dorzby napisał:
Temat został mi już przez Ciebie wyjaśniony, za co ponownie dziękuję
W tym poście interesują mnie sprawy związane z przeprowadzką,
a nie ocena innych na temat moich szans na norweskim rynku pracy.
Cóż, skoro jesteś aż tak bogata, to żadnym problemem jest zamieszkać w Krainie Fiordów. Wystarczy przyjechać do Norwegi z Legalnymi dokumentami, zwłaszcza w twoim przypadku z Paszportem, oraz legalną gotówką na polskim bankowym koncie, z tego co pamiętam, to minimum wynosiło 40-tys. koron norweskich.
Szukasz sobie legalną kwaterę z umową i meldunkiem, znowu jakieś 20 do 30-, tysięcy koron na wejściu.
Razem jest już 60-70-, tys. koron.
Oczywiście jakieś drobne zaskórniaki, na codzienne życie, ceny produktów są dzisiaj dostępne na nie tylko norweskich stronach w necie.
Z takim bagażem legalnej gotówki, zgłaszasz się do słynnej instytucji zwanej UDI.
Prosisz pracownika w zrozumiałym dla niego języku, najlepiej norweskim, od niechcenia może być zrozumiały angielski- niestety, jeszcze jak na razie POLSKI ODPADA, o pomoc w wypełnieniu dokumentów pobytowych na okres powyżej 6 miesięcy, oraz przyznaniu norweskiego numeru personalnego.
Taki polski pesel i czekasz cierpliwie na odpowiedź z tego Policyjnego Urzędu, jak mawiają niektórzy Polacy.
Jest jeszcze inna, bardziej prostsza metoda też legalna, tyle, że też niestety trzeba mieć podobna kasę jak nie chcesz legalnie pracować.
Po prostu wjeżdżasz w Norweskie Progi jako turysta i możesz tu sobie bywać legalnie do trzech miesięcy a w tym czasie zastanawiać się nad swoim tutejszym bytem.
Można przebywać do trzech miesięcy, ba a nawet i do 6- miesięcy w niektórych przypadkach, bez uciążliwego kontaktu z UDI.
Jednak zawsze trzeba mieć niestety, dosyć sporo KASY.
Ponieważ jak pisałem wyżej norweski NAV to nie polski UP, tu za darmo kasy nie dają.
jednak to już powinnaś dawno wiedzieć, ponieważ to żadna tajemnica wystarczy na spokojnie poszukać na odpowiednich stronach >nav.no<.
Niektóre stronki są już nawet tłumaczone na język polski.
Tylko to trzeba niestety samemu chcieć, a nie czekać na gotowca od innych.