Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu
Historia

Psie zaprzęgi i gorączka złota, czyli jak Norweg przyniósł ratunek przed epidemią

Martyna Engeset-Pograniczna

24 maja 2025 09:00

Udostępnij
na Facebooku
Psie zaprzęgi i gorączka złota, czyli jak Norweg przyniósł ratunek przed epidemią

Dzięki Seppali powstała rasa syberyjskich huskych. picryl.com/ Museum of History and Industry/ public domain

Niektóre życiorysy obfitują w ekscytujące wydarzenia dużo bardziej niż inne. Co życie przyniosło kweńsko-norweskiemu migrantowi do Ameryki, który poszukiwał złota, a znalazł coś o wiele cenniejszego?
Lyngen, niewielka miejscowość na dalekiej północy Norwegii. To tu – w kweńskiej rodzinie (Kwenowie to mniejszość etniczna wywodząca się z Finlandii i północnej Szwecji) – w 1877 roku przychodzi na świat Leonhard Seppala. Życie go nie rozpieszcza: już w wieku 12 lat rozpoczyna praktykę w kuźni ojca, kowala i rybaka. Pomaga też w gospodarstwie. W wieku 20 lat wyjeżdża do Kristianii (czyli dzisiejszego Oslo). Być może nie spodziewa się jeszcze wtedy, że los popchnie go dużo dalej. Najpierw, po niespodziewanej śmierci narzeczonej, wraca w rodzinne strony. Jednak po namowach znajomego przechadzającego się z grudkami złota i grubymi plikami dolarów w kieszeniach wyjeżdża do Ameryki (jak bardzo wielu Norwegów w tym czasie).
Seppala osiedla się w Nome na Alasce, w miejscowości, gdzie właśnie trwa gorączka złota. Z początku pracuje jako górnik, ale potem zostaje przewodnikiem psich zaprzęgów. I to z tym zajęciem będzie się wiązała najważniejsza przygoda jego życia. Psy zostaną z nim na długo.

Zaprzęg do sukcesu

To dzięki Seppali powstała rasa syberyjskich huskych, w dużej mierze zwierzęta to potomkowie psów przezeń hodowanych. Pierwsze sztuki przywiózł z Syberii w 1913 roku przyjaciel Seppali. Miały być prezentem dla polarnika Roalda Amundsena – może mogłyby mu się przydać podczas wyprawy na biegun północny? Psy jednak trafiły najpierw na szkolenie do Seppali, a następnie… z nim zostały. Amundsen nigdy się po nie nie zjawił.

Wkrótce potem Seppala zaczął brać udział w wyścigach psich zaprzęgów, co w 1920 roku pozwoli mu wziąć udział w jednej z polarnych wypraw Amundsena, a w 1932 roku zaprowadzi go na zimowe igrzyska olimpijskie w Lake Placid, gdzie zdobędzie srebrny medal. Ale to kilka lat przed tymi zawodami będzie miał okazję wziąć udział w naprawdę istotnym sprawdzianie – w którym nie chodzić będzie o medale, gdy na szali znajdą się życie i śmierć.

Wyścig ze śmiercią

Leonhard Seppala odegrał mianowicie ważną rolę w Wielkim Wyścigu Miłosierdzia. Tak nazwano akcję ratunkową na pomoc miastu osuwającemu się w epidemię.

W 1925 roku do Nome zawitała błonica, groźna choroba zakaźna. Powstający w jej trakcie jad, toksyna błonicza, może w ciężkich przypadkach doprowadzić do dużego, ogólnego zatrucia organizmu, w tym do śmiertelnie niebezpiecznych zmian martwiczo-zapalnych mięśnia sercowego. Dziś na szczęście mamy szczepionki. Ale wtedy na Alasce odizolowana miejscowość musiała poradzić sobie inaczej. Nie poradziłaby sobie bez bohaterskiej pomocy.

Nome było właściwie odcięte od świata, a zapasy antytoksyny w miasteczku – przeterminowane. Fatalne warunki pogodowe nie pozwalały na użycie samolotu, a skuty lodem port uniemożliwiał żeglugę. Lekarstwo z innej miejscowości, oddalonej od Nome o ponad tysiąc kilometrów, musiało przybyć tam drogą lądową.
Był to prawdziwy wyścig z czasem, zwłaszcza że antytoksyna w kilka dni straciłaby swoją dobroczynną moc. Część drogi surowica pokonała pociągiem, ale potem do gry musiały wejść psie zaprzęgi.

Seppali przypadł w udziale najdłuższy i najtrudniejszy odcinek całej trasy – w dodatku w czasie burzy śnieżnej. Norweg przechodził przez 1500-metrowe góry i przejechał po zamarzniętej zatoce Norton mimo ryzyka, że porywisty wiatr zwieje go w stronę morza, gdzie pękający lód mógłby uwięzić go na krze. Musiało być gorąco… mimo że podczas tej wyprawy temperatura sięgała – 65 °C. Na szczęście udało się. Miasto zostało uratowane.

Największy przyjaciel człowieka

Bohaterskim pomocnikiem Seppali był wówczas jeden z jego psów, Togo (dużo więcej uwagi – nawet pomnik w nowojorskim Central Parku – dostał pies Balto z zaprzęgu prowadzonego przez Gunnara Kassena, innego norweskiego uczestnika tego wyścigu, jednak i o Togo nie zapomniano – został odznaczony złotym medalem przez samego Amundsena).

Jeżeli zaciekawiła was ta historia, sięgnijcie po film Togo (2019) (ewentualnie po animację Balto – 1995). Ale na razie popatrzmy na prawdziwego Seppalę i na jego psy. Biegną tu przez historię prosto do nas.
Leonhard Seppala with his dog team
Źródła: snl.no, YouTube
Reklama
Gość
Wyślij


Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok