witam .mniejwięcej 14,lutego 2011.mama mojego znajomego przyleciała na urlop do syna.
biedaczka napracowała się ,i narobiła sporo mięsa na obiadki.lecąc do norwegii zapomniała o dopuszczalnej normie jaka jest.[czyli tylko 10 kilo]na lotnisku w bergen trafiła na celniczke która,czując sympatie do polski ,zważyła ile jest tych wyrobów.okazało się że około 15 kilo zadużo.
finał taki że zostało zabrane mięso,nałożone cło i kara .
pytanie?czy norwegia jako państwo komunistyczne ,zabroni niedługo słodyczy dla dzieci?a może już jest limit o którym nie wiem?
biedaczka napracowała się ,i narobiła sporo mięsa na obiadki.lecąc do norwegii zapomniała o dopuszczalnej normie jaka jest.[czyli tylko 10 kilo]na lotnisku w bergen trafiła na celniczke która,czując sympatie do polski ,zważyła ile jest tych wyrobów.okazało się że około 15 kilo zadużo.
finał taki że zostało zabrane mięso,nałożone cło i kara .
pytanie?czy norwegia jako państwo komunistyczne ,zabroni niedługo słodyczy dla dzieci?a może już jest limit o którym nie wiem?
