Oprócz nadmiernego spożycia alkoholu, linie lotnicze narzekają również na palenie papierosów na pokładzie.
MN
Według danych Norweskiego Urzędu Lotnictwa Cywilnego (Luftfartstilsynet) w całym ubiegłym roku zachowanie łącznie 29 pasażerów samolotów wymagało interwencji. Tymczasem tylko od stycznia do końca czerwca 2019 wynik ten udało się pobić nieposłusznym podróżnym – w tym okresie bowiem Luftfartstilsynet otrzymało zgłoszenia o 30 osobach łamiących przepisy w na pokładzie. 25 z nich działało pod wpływem alkoholu.
Chociaż do statystyk trafiają także przypadki np. odmowy niekorzystania z telefonu czy komputera w trakcie lotu, to jednak niepokój wzbudza szczególnie rosnąca liczba incydentów z udziałem nietrzeźwych pasażerów. W związku z tym organizacja Actis dążąca do ograniczenia w norweskim społeczeństwie negatywnych skutków wywoływanych m.in. stosowaniem używek zaproponowała, aby linie lotnicze rozważyły połączenia z wyłączoną sprzedażą napojów wyskokowych lub przynajmniej wyznaczenie w samolotach „stref bezalkoholowych”.
Reklama
Lot w trzeźwości? Jestem na tak
Jak podaje Dagsavisen, szefowa Actis powołała się na wyniki ankiety przeprowadzonej przez agencję Opinion – 58 proc. jej respondentów odniosło się pozytywnie do pomysłu lotów bez możliwości kupowania napojów procentowych na pokładzie, szczególnie w przypadku połączeń, z których korzystają rodziny z dziećmi, jak loty czarterowe. 9 proc. z nich udzieliło natomiast twierdzącej odpowiedzi na pytanie o nieprzyjemne doświadczenia spowodowane zachowaniem pijanych podróżnych w czasie lotów międzynarodowych na przestrzeni ostatnich pięciu lat.
Poprzez nieodpowiednie zachowanie rozumieć należy: nadmierne spożycie alkoholu przed lotem lub w jego trakcie, zażywanie narkotyków przed lotem lub w jego trakcie, niestosowanie się do poleceń załogi, agresywne zachowanie (agresja fizyczna, jak i werbalna), uniemożliwianie załodze wypełniania swoich obowiązków.
Grożenie palcem nic nie daje
Niepokojącą tendencję potwierdziła również Europejska Agencja Bezpieczeństwa Lotniczego (EASA). Zgodnie z prowadzonymi przez EASA statystykami siedmiu na dziesięciu niesubordynowanych pasażerów zachowuje się agresywnie, od 2017 do 2018 roku liczba niebezpiecznych sytuacji na pokładzie z ich udziałem wzrosła w całej Europie o 37 proc., a średnio raz na miesiąc samolot musi awaryjnie lądować, bo załoga nie może poradzić sobie z pasażerem. EASA podsumowuje, że tylko w samej Europie pasażerowie, którzy zachowują się w sposób rażący i naruszający procedury bezpieczeństwa, zagrażają 1000 lotów rocznie.
Wychodzi więc na to, że póki co wymierzona w nieznośnych podróżnych kampania agencji „Nie podczas mojego lotu” (Not on my flight) – w którą zaangażowali się popularni przewoźnicy – poza społecznym sprzeciwem nie przyniosła pożądanych efektów i sporo wskazuje na to, że niewiele w kwestii walki z niepożądanym zachowaniem pasażerów w trakcie lotu się zmieni. Na łamach norweskiej prasy bowiem do pomysłu zakazu sprzedaży alkoholu w samolotach zdążyły się już odnieść skandynawskie linie SAS i Norwegian. Nie są nim zachwycone.
Nasze zasady wystarczą
Rzecznicy obydwu linii dali do zrozumienia, że nie rozważali wycofania napojów wyskokowych z oferty, bo każdy ma prawo do zrelaksowania się podczas podróży np. przy lampce wina. Jednocześnie załoga nie wyda alkoholu wyraźnie już nietrzeźwym pasażerom, a spożywanie własnych napojów procentowych na pokładzie jest zabronione. Ponadto niektóre połączenia obsługiwane przez SAS przewidują ograniczenie ilości sprzedanego alkoholu na osobę ze względu na podróżujące rodziny z dziećmi. Co ciekawe, linie podkreśliły, że częstszym problemem niż niewłaściwe zachowanie pasażerów w stanie nietrzeźwości na pokładzie jest… palenie papierosów w toaletach samolotów.
Ladowanie awaryjne z powodu awanturujacego sie pijaka to chyba jakis zart. W jakim stanie ten pasazer musial wejsc na poklad samolotu?
Ludzie to ponoc naiteligentniejsze stworzenia na tej planecie, a nie potrafia po I ogarnac sami siebie po II brac pod uwage innych po III stosowac radykalnych rozwiazan w przypadkach OCZYWISTYCH bez wchodzenia w dyskusje.
Ok. 1000 lotów rocznie nad Europą jest zagrożonych i jest to dużo, z drugiej strony nad Europą rocznie odbywa się prawie 11000000 lotów (słownie 11 milionów), z prostej kalkulacji wynika zatem, że problem dotyczy jedynie jakichś 0,0009% lotów. Dla mnie to szukanie dziury w całym bo kto chce się nawalić to jeśli nie wypije w samolocie to zrobi to na lotnisku albo jeszcze przed lotniskiem. Moim zdaniem lepiej po prostu nie sprzedawać nietrzeźwym albo robić podejrzanie wyglądającym alkotest przed wejściem na pokład gdzie nie wchodziłoby się np. powyżej 0,7promila. Sam nie pije, ale dla mnie nie ma nic złego w jednym drinku w czasie długiego lotu. Nie ma co popadać w paranoję, bo na alko linie lotnicze robią pieniądze, jeśli nie zarobią ich tam to przerzucą to na ceny biletów.
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
20-07-2019 22:31
4
0
Zgłoś
20-07-2019 22:26
2
0
Zgłoś
20-07-2019 16:18
0
-5
Zgłoś
19-07-2019 07:39
5
0
Zgłoś
18-07-2019 13:31
0
-1
Zgłoś