Święty Mikołaj czy… świąteczny skrzat? O tej tradycji Norwegowie wolą nie zapominać

Kto przychodzi do norweskich dzieci? I kogo musimy nakarmić? pixabay/CCO
Święty czy… skrzat?
A jednak zwyczaje z przeszłości pokazują, że Norwegowie nie byli wcale tak skłonni do porzucenia swoich przekonań. Niektórzy twierdzą, że Julenissen można tłumaczyć także jako „świąteczny krasnoludek”. A ten spokojnie może wywodzić się od znanych Norwegom od lat psotnych fjøsnisser – skrzatów domowych, które według podań ludowych zwykle kręciły się wokół gospodarstw. To właśnie skrzaty przynosiły prezenty w latach 40. XIX wieku i od tego momentu zaczęto mówić o nich julenisser – świąteczne skrzaty.
Tak łatwo się nie wyniosą
Nisser nie zerwały też z norweską modą! Żeby tradycji stało się zadość, julenisser mają na sobie zwykle szare ubrania i czerwone czapki, czyli stroje podobne do noszonych kiedyś przez biednych norweskich rolników. Mają też bujną, siwą brodę, która jest ich wielką dumą – żaden szanujący się nisse nie pokazałby się ogolony! Zwykle są też bardzo małe – wszak według tradycji i ludowych przekazów, były bardzo niskie, „nie większe niż końska głowa”. Pamiętajcie jednak, że mimo niewielkich rozmiarów i sporych brzuszków, miały być bardzo zwinne oraz niesamowicie silne. Taki obraz skrzatów znajdziemy m.in. w znanej wszystkim dzieciom bajce o stolarzu i św. Mikołaju – Snekker Andersen og Julenissen. Twórca najpiękniejszych norweskich bajek, Alf Prøysen, przedstawił rodzinę Mikołaja (a może raczej świątecznego skrzata?) jako maleńkie krasnoludki mieszkające w domu wielkości norki.


Raport Norwegia
Twoje centrum aktualności i najnowszych wiadomości z Norwegii. Publikujemy dziesiątki informacji dziennie, abyś był zawsze na bieżąco. W jednym miejscu znajdziesz kluczowe informacje: od alertów pogodowych i sytuacji na drogach, przez doniesienia z rynku pracy, po najważniejsze wydarzenia z Oslo, Bergen, Stavanger i wszystkich regionów Norwegii.