Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

3
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Transport i komunikacja

Miliardowy wzrost zysków z bompenger. W planach kolejne bramki i podwyżki

Maja Zych

29 października 2018 11:56

Udostępnij
na Facebooku
5
Miliardowy wzrost zysków z bompenger. W planach kolejne bramki i podwyżki

Opłaty bramkowe mają m.in. poprawić jakość powietrza w norweskich miastach. MN

Strefy płatnych przejazdów to w Norwegii od dłuższego czasu temat numer jeden, który budzi sprzeciw znacznej części społeczeństwa. Większość polityków nie zamierza jednak ulegać protestom ze strony obywateli i wspiera plany wprowadzania nowych bramek i wyższych opłat. Bompenger to bowiem dla państwa nie tylko środek w walce z zanieczyszczeniem powietrza, ale też źródło ogromnych zysków do budżetu – według szacunków jedynie w tym roku na opłatach bramkowych rząd zarobi aż 14,4 miliardów koron.
Daje to niemal miliardowy wzrost wpływów z bompenger w stosunku do ubiegłego roku, kiedy do państwowej kasy trafiło 13,5 miliarda koron.
Reklama

Kolejny rekord zysków

Według najnowszych statystyk w tym roku pobity zostanie kolejny rekord zysków z opłat bramkowych, które osiągnąć mogą około 14,4 miliarda koron. Pieniądze mają trafić do funduszu przeznaczonego na budowę nowych ulic, mostów oraz renowację istniejących już dróg.

Sposób finansowania inwestycji budzi jednak niepokój środowisk motoryzacyjnych. Przedstawiciele Norweskiego Związku Samochodowego (NAF) uważają, że większa część inwestycji powinna zostać pokryta z budżetu państwa, a nie z kieszeni kierowców, którzy już teraz muszą liczyć się z bardzo wysokimi wydatkami na codzienne korzystanie z samochodów.

W planach na najbliższe lata jest bowiem nie tylko otwarcie kolejnych bramek i wzrost stawek za przejazdy. Stopniowo coraz większymi opłatami mają też być obciążani właściciele elbili, którzy jeszcze do niedawna byli zwolnieni z dodatkowych kosztów.

Kierowcy mówią „stop”

Horrendalnie wysokie opłaty bramkowe budzą oburzenie większości mieszkańców Norwegii, którzy postanowili wziąć sprawy w swoje ręce i przekonać władze do zmiany decyzji. Od początku września w wielu norweskich miastach organizowanie były duże protesty i manifestacje. Jak do tej pory nie udało się jednak osiągnąć zamierzonego celu – od 1 października w rejonie Nord-Jæren otwarto 38 nowych bramek oraz zwiększono stawki za przejazdy. Podobne zmiany czekają Oslo, gdzie od marca przyszłego roku uruchomione zostaną kolejne 53 punkty poboru opłat, które dla państwa oznaczać będą dodatkowe roczne zyski rzędu 1,2 miliarda koron.
Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


high octane

30-10-2018 11:20

Czyli wladza traktuje ludzi prawidlowo. Chcieli socjalizmu to maja socjalizm. Nie ma to jak patrzec sie na ludzka biede, ktora ci ludzie sami na siebie sciagneli.

Przestancie wszyscy placic to bramki znikna. No ale w glowie niewolnika taka mysl nigdy sie nie moze pojawic.

Paweł Z.

30-10-2018 10:44

Władza traktuje lud jak niewolników, którymi ludzie są. Protest - hahaha, prymitywny sposób, podładowania swojego ego.

Albercik Polonus

30-10-2018 08:01

Będą nic pewność gersy na emigrantów i socjal dla nierobów.Zieloni to ekoterorysci..

Stash Qu

29-10-2018 21:21

Nie nazwałbym tego "wzrostem zysków" bo to nie żadna praca ani działalność gospodarcza, która mogłaby generować zyski. Jeśli już, jest to wzrost wpływów z podatków a jeszcze trafniej ktoś mógłby powiedzieć, że państwo okrada pracujących coraz skuteczniej.

jura gładysz

29-10-2018 14:11

No to dokręcanie śruby kierowcą ciąg dalszy a czemu nie niech przerzucą się wszyscy na ekologiczne deskorolki i hulajnogi

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok