Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

3
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Transport i komunikacja

Bompenger pochłania większość dochodów: stoczniowcy ze Stavanger żądają podwyżek

Maja Zych

31 sierpnia 2018 12:33

Udostępnij
na Facebooku
10
Bompenger pochłania większość dochodów: stoczniowcy ze Stavanger żądają podwyżek

W całym kraju powstaje coraz więcej bramek, a opłaty za przejazdy są stopniowo zwiększane. By JohnM [GFDL (http://www.gnu.org/copyleft/fdl.html) or CC-BY-SA-3.0 (http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/)], from Wikimedia Commons

Opłaty bramkowe (bompenger) ze względu na rozbudowę systemu bramek oraz rosnące stawki dają się we znaki kierowcom z całego kraju. Z tego powodu pracownicy stoczniowi ze Stavanger postanowili domagać się od firmy rekompensaty za kosztowne dojazdy – żądają od pracodawcy dodatku do pensji, który pokryłby koszty bompenger podczas dojazdów do pracy.
Pracownicy twierdzą, że transport do pracy zabiera im zbyt dużą kwotę z rocznych dochodów, a dla części z nich dojazdy samochodem to jedyna możliwa opcja.
Reklama

Bompenger to sposób na pokrycie kosztów budowy i remontu dróg. Płacić musimy za przejazd niektórymi drogami publicznymi, tunelami czy mostami. Opłaty bramkowe są różne w zależności od regionu.

Pracownicy chcą wyższych pensji

Stoczniowcy ze Stavanger żądają w tym roku od pracodawców większych podwyżek, niż przewidują zasady obowiązującego układu. Dodatkowe pieniądze mają pokryć horrendalnie wysokie opłaty bramkowe, które według pracowników zabierają im znaczną część rocznych dochodów.
 
Swoje żądania uzasadniają tym, że większość zatrudnionych w firmie pracuje między 7 a 15, więc dojeżdżając na miejsce trafiają na poranne i popołudniowe godziny szczytu – w tym czasie opłaty bramkowe są dwukrotnie wyższe niż podstawowe stawki. Ponadto osoby z nocnej zmiany nie mogą liczyć na transport publiczny, dlatego dojazd samochodem jest dla nich jedyną możliwością.

Zachód przeciw bramkom

Niezadowolenie mieszkańców Norwegii związane z rosnącymi opłatami za przejazdy jest coraz większe, a w niektórych przypadkach mieszkańcy wyrażają sprzeciw poprzez demonstracje i protesty.

Na zachodzie silne reakcje budzi m.in. plan wprowadzenia nowych bramek w rejonie Nord-Jæren. Już od października tego roku mieszkańcy Stavanger i okolic zyskają 38 nowych stacji poboru opłat, co będzie się wiązać z dużym wzrostem miesięcznych kosztów, które ponoszą kierowcy dojeżdżający do pracy.

Od 1 października opłaty za przejazdy będą wynosić 22 korony, a w godzinach szczytu dwukrotnie więcej – 44 korony. W tej sposób rekordziści mogą według wyliczeń rocznie zapłacić za bompenger nawet 39 600 koron. Tak wysokie kwoty są możliwe jednak tylko w ekstremalnych przypadkach, kiedy kierowcy poruszać się będą wyłącznie w najbardziej obleganych porach, czy nie będą posiadali specjalnego systemu AutoPass zbierającego opłaty.
Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Xx1

01-09-2018 21:36

Rządy PO obrazował doskonale jeden odcinek kuchennych rewolucji w Przasnyszu, restauracja nazywała się bodajże „długi wąż”. Szef jeździł Porshe i miał nawet mały samolot, pracownicom płacił 3 zł na godzinę i bez wyrzutów sumienia i lęku przed władzami (bo to przecież był wyzysk) mówił ze on przecież nie jest fundacja charytatywna. Po długich i burzliwych negocjacjach podniósł dziewczynom stawkę aż o 100%, ale i obowiązków dołożył... Rudy być może lubił oglądać „kuchenne rewolucje” i pewnie się ubawił przy tym odcinku, wyrzutów sumienia nie miał bo przecież jak to mówił Komorowski „zawsze można wziąć kredyt lub wyjechać za granice”, jego córka na przykład do Norwegi na fizyczne roboty wyjeżdżała.

Grzesbergenowo

01-09-2018 09:05

Xx1 za PO w wakacyjne weekendy bramki byly otwarte i nie czekales 4godz. w korku a za tego twojego pisu to bulisz i gnijesz w korku.

colaredbul

31-08-2018 23:54

jestem za bramkami,kazdy medal ma dwie strony,troche mnie zastanawia jak stoczniowcy z Stavanger nie maja komunikacji,jesli na hundwogu pracują to mają jedynke co 7minut,w kazdej rodzinie dzieciak ma auto bo rodzice kupili,komunikacja jest mocno rozbudowana i niech nikt nie gada ze nie ma jak dojechac chyba ze mieszka w jakims wypizdowie

Xx1

31-08-2018 20:53

Dawno nie jechałem polska A2, ale kilka lat temu za bramkę się płaciło 17 zł, a zwykli ludzie zarabiali po 3zl w porywach do 10zl na godz. Nikt z głodu nie umierał a jak Janusz chciał zaszaleć to się przejechał autostrada raz na rok. Myśle ze Norwegia powinna uczyć się od PO i by cena bramki wynosiła półtory stawki godzinowej fachowca , dniówkę niewykształconego i sekundę bogatego... Tak trzymać norweski rządzie.

boj fra oszlo

31-08-2018 20:10

...co ty im proponujesz?
..oni nie sa w stanie odmowic przemytowi
...ktory przywozi za kazdym razem plyn do spryskiwaczy zamiast wodki..
...a oni mysla ze kupuja taniej!
...taki to,, narut..,,.

high octane

31-08-2018 19:21

Przestan jeden z drugim placic za bramki to nie bedzie problemu. Potem wypad na zawsze z No i problem z glowy.

Grzesbergenowo

31-08-2018 17:49

Tak naprawde na co idzie kasa z bramek?, przeciez podatek drogowy jest pobierany razem z ubezpieczeniem i wliczony w cene paliwa. Ja wiem, ze jak mi sie niepodoba to mozna sie wyprowadzic ale co z rodowitymi mieszkancami, co maja tez sie wyprowadzic.

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok