Strajk Polaków na Sotrze nadal trwa. Chcą, by traktowano ich na równi z Norwegami
Protest polskich pracowników wciąż trwa. Mariusz Czwórnóg
Kontrakty sobie, pracodawca sobie?
Mężczyzna dodaje, że spółka jest gotowa „zrobić wszystko, by utrzymać produkcję”. – Pracodawca nakłonił pracowników rotacyjnych do pracy w okresie, w którym powinni jechać do domu – informuje Czwórnóg. Strajkujący rodacy przypominają, że takie zabiegi nie są zgodne z norweskim prawem. – Pracownicy nie powinni przecież przekraczać 10 godzin pracy dziennie, tak wynika z naszych kontraktów – tłumaczy Polak.
Protestujący podkreślają, że oprócz próby pokazania, że „nie ma ludzi niezastąpionych”, spółka próbuje też silnie wpłynąć na strajkujących. – Po tym, jak związki ogłosiły datę strajku, pojawiły się naciski z góry. Wiele osób przebywających obecnie w Polsce dostało telefon z firmy. Chodziło oczywiście o opuszczenie szeregów związków i powrót na stanowiska pracy. Wtedy z protestu wypisało się 12 osób – „łamistrajków”, jak ich nazywamy – relacjonuje Czwórnóg.
Mają międzynarodowe wsparcie i determinację
Mimo upływu czasu, ich determinacja nie gaśnie. Protestujących wspierają związki zawodowe oraz norwescy pracownicy. – Już teraz mamy poparcie 26 związków które łącznie zrzeszają 900 tys. osób – mówi Czwórnóg. Oprócz pomocy ze strony organizacji w Norwegii, protestujący mogą liczyć także na wsparcie związków z Danii. – Sprawą zainteresowały się duńskie organizacje pracownicze. Okazuje się, że Sekkingstad [firma, dla której usługi świadczy Norse Production – p. red.] jest współwłaścicielem duńskiej firmy Skagerak, do której rekrutuje się Polaków. I to na bardzo podobnych warunkach – tłumaczy przewodzący protestom.
To już 3 tydzień
Przedstawiciel firmy, Tom Lerberg, już na początku protestu tłumaczył, że Sekkingstad to zakład, który podczas sezonu musi zatrudniać większą liczbę pracowników – także za pośrednictwem agencji pracy czy firm outsourcingowych. Dlatego też, według Lerberga, obecny system rotacyjny (5/3) „jest najwygodniejszą opcją zarówno dla pracodawcy, jak i dla pracowników”. – Dotąd był to system 8/4. Ale takiego układu nie zatwierdził Arbeidstilsynet. Dlatego pracujemy zgodnie z prawem. Pracownicy wiedzą, co podpisują. Część protestujących być może liczy na to, że pod wpływem protestów wrócimy do poprzednich warunków, ale, tak jak mówiliśmy podczas rozmów, nie jest to możliwe, bo omijalibyśmy prawo. Fakt, że niektórzy ze związkowców to ludzie, którzy mieszkają na stałe w Norwegii – i rzeczywiście, dla nich zmiany byłyby korzystne. Ale oprócz nich jest kilkudziesięciu innych zatrudnionych, którzy wraz ze zmianą warunków utraciliby pracę – tłumaczył niedawno Lerberg.
Strajkujący przypominają jednak, że sytuacja w zakładzie pracy ma też związek z ubiegłoroczną kontrolą norweskiej Inspekcji Pracy (Arbeidstilsynet) w zakładzie i wielomiesięcznymi, nieudanymi negocjacjami, które nastąpiły po konflikcie na linii pracownicy-pracodawca.
Polacy podkreślają, że zatrudnionym w Norse Production od długiego czasu chodzi przede wszystkim o równe traktowanie. – Nie wszyscy chcą funkcjonować tu jak pracownicy rotacyjni. Część z nas – żyjąca w Norwegii na stałe – chce, by umowy cokolwiek nam gwarantowały i przeszły w tryb „umów zbiorowych”. Mamy do tego prawo – tłumaczy reprezentant grupy protestujących, Mariusz Czwórnóg.
Polacy podkreślają, że są zdeterminowani. – Obecnie strajk nie przybiera ostrzejszej formy, jednak jeśli pracodawca nadal nie będzie chciał podjąć rozmów, będziemy zmuszeni do zaostrzenia protestów – zapowiadają Polacy.
Chodzi o gwarancję
Pracownicy firmy tłumaczą, że strajk jest efektem niepewnych warunków pracy w agencji: nadgodzin, niejasnych kontraktów i uników ze strony pracodawcy. Polacy od dawna próbują negocjować swoje warunki zatrudnienia, podpierając się oficjalnymi wytycznymi zawartymi w norweskim prawie. Mimo to, Norse Production wciąż naciska i traktuje ich jako „dojeżdżających sezonowców”. W obawie przed utratą pracy i dalszymi zmianami w umowach, część Polaków – jak sami przyznają, „ze strachu” – zapisała się do związków zawodowych. To właśnie ci pracownicy najbardziej zabiegają o zmiany w umowach. I choć dalszych negocjacji z agencją podjęli się za nich już przedstawiciele związków oraz mediatorzy, wciąż nie doszło do porozumienia ze spółką.
To może Cię zainteresować
30-01-2018 22:07
1
0
Zgłoś
08-10-2017 23:50
0
0
Zgłoś
30-09-2017 16:55
9
0
Zgłoś
30-09-2017 14:02
10
0
Zgłoś
30-09-2017 12:32
25
0
Zgłoś