Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

  • Oslo, Oslo, Norwegia
  • Bergen, Vestland, Norwegia
  • Jessheim, Akershus, Norwegia
  • Stavanger, Rogaland, Norwegia
  • Kristiansand, Agder, Norwegia
  • Ålesund, Møre og Romsdal, Norwegia
  • Trondheim, Trøndelag, Norwegia
  • Brønnøysund, Nordland, Norwegia
  • Mo i Rana, Nordland, Norwegia
  • Bodø, Nordland, Norwegia
  • Sandnes, Rogaland, Norwegia
  • Fredrikstad, Østfold, Norwegia
  • Drammen, Buskerud, Norwegia

1 NOK

Żywienie według Norwegów - Norwegia

Czytali temat:
Iroo Andrzej Kasia Jędrusik Magdalena Swiderska Praca Norwegia Jagoda S. Tomasz Iwaniuk Łucja Krupa Katarzyna Os-Petr (5292 niezalogowanych)
1434 Posty

(gama28)
Maniak
Ach, temat związany z rozczarowaniem jakie dziś przeżyłam.
Mój prawie siedmiolatek wrócił dziś do domu po nocy spędzonej w domu swojej koleżanki, nocował tam pierwszy raz. Po serii zwyczajnych pytań o to jak było dowiedziałam się, że poprzedniego dnia na kolację było grillowane marshmallow (słodkie amerykańskie gąbeczki). Na śniadanie natomiast NIC, mały był głodny poprosił o kanapkę, której mu odmówiono tłumacząc, że ma czekać na lody. Lody te dzieciaki dostały ok 14, bo wtedy małego odbierałam i właśnie jedli. Synek wrócił głodny, roztrzęsiony i rozczarowany. Rzuciła się na obiad jak nigdy wcześniej. POŻARŁ wszystko w 3 min włącznie z każdym listeczkiem sałaty. Potem powiedział, że w domu najlepiej, a to coś nowego Nawet nie chciało mu się opowiadać o zabawach, bo odniosłam wrażenie, że z głodu niczym się nie cieszył.
Czy to jest normalne???
Zgłoś wpis
Oceń wpis:  
Odpowiedz   Cytuj
1371 Postów
Barbara H
(barbara67)
Maniak
Absolutnie NIE

To musi byc jakas co najmniej dziwna rodzina - ja sie osobiscie z czyms takim nie spotkalam .

Wrecz przeciwnie - w no. rodzinach zwyczajem jest podawanie dzieciom slodyczy TYLKO w sobotnie popoludnia / wieczory i to wlasnie u mnie w odwiedzinach dzieciaki reaguja na to, ze my mamy deser po codziennym obiedzie - cos malego , ale zawsze deser

Az mi sie nie chce wiezyc , ze nie dali mu kolacji no i na dodatek lody o 14 zamiast sniadania !!!!!

Niedowiary
Zgłoś wpis
Oceń wpis:  
Odpowiedz   Cytuj
1434 Posty

(gama28)
Maniak
Mały było już u nich wcześniej zaraz po szkole. Dostał wtedy na obiad jednego wafla. Co dziwne matka tej dziewczynki pracuje w szkole, w tym w klasie małego i na SFO. Mają troje dzieci.
Z moich obserwacji małych Norwegów, których u siebie gościłam wynika, że dużej większości rzeczy nie jedzą. Jakiś tam owoc, żadnych warzyw. Boją się każdej nowości. Pizza to tylko z pudełka, domowej nie spróbują i można by tam mnożyć. Dziwne to dla mnie. Wcześniej, gdy pracowałam w szkole, spotykałam po pracy rodziców z "moimi" dziećmi, a tam w koszach mrożona pizza i same gotowce na obiad. Ze mnie też żadna kucharka, ale to już przegięcie.
Mały powiedział, że nie pójdzie tam więcej, chyba że mu zapakuję kanapki, a uwielbia odwiedzać swoich kolegów i koleżanki.
Zgłoś wpis
Oceń wpis:  
Odpowiedz   Cytuj
1 Post

(Hilton)
Wiking
U moich norweskich przyjaciół nigdy tak nie było i nie jest.
Jedzą normalne sniadania, potem cos przegryzają, a obiad jedza okolo 17stej, potem juz tylko jakis owoc. Ich corka nie jest głodna. A na przekąski dla dzieci ( moje tam bywają) zawsze sa warzywa i owoce pokrojaone i przyggotowane do zjedzenia.
Obiadów nigdy nie robią z gotowców.
Zgłoś wpis
Oceń wpis:1  
Odpowiedz   Cytuj
1371 Postów
Barbara H
(barbara67)
Maniak
To, ze dzieciaki boja sie nowosci kulinarnych - z tym sie zgadzam
Moj syn tez jest bardzo sceptyczny do roznych potraw , ale jego koledzy i kolezanki sa bardziej "odwazni" i jedza wszystko co im podam .

Co do polproduktow to napewno wiekszosc ludzi pracujacych uzywa gotowcow albo torebkowych ulatwien na obiad - u mnie w szkole to mam wrazenie ze codziennie na obiad maja kielbase z ziemniakami purre albo zupe pomidorowa , albo nalesniki .

Ja jestem "spryciara" albo leniuchem - sama to osadz - bo ja czesto jak musze pracowac do 15.30 to robie obiad dzien przed - cos w formie n.p. lagagne, forme z ryba albo z miesem do wlozenia do piecyka na drugi dzien i jak wracam z pracy to syn wlacza piec na 15.30 a ja tylko wkladam obiad do niego i .... odpoczywam po pracy , czytam gazety ...

Nie - ta rodzina twoich przyszlych " tesciow" to nie przecietna rodzina
Zgłoś wpis
Oceń wpis:-1  
Odpowiedz   Cytuj
352 Posty
Katarzyna Jakubowska
(Katarzyna)
Stały Bywalec
Czytam Dziewczyny co piszecie i tak się zastanawiam:

Przeprowadzam się za dwa miesiące i po nocach śni mi się ten łosoś i inne rybcie na wysięgnięcie ręki. Tak zdrowa kuchnia a tu widzę, że troszkę mija się to z tym co Norwegowie wykorzystują...W mojej rodzinie od małego dzieciom /dwoje nastolatków dziś/ dawaliśmy wszystko jak leciało z warzyw i owoców. Moja pasja zdrowego jedzenia chyba przeniosła się także na resztę rodziny, bo jak idziemy gości i na pytanie czego nie jedzą moje dzieci odpowiadam, że zjedzą wszystko - budzę zdziwienie. Autentycznie nigdy nie przypominam sobie sceny w stylu: tego nie zjem, tego nie lubię. Generalnie bardzo rzadko smażę, robię bardzo proste i zdrowe obiady. Jakoś tak chyba jest, że te nawyki żywieniowe zakorzeniają nam się od czasów młodości i wiem, że ja będę nadal przygotowywać jedzenie wg mojego stylu żywienia. I oby dzieci jak najdłużej miały takie apetyty i ochotę na wszystko.

A za taki kawałek łososia z folii z piekarnika w ziołach to daję się pokroić na 100 plasterków! O rany, kończę, bo mi ślinka cieknie...


Ps: ja też Basiu jestem zapracowana i strategię szykowania wcześniej jedzenia i ułatwiania sobie dnia codziennego oczywiście także stosuję
Zgłoś wpis
Oceń wpis:  
Odpowiedz   Cytuj
1434 Posty

(gama28)
Maniak
Ja sobie też maksymalnie wszystko ułatwiam. Ale nie oznacza to, że serwuję rodzinie mrożoną pizzę z pudełka. Gotowcem dla mnie jest na przykład zjedzenie banana, jabłka, upieczenie ziemniaków wraz ze skórką, pokrojenie sałaty, wrzucenie mrożonych warzyw na parę. To tylko kwestia wyboru. Ci Norwedzy, których poznałam zbyt często za gotowca serwowanego codziennie uważają lømpe med pølse, pizzę mrożoną, gotowce do mikrofali, pudełko ciastek. Gdy pracowałam w szkole żadne nie przynosiło warzyw czy owoców, wyjątkiem były dwie małe Brytyjki. Żadne norweskie dziecko nie spróbowało u mnie ryby, wszystkie powiedziały: bleee przed spróbowaniem. Dziś też mam tu małego Norwega. Mam ciasto z truskawkami. Usłyszałam zanim spróbował: ash (nie wiem jak się to pisze), jeg liker ikke jordbær. Przekonywania syna niczego nie zmieniły, nie spróbował ani kawałeczka.
Zgłoś wpis
Oceń wpis:  
Odpowiedz   Cytuj
1371 Postów
Barbara H
(barbara67)
Maniak
No to niech zaluje , ze nie sprobowal ciasta z truskawkami - ja tam bym bardzo chetnie sie poczestowala

Æsj - sie pisze

A u mnie w szkole moje kolezanki to naja czesto roznego rodzaju salatki na lunsj - z makaronem, szynka, ryba - ale to tez ze wzgledu na figure -

Ja nie lubie typowego no. lunsju : kanapka z zoltym serem , ja najbardziej lubie cos na cieplo - chocby odgzane w mikro - gryterett albo lodko z kurczaka i jakis owoc albo yoghurt .

U nas w szkole mamy sniadanie dla dzieci ( i doroslych tez jak chca z tego korzystac ) - bardzo smaczne i zdrowe produkty - podobne do sniadania w hotelu i kosztuje to tylko 10 kr.- ( mozna tez sobie przygotowac lunsj ) i mamy tez codziennie owoce / warzywa dla uczniow
Zgłoś wpis
Oceń wpis:  
Odpowiedz   Cytuj


Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok