Polityka
Ambasador Norwegii obecny na zaprzysiężeniu Putina. Dyplomacja w imię... rybołówstwa?

Mimo przybycia ambasadora Władimir Putin w czasie przemowy wypowiedział się o Norwegii w dość chłodnym tonie. stock.adobe.com/licencja standardowa
Podejrzewany przez Międzynarodowy Trybunał Karny o zbrodnie wojenne polityk odpowiedzialny za napaść na Ukrainę, Władimir Putin, rozpoczął piątą kadencję na stanowisku prezydenta Rosji. Podczas zaprzysiężenia mówił, że nie rezygnuje ze współpracy z Zachodem. Na Kremlu przysłuchiwali się mu nieliczni europejscy dyplomaci, przedstawiciele między innymi Francji, Grecji, Węgier, Słowacji… i Norwegii. Na sali obecny był norweski ambasador Robert Kvile. Jak uzasadniano tę kontrowersyjną decyzję?
USA, Kanada, Wielka Brytania, a także większość krajów Unii Europejskiej, w tym Polska, zbojkotowały zaprzysiężenie Putina, mając na uwadze nie tylko wojnę w Ukrainie, lecz także niedemokratyczność przeprowadzonych w Rosji wyborów. Niestety Norwegia nie poszła w ślady większości europejskich państw i wysłała swojego przedstawiciela do Moskwy.
Decyzja ta spotkała się w Norwegii ze sprzeciwem zarówno mediów, jak i wielu partii politycznych. Dag Inge Ulstein z chrześcijańskiego ugrupowania Kristelig Folkeparti powiedział na przykład: „W sytuacji, kiedy giną czołowi opozycyjni politycy i wybory przeprowadzane są na okupowanym terytorium Ukrainy, a Putin mimo to rzekomo osiąga 87 proc. poparcia, legitymizowanie zaprzysiężenia przez Norwegię jest bardzo niemądre”.
Utrzymywanie kontaktów w imię rybołówstwa
Przedstawiciele Ministerstwa Spraw Zagranicznych bronią swojego stanowiska. Eivin Vad Peterson z Arbeiderpartiet stwierdził w oświadczeniu dla prasy: „Na norweskim stosunku do Rosji mocno ciąży rosyjska nielegalna napaść na Ukrainę. Rosja stoi po złej stronie historii. Mimo to utrzymywanie kanałów dyplomatycznych z naszym sąsiadem leży w interesie Norwegii, zwłaszcza w trudnych czasach, aby móc uporać się z ważnymi kwestiami dotyczącymi bezpieczeństwa na morzu, współpracy w zakresie rybołówstwa i zarządzania granicami”.
Robert Kvile pełni funkcję ambasadora Norwegii w Moskwie od 2022 roku.
Mimo przybycia ambasadora Władimir Putin w czasie przemowy wypowiedział się o Norwegii w dość chłodnym tonie:
„Od wielu lat utrzymujemy konstruktywne stosunki z Norwegią, mając na uwadze, że nasze dwa kraje łączy granica. Należy pamiętać, że tysiące radzieckich żołnierzy poświęciło swoje życie, by wyzwolić północną Norwegię od nazistów w 1944 roku. Obecnie stosunki bilateralne zostały ograniczone do minimum, a interakcja w kluczowych sprawach międzynarodowych i regionalnych została zawieszona, wliczając w to Arktykę – pomimo jej wielkiego znaczenia dla obu krajów. Nie leży to w interesie obu naszych narodów”.
Najwyraźniej norwescy decydenci uznali, że w interesie Norwegii leży pozwalanie, by okazję do wypowiadania się o nim miał rosyjski autokrata.
Źródła: Bergens Tidende, en.kremlin.ru, Polskie Radio 24

To może Cię zainteresować
1