Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

  • Oslo, Oslo, Norwegia
  • Bergen, Vestland, Norwegia
  • Jessheim, Akershus, Norwegia
  • Stavanger, Rogaland, Norwegia
  • Kristiansand, Agder, Norwegia
  • Ålesund, Møre og Romsdal, Norwegia
  • Trondheim, Trøndelag, Norwegia
  • Brønnøysund, Nordland, Norwegia
  • Mo i Rana, Nordland, Norwegia
  • Bodø, Nordland, Norwegia
  • Sandnes, Rogaland, Norwegia
  • Fredrikstad, Østfold, Norwegia
  • Drammen, Buskerud, Norwegia

1 NOK

Wywiad

#PolakPotrafi: ,,Chopin w spódnicy". Od ruchów jej palców można dostać oczopląsu! [FILM]

Anna Moczydłowska

08 czerwca 2017 08:00

Udostępnij
na Facebooku
2
#PolakPotrafi: ,,Chopin w spódnicy

Za sprawą swoich korzeni, Olga gra muzykę zarówno polską, jak i norweską. fot. archiwum prywatne

Niemal każdego dnia zasiada przed fortepianem. Gdy zbliża się ważny koncert, ćwiczy nawet osiem godzin dziennie. Studiując w prestiżowej Royal Acedemy od Music w Londynie cały czas przekraczała własne granice. – Chwile zwątpienia? Miewam je, jak wszyscy artyści. Dążymy do perfekcji, a ta przecież w sztuce nie istnieje – mówi Olga Jørgensen, polsko-norweska pianistka.
Urodziła się w Koszalinie, ale do Norwegii z rodziną przeprowadziła sie już w wieku trzech lat. W Przygodę z fortepianem rozpoczęła już w wieku sześciu lat, gdy rodzice zapisali ją na zajęcia muzyczne.

– Chcieli, bym miała co robić po szkole. Uczyła mnie wtedy prywatna nauczycielka. Z każdym miesiącem stawało się to dla mnie coraz ważniejsze i ważniejsze. W końcu przerodziło się to w pasję i jest nią do dziś – mówi 24-letnia Olga.

Spirala sukcesów

Mając 13 lat wyjechała do internatu i szkoły muzycznej w Anglii. Pięć lat później dostała się do elitarnej Royal Acedemy od Music w Londynie, gdzie spędziła kolejne lata, skrupulatnie doskonaląc technikę gry.

– Dla muzyki wszystko – uśmiecha się Olga. – Poziom był bardzo wysoki, a konkurencja ogromna. To jedna z najlepszych szkół muzycznych w Europie. Łatwo było wpaść w pułapkę porównywania się do innych, a to bywa zgubne. Trzeba zachować dystans – dodaje.

Wygrane w konkursach ciągnęły za sobą zaproszenia na kolejne i tak spirala sukcesów Olgi nakręcała się. Podróżowała, grała, poznawała nowe kultury. Występowała dotąd między innymi w Wielkiej Brytanii, Norwegii, Polsce, Hiszpanii, Szwecji, Francji, Holandii i na Malcie – zarówno jako solistka, jak i w grupach kameralnych. Swoje osiągniecia opisuje na własnej stronie internetowej, gdzie można też znaleźć między innymi nagrania z jej występów. 

Mimo licznych podóży i zachwytu obcymi kulturami, za każdym razem powraca jednak do Norwegii. – Tu mnie ciągnie, tu chcę wracać. Lubię norweskich spokój, a swoją przyszłość wiążę z tym krajem. Nie zapominam jednak o polskich korzeniach – deklaruje artystka.

Polskość pod norweskim dachem

Z Polską Olga jest silnie związana, bo odwiedza ją niemal co roku. Do Oslo regularnie przylatuje też babcia z Koszalina. Zarówno ona, jak i rodzice dbają o element polskości pod norweskim dachem.

– Na święta zawsze mamy pierogi, rybę, barszcz. Obchodzimy też np. śmigus dyngus. Obie kultury nieustannie się u nas przeplatają, bo mama jest Polką, mówiącą po norwesku, a tata Norwegiem, mówiącym po polsku. Cieszę się też, że zadbali, bym znała oba języki – mówi 24-latka. – Mówiąc szczerze, gdy ktoś pyta, gdzie czuje się jak w domu, trudno mi odpowiedzieć. Oba kraje kocham, choć bardzo się różnią.

Olga przyznaje, że zgadza się w pokutującym na świecie stereotypem, iż Norwegowie są chłodni i mocno zdystansowani. – Kiedy jesteśmy w Polsce i trwa dyskusja, każdy chce dojść do słowa za wszelką cenę, niecierpliwi się, emocjonuje. W Norwegii wszystko jest wyważone, spokojne. Widać ogromną róznicę. Polacy są o wiele bardziej impulsywni. Czy to zaleta czy wada? Nie wiem, chyba po prostu cecha – komentuje ze śmiechem Olga.

Za sprawą swoich korzeni, pianistka gra muzykę zarówno polską, jak i norweską, bo identyfikuje się z obiema narodowościami. Jej ulubionym kompozytorem jest Fryderyk
Chopin.

– Uwielbiam grać jego utwory! W tych klimatach czuję się najlepiej. To po prostu piękna muzyka, której mogę słuchać bez końca – mówi Olga.

Olga ma już za sobą koncert egzaminacyjny. By obronić tytuł magistra sztuki, zagrała utwory Chopina, Szymanowskiego oraz norweskich kompozytorów: Geirr Tveitt i Klaus Egge. Na publiczności zasiadło około 150 osób.
Olga ma za sobą już tzw. koncert magisterski.
Olga ma za sobą już tzw. koncert magisterski. fot. archiwum prywatne
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Paweł G.

08-06-2017 14:26

Proszę sprawdzić najpierw czy istnieje taki wyraz potem komentować. Przestarzały, co nie oznacza, że niepoprawny ! sjp.pwn.pl/doroszewski/fortepianistka;5428454.html.
Co więcej w czym problem z spolszczaniem pewnych wyrazów?
sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/Chopin-czy-Szopen;8413.html, www.poradnia-jezykowa.uz.zgora.pl/wordpress/?p=345

Jan Kowalski

08-06-2017 09:00

"Fortepianistka"??? Chyba PIANISTKA!!!
Kompozytor nie nazywal sie Szopen tylko CHOPIN!!!

Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok