We wrześniu 2019 Erling Håland zadebiutował w Lidze Mistrzów ze swoim ówczesnym klubem Red Bull Salzburg.
wikimedia.org/ fot. Werner100359/ CC BY-SA 4.0
Rakieta, Maszyna, Norweska Sensacja – 18 lutego komentatorzy sportowi prześcigali się w nadawaniu przydomków Erlingowi Hålandowi, który dał kibicom kolejne powody do zachwytu. Na stadionie Iduna Signal Park niespełna 20-letni piłkarz pomógł bowiem – i to dwa razy – swojemu nowemu klubowi, Borussii Dortmund, przybliżyć się do ćwierćfinału tegorocznej Ligi Mistrzostw.
Po zdobyciu dwóch bramek we wtorkowym meczu z Paris Saint-Germain niespełna 20-letni Norweg został pierwszym nastolatkiem w historii tego prestiżowego turnieju, któremu udało się zgromadzić 10 goli w jednym sezonie – a to dopiero jedna ósma finału. Jednocześnie Håland wyrównał bramkowy wynik Roberta Lewandowskiego z tegorocznej edycji LM. Po spotkaniu z PSG, który zakończył się wynikiem 2:1 dla BVB, został uznany najlepszym graczem meczu według UEFA.
Złote dziecko norweskiego futbolu
Norweski futbol nie stoi w ostatnich latach na zbyt wysokim poziomie, a jednak kraj fiordów ma przynajmniej jeden powód do dumy. Nazywa się Erling Braut Håland i chociaż nie skończył jeszcze 20 lat, w swojej piłkarskiej karierze z niejednego pieca chleb jadł. I do niejednej bramki pakował piłkę. Odkąd zabłysnął w Mistrzostw Świata U-20 w Piłce Nożnej, swój talent potwierdzał później w prestiżowych rozgrywkach i zawieszał poprzeczkę coraz wyżej.
We wrześniu 2019 zadebiutował w Lidze Mistrzów ze swoim ówczesnym klubem Red Bull Salzburg i szybko znalazł się na celowniku zarządów najlepszych drużyn świata. Batalię o genialnego nastolatka z Norwegii wygrała Borussia Dortmund, której szeregi młody Håland zasilił w grudniu ubiegłego roku. W barwach drużyny z Dortmundu po raz pierwszy zagrał w połowie stycznia 2020 w meczu przeciwko Augsburgowi. Wystarczyło, że wszedł na murawę, zmieniając Łukasza Piszczka, by w nieco ponad 20 minut… trafić trzy razy dla żółto-czarnych.
Ogólnie w karierze zagrał już 100 meczów ligowych i pucharowych, w których strzelił aż 60 goli, w tym kilka hat-tricków jak twierdzą sportowi eksperci, Norweg dopiero się rozkręca i bez względu na rangę meczu czy barwę drużyny, którą akurat reprezentuje, gra jak natchniony. Fanom piłki nie pozostaje więc nic innego, jak tylko śledzić karierę młodego Hålanda.