arco napisał:
widze że coniekturzy przesiąkli norwegią,i to co jedzą nie przeszkadza ,zwłaszcza first price.
ja też kupuje te produkty bo nawet pracując i żyjąc w norwegii nie stać na kupowanie dobrych produktów,szcególnie gdy ma się rodzine.na drogie idobre wyroby mogą pozwolić sobie nieliczni norwedzy.
jeżeli chodzi o sprzedaż macieżystych produktów ,to mamy przykład z LIDLEM
a jeżeli chodzi o ETIOPIE ,to jeżeli cię stać to kup bilet i oceń do czego porównujesz.
Przykład osoby myślącej własnym żołądkiem, a nie głową. Gdyby otworzyli rynek i nie było limitów i ograniczeń to wjechały by tu ciężarówki z różnymi towarami i duża część gospodarki by szybko padła. Już mają problem przy granicy ze Szwecją bo ludzie robią tam zakupy. Rolnik norweski nie wyprodukuje swoich produktów za granicą, sklep też swoje koszt ponosi.
Podchodząc w ten sposób do sprawy Norwedzy powinni wszystko kupić za granicą bo taniej, wynająć Chińczyków bo tańsi i siedzieć w domu nic nie robiąc, bo wszystko się nie opłaca.
Jeśli wziąć pod uwagę to ile procentowo ze swoich zarobków trzeba tu wydać na jedzenie to wychodzi bardzo tanio, porównaj sobie ile dni w Polsce musi ktoś pracować na wyżywienie rodziny, a ile tu.
10km mięsa to wcale nie jest mało, a jak coś im się nie spodoba (np jakaś choroba na rynku UE) to wprowadzą zakaz całkowity i zostaną tylko rybki, parówki za 29nok/0.5kg do jedzenia i nic na to nie poradzisz.