Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

3
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Transport i komunikacja

Kilkanaście tysięcy za zaniedbanie: przegrała w sądzie, bo w elbilu padła bateria

Monika Pianowska

26 września 2019 10:00

Udostępnij
na Facebooku
Kilkanaście tysięcy za zaniedbanie: przegrała w sądzie, bo w elbilu padła bateria

Kobieta utrzymywała, że w błąd wprowadziło ją własne auto. MN

Wizja samochodu, który odmówi posłuszeństwa na środku drogi, nie należy raczej do sfery marzeń przeciętnego kierowcy. Jeszcze gorzej, kiedy okazuje się, że za niedyspozycję pojazdu trzeba słono zapłacić, bo… jest się jej winnym. Przekonała się o tym pewna Norweżka, otrzymując rachunek 15 tys. koron za rozładowanego elbila. Werdykt: zaniedbanie.
48-latka przegrała w sądzie po tym, jak w styczniu tego roku jej samochód elektryczny zatrzymał się na trasie E18 na wysokości Bærum, ponieważ zabrakło mu prądu. Kobieta utrzymywała, że w błąd wprowadziło ją własne auto, a jednak zarówno drogówka, jak i sąd okazali się nieprzejednani. Sprawę opisał portal Budstikka.

Ponieważ rozładowany elbil tak po prostu zgasł, nie otrzymawszy odpowiedniego sygnału jadący za Norweżką kierowcy musieli dokonać gwałtownych manewrów. W wyniku niezapowiedzianego hamowania dwa samochody zderzyły się ze sobą.

Samo się...

Prowadzącą pojazd kobietę z marszu pozbawiono prawa jazdy, jednak ta odmówiła uiszczenia grzywny. W ten sposób sprawa trafiła do sądu, który okazał się dla niej bezlitosny. Chociaż podczas rozprawy 48-latka tłumaczyła, że pojazd przestał działać z powodu błędu technicznego, bo podczas gdy sama była przekonana o baterii naładowanej na 25 proc., elektryczne auto… zgasło bez uprzedzenia, jej argument został odrzucony. 

Dwóch policjantów potwierdziło bowiem, że po interwencji w samochodzie wciąż wyświetlały się wszelkie komunikaty ostrzegawcze i lampki sygnalizujące zupełnie rozładowaną baterię.
Jak podaje Budstikka, w orzeczeniu widniało stwierdzenie, że kobieta albo świadomie zaryzykowała, licząc na to, że zdąży dojechać do domu, albo – parafrazując – „nie zna się na samochodach”. To jednak nie pomogło jej uniknąć konsekwencji finansowych. Werdykt: 12 tys. koron za zaniedbanie plus kolejne 3 tys. na pokrycie kosztów sądowych.
Reklama
Gość
Wyślij
Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok