Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

4
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Kultura

Mówią o nim „mistrz”. 11-letni Olek podbija Norwegię swoim talentem

Anna Moczydłowska

05 kwietnia 2018 08:00

Udostępnij
na Facebooku
3
Mówią o nim „mistrz”. 11-letni Olek podbija Norwegię swoim talentem

Aleksander z rodzicami w Norwegii mieszka od niespełna trzech lat. fot. archiwum prywatne

Lubi grać na komputerze, spotykać się z kolegami i jeździć na rowerze. Jednak Aleksandra Płomińskiego wśród rówieśników wyróżnia wielka pasja i marzenie: zostać zawodowym pianistą. Jest na dobrej drodze, bo już dziś zajmuje wysokie miejsca w prestiżowych konkursach muzycznych na terenie całej Norwegii.
Aleksander z rodzicami w Norwegii mieszka od niespełna trzech lat. Przyjechali z południa Polski. Dziś zgodnie mówią, że norweskie realia bardzo im odpowiadają, a sam Olek szybko odnalazł się w kraju fiordów. Duży wpływ na to miała pasja, którą chłopiec zaczął rozwijać jeszcze w Polsce. Mama chłopca wspomina, że gdy syn miał siedem lat, na jego świadectwie już widniała adnotacja: „Dziecko szczególnie uzdolnione muzycznie”.

– Zaintrygowało mnie to. Po rozmowie z nauczycielką wiedziałam już, że Aleksander wyróżnia się w tym zakresie na tle klasy. Pomyślałam, że warto zachęcać go do rozwoju w tym kierunku – mówi Beata Płomińska.

Prymus z norweskiego

Po wyjeździe do Norwegii, Aleksander rozwinął muzyczne skrzydła. Szybko odnalazł się w tutejszych realiach i już w ciągu roku nauczył języka. Zajął też pierwsze miejsce na konkursowym teście... z norweskiego.

– Często jest tak, że dzieci emigrantów lepiej znają gramatykę i ortografię niż rdzenni mieszkańcy, którzy uczą się jej mimochodem. Sam nauczyciel żartował, że to poniekąd ,,porażka" dla Norwegów – wspomina mama Olka.

Chociaż dobrze radzi sobie z norweskim, lubi matematykę i religioznawstwo, a po lekcjach trenuje pływanie, to gra na pianinie jest obecnie priorytetem Aleksandra i jego planem na przyszłość. Na lekcje fortepianu Olek uczęszcza do Kari Sophies Musikkinstitutt oraz Musikk og Kulturskole Oslo.

11-latek ma to szczęście, że nauka gry przychodzi mu z łatwością. Jego nauczycielka nazywa go nawet żartobliwie „mistrzem” i podkreśla, że to wrodzony talent pomaga chłopcu doskonalić umiejętności mniejszym nakładem pracy niż innym. 

– To ważne, ale uczulam syna, by nie popadał w samozachwyt i nie osiadał na laurach. Nie zapominamy też, że nauka gry na pianinie wymaga wielu poświęceń, czasu i intensywnych treningów – mówi mama.

Aleksander ćwiczy kilka godzin tygodniowo, w wolnym czasie słucha też dobrych wykonań, utworów, których obecnie się uczy. I choć powinien ćwiczyć każdego dnia przynajmniej godzinę lub półtorej, codzienność niestety czasami weryfikuje chęci. Jako że Olek uczęszcza także do tradycyjnej szkoły, a do tego pływa wyczynowo, jego grafik w tygodniu jest dość napięty.
Aleksander Plominski spiller Italiensk polka på elevkonsert 16. desember 2017.

Być jak Chopin

Polak ma na swoim koncie już kilka muzycznych sukcesów: między innymi pierwsze miejsce w konkursie regionalnym i trzecie w ogólnonorweskim. Ostatnio z okazji Dnia Kobiet dawał też duży występ przed kilkusetosobową publicznością w Rådhuset w Oslo.  Stres? Jest, ale raczej motywuje, niż przeszkadza.

– Gdy wychodzę na scenę, jeszcze trochę się stresuję, ale po chwili zapominam o nerwach i cieszę się grą. Najbardziej lubię grać utwory Fryderyka Chopina, który w końcu też był Polakiem – mówi Aleksander.

Bywa, że dzieci ćwiczą po pięć godzin dziennie, a nie dostają się do finału prestiżowych konkursów. Chłopiec grywa zazwyczaj mniej, a jednak sukces goni sukces. Choć przed nim długa droga, by zostać rozpoznawalnym zawodowcem, nie brak mu motywacji.

– Cieszą go sukcesy, nakręca adrenalina. Czasami, jak schodzi ze sceny, narzeka, że ma niedosyt. Zwłaszcza po konkursach czy występach, na których gra się jedynie jeden czy dwa utwory. To dla Olka za mało – śmieje się Beata, mama 11-letniego pianisty.

– Ale gdy raz grałem przez 15 minut non stop, miałem już dość. Osiem utworów pod rząd to jednak za dużo – uzupełnia Olek.
Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Sławomir Fic

09-04-2018 12:15

Miałem przyjemność poznać wczoraj tą rodzinę ,bardzo fajni ludzie dbający o talent syna. Powodzenia w dalszej karierze !!!

Ewa Adam

06-04-2018 11:56

Redakcjo droga. Moze jakis maly cykl o zdolnych polskich dzieciach? Mamy z czego byc dumni. Na pewno jest ich wiecej. Niekoniecznie z Oslo. Moj syn gra na trabce, na razie w Nittedalu- ale od wrzesnia rusza na podboj Oslo. Jest tu tez gitara, flet i pewnie wiecej.

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok