
dane: Dagbladet.no

Warto rozważyć alternatywne trasy

Urlopowicze, którzy mają bardziej ograniczony budżet lub też zwyczajnie nie mają ochoty płacić setek koron bompenger, mogą zdecydować się na wybór alternatywnych tras, na których nie natkną się na bramki. Trzeba jednak wziąć pod uwagę fakt, że bomstasjoner stoją zazwyczaj na najpopularniejszych drogach, które stanowią główne trasy dojazdowe – są to dlatego często drogi szybkiego ruchu, którymi dotarcie do celu może zająć znacznie mniej czasu. Jeśli jednak długość jazdy nie jest największym priorytetem, aby zaoszczędzić nawet kilkaset koron, można skorzystać z mniej popularnych dróg.
Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Piotr Stefanczyk

27-09-2019 23:55

Jaki czas stracony na ładowarkach 30min. na kawkę i masz kolejne 200km.Powiedział ten co nie ma elbila.Śmiechu warte.

Stash Qu

17-07-2019 05:36

No a jeśli czas stracony na ładowarkach przeliczyć na roboczogodziny to może okazać się, że elektrykiem jednak 2x drożej

Solomun .

16-07-2019 15:45

Znajomy Polak jezdzi na Polskich numerach i nic nie Płaci

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok