Jest zgoda w budowlance: koniec z umowami poniżej 80 proc. etatu

Zgodnie z umową firmy najmujące pracowników będą miały też obowiązek sprawdzić dokumentację zatrudnianych osób oraz zweryfikować, czy przeszły odpowiednie kursy HMS (BHP).

Niski wymiar etatu dla pracowników w budowlance oznacza przede wszystkim brak stabilności i przewidywalności – zatrudnieni nie wiedzą zazwyczaj gdzie, kiedy i jak długo będą pracować, a co za tym idzie, nie mogą też przewidzieć, ile zarobią danego miesiąca. Umowa podpisana przez strony w branży budowlanej ma w głównej mierze rozwiązać ten problem – agencje będą musiały bowiem udokumentować faktyczne zatrudnienie w wymiarze minimum 80 proc. etatu oraz sprecyzowany czas pracy. Dodatkowo pośrednicy będą musieli też przedstawić dowody na to, że pracownicy przeszli odpowiednie kursy HMS. Na poprawę warunków na rynku pracy ma również wpłynąć doszkalanie członków związków w kwestii aktualnych przepisów. Byggenæringens Landsforening liczy też, że oprócz bezpośrednich korzyści dla pracowników, stałe zatrudnienie będzie się też wiązać z lepszą jakością wykonywanych projektów.

Już od początku tego roku branżę pośrednictwa pracy obowiązują bardziej rygorystyczne przepisy, jednak zmiany okazały się niedostatecznym argumentem dla niektórych agencji – norweskie media nierzadko informują o kolejnych przypadkach nielegalnych umów u imigrantów zarobkowych, wśród których największą grupę stanowią właśnie Polacy. W marcu pisaliśmy m.in. o sytuacji w państwowym przedsiębiorstwie Statsbygg, które skontrolowało umowy między wykonawcami i podwykonawcami w swoich projektach – okazało się, że częstym problemem u najmowanych pracowników był zbyt niski wymiar etatu oraz brak sprecyzowanego czasu pracy.