Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

3
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Czytali temat:
Jacek Polański Wieta Tomasz012 (7617 niezalogowanych)
61 Postów
Magda .
(Magda12)
Początkujący
Znajomy Wietnamczyk dorabia w knajpie z żarciem wschodnim
(niemającym raczej nic wspólnego z prawdziwą kuchnią wiet-
namską czy chińską) w jednym z miast Polski południowej.
Człowiek ten mocno zasymilował się z lokalną społecznością -
przebywa nad Wisłą od ponad 15 lat. Język polski zna niemal
perfekcyjnie, chociaż można bez problemu wyłapać obcą nutę
- ale nic w rodzaju mowy że skeczu ,,Nasz klient - nasz pan".
Kilka dni temu - w weekend- knajpkę odwiedził kwiat młodzieży
sponsorowany przez adidasa. Podeszli, rozejrzeli się. Już chcieli
zamawiać, gdy jedna z dziewoj rzuciła pełne obawy pytanie:
- A z jakiego mięsa to jest?
Chwila konsternacji, po której jeden ze ,,sportowców" (prawdo-
podobnie przewodnik stada) stwierdził:
- Nie no , Anka, zapytom siem.
- Ale to chyba nie Polak...Zobacz, jakiś taki...
- Nie bój NIC!
Tutaj trochę się zdziwiliśmy ( ja + znajomi)
,,Miszczu" zaczął rozmawiać z Wietnamczykiem w języku naśla-
dującym polski - dokładnie tak jak w skeczu kabaretu ,,Ani Mru
Mru". Dlaczego? Nie mam pojęcia. Może myślał, że to ułatwi dia-
log? Albo uważał, że to właśnie po wietnamsku/chińsku?
- Plosiem pan. Sio to je? Jakie to je miensio. Mieensioo?
Wietnamczyk z uśmiechem odpowiedział:
- Kuuuciak.
Klient z zadowoleniem odwrócił się do swoich kompanów, z dumą
wygładzając dres. Podziwiali go. W swoim stadzie dostał momen-
talnie +10 respect i +5 cm penis lenght. Ale nasz znajomy znad
Mekongu dokończył z szerokim uśmiechem:
- Kuuuciak, kuuuuciak! Hau! Hau!
Zgłoś wpis
Oceń wpis:  
Odpowiedz   Cytuj
61 Postów
Magda .
(Magda12)
Początkujący
Dwoch facetow i kobieta

Po katastrofie dużego promu wycieczkowego
na rozrzuconych po oceanie bezludnych
wysepkach wylądowali nieliczni rozbitkowie.
Los podzielił ich tak, ze na kolejnych wyspach wylądowali:

Dwóch Włochów i jedna Włoszka
Dwóch Francuzów i jedna Francuzka
Dwóch Niemców i jedna Niemka
Dwóch Greków i jedna Greczynka
Dwóch Anglików i jedna Angielka
Dwóch Bułgarów i jedna Bułgarka
Dwóch Japończyków i jedna Japonka
Dwóch Chińczyków i jedna Chinka
Dwóch Amerykanów i jedna Amerykanka
Dwóch Irlandczyków i jedna Irlandka
Dwóch Polaków i jedna Polka


Miesiąc później zaszły na tych wysepkach następujące wydarzenia:


Jeden Włoch zabił drugiego w walce o Włoszkę.

Dwaj Francuzi i Francuzka żyją szczęśliwie i tworzą tzw. "trójkącik".

Dwaj Niemcy wyznaczyli sobie dokładny plan
naprzemiennych wizyt u Niemki i przestrzegają go dokładnie.

Dwaj Grecy śpią ze sobą, a Greczynka gotuje i sprząta.

Dwaj Anglicy czekają, aż ktoś ich przedstawi Angielce.

Dwaj Bułgarzy popatrzyli na Bułgarkę,
potem popatrzyli na bezkresny ocean,
popatrzyli znowu na Bułgarkę,
weszli do wody i zaczęli płynąć przed siebie.

Dwaj Japończycy wysłali faks do Tokio i czekają na instrukcje.

Dwaj Chińczycy otworzyli aptekę / restaurację /
pralnię i zapłodnili Chinkę, by dostarczyła im pracowników.

Dwaj Amerykanie zastanawiają się nad popełnieniem samobójstwa,
ponieważ Amerykanka ciągle skarży się na swoje ciało,
mówi o prawdziwej naturze feminizmu, o tym, jak może robić wszystko,
co oni mogą robić, skarży się na potrzebę spełnienia,
równy podział obowiązków domowych,
jak palmy i piasek sprawiają, że wygląda grubo,
jak jej ostatni chłopak szanował jej zdanie
i traktował ją lepiej niż oni to robią,
jak poprawiają się jej kontakty z matka,
jakie są podatki i ze nie pada.

Dwaj Irlandczycy podzielili wyspę na część północną i południową,
i zbudowali gorzelnie. Nie pamiętają, co to seks,
bo po paru pierwszych litrach kokosowej whisky wszędzie robi się mglisto.
Ale są szczęśliwi, bo przynajmniej Anglicy nie mogą się dobrze bawić.

Dwaj Polacy założyli swoje partie polityczne i obiecują Polce,
że jak wstąpi to czeka ją szczęśliwa przyszłość.
Jednocześnie jeden wypomina Polce, że jest komuchem,
drugi ma do niej żal, że nie jest; obaj zaś zamierzają
wystąpić ze swej partii i założyć nowe,
licząc że w ten sposób sprawią,
że ten sposób skłonią Polkę by ich pokochała.
Zgłoś wpis
Oceń wpis:  
Odpowiedz   Cytuj
1 Post

(marlen)
Wiking
PIĄTEK 8.10


Kochany pamiętniczku przepraszam, że mnie tak długo tu nie było, ale w gipsie to się po ciulu pisze. Pies nie przeżył. Żona niestety tak. Jak wyciągałem zwłoki Joka, to ta cholera zatrzasnęła mi klapę bagażnika. Zaporożec cały, tylko mnie składali przez pół roku, bo skomplikowane złamanie otwarte z przemieszczeniami plus amputacja palców to nie w kij dmuchał. Palce przyszyli, pół roku rekonwalescencji, no i musiałem nauczyć się pisać lewą ręką. Naprawdę Cię przepraszam, bo wiem jaki czułeś się samotny.


PONIEDZIAŁEK 18.10


Mamy nowego pieska. Wacuś się nazywa. Żona powiedziała, że w końcu i imię i wielkość psa są adekwatne do tego co noszę w spodniach. Skąd ona tego słowa się nauczyła to ja nie wiem. Sąsiad ostatnio się mnie pyta po cholerę na bramie wieszam tabliczkę „Uwaga pies”, skoro takie małe gówno na podwórku trzymam? No, jak to po co? Durne pytanie, bo mi go już trzy razy zdeptali.


CZWARTEK 18.11


I znowu mnie miesiąc nie było. A to wszystko przez tych gości, co żona na imieniny sprosiła. A mówiłem jej, że sobie pójdę i nie będę przeszkadzał. Kazała zostać i podawać do stołu. No to zostałem. Cały wieczór popierdalałem jak głupi stół – kuchnia, kuchnia - stół, stół – kuchnia. A jak podawałem sery szwajcarskie, bo moja żona to chciała ekskluzywnie, jej szef zapytał mnie znienacka:- A co tak śmierdzi?!!!

K...wa… debil jeb...ny, a co może śmierdzieć, jak mu szwajcara pod nos podtykam?? To mu powiedziałem:

- Albo córka się zesrała, albo żona majtek nie założyła.

Reszty wieczoru nie pamiętam, obudziłem się na chirurgii, a ordynator przywitał mnie jak swego, i powiedział, że te resztki wazy to cholernie źle się mi z twarzy wyjmowało.


WTOREK 23.11


Kobiety to nie lubią szczerości. Całe życie ględzą: bądź szczery i bądź szczery, mów co myślisz, powinniśmy się dzielić odczuciami i myślami, szczerość buduje a kłamstwo rujnuje, i takie tam inne bzdety. No więc, leżymy sobie w łóżku, późno już. Stara obrócona do mnie zadem to jej szepczę cichutko do ucha:

- Kochanie, może odwróciłabyś się do mnie przodem, będzie mi przyjemniej.

- Chcesz mnie mój kochany?? – wyszeptała namiętnie z radością.

- Nie, tylko bąki puszczasz – odpowiedziałem szczerze.

No … zachciało mi się k..wa szczerości!!! Debil jeden. Lekarz na ostrym dyżurze zastanawiał się z czego mam łeb, że wytrzymał spotkanie z dębową szafką nocną. Tym razem tylko pięć szfów, będę miał pamiątkę na czole. I bądź tu szczery z kobietą.


CZWARTEK 25.11.


Aaaa … zapomniałem Ci pamiętniczku napisać, że żona zabrała mnie na wakacje w góry. Potrzebowała, żeby ktoś jej torby nosił. Raz nawet wybraliśmy się nad rzekę i mogłem pospacerować, to wybrałem się wpław na drugi brzeg. Stoję sobie podziwiam góry, a ta krzyczy do mnie z drugiego brzegu:

- Głęboka??!!!!

Nie słyszałem za bardzo, co krzyczy więc jej odkrzykuję:

- To nie Oka, to Dunajec!!!!

Patrzę, a ta lezie na drugą stronę. Woda po pas, później po szyję i poniosło ją w cholerę. Gdy się wykaraskała ledwo żywa lezie do mnie i drze się:

- Ja ci k…wa dam do jajec.

Ostatni tydzień spędziłem na chirurgii w Nowym Sączu, nos mi nastawiali.


SOBOTA 27.11


Wczoraj znowu po ryju dostałem. Żonie znowu się amorów zachciało. Nie chciałem dostać po ryju, że mi się nie chce, więc zabrałem się za nią. Wiła się po łóżku jak piskorz, a ja ciężko harowałem. W pewnym momencie drze się do mnie:

- Warkocz k…wa, warkocz!!!

No myślę sobie to się babie zachciało, ale przecież nie będę oponował, co by po ryju znowu nie dostać, więc też się drę:

- Wrrrrrrrrr!!!

Przyjebała mi najpierw lampką nocną, a później wyszarpnęła spode mnie swój warkocz. Seks to jednak niebezpieczne zajęcie.


ŚRODA 1.12.


Kobiety to o nic nie wolno zapytać. One zawsze zadają tysiące pytań. A jak Ty się o coś zapytasz, to je zaraz nerwy biorą. Ostatnio przy kolacji pytam się żony czy jest kiełbasa, a ta mi na to:

- Jest, Beskidzka.

No to się pytam grzecznie:

- Bez czego?

No i się nie dowiedziałem, bo dostałem deską do krojenia i ocknąłem się dopiero przy śniadaniu. Pobiegłem do lekarza, bo jakoś zawroty głowy i mdłości mnie brały, no ale przecież mu nie powiem, że mi żona przylutowała. Więc mu powiedziałem, że się z sąsiadem pobiłem, a on mnie pyta głupio:

- A co by było gdyby Pana żona pobiła?

- A to by było … trzeci raz w tym tygodniu – wymsknęło mi się nieopatrznie.


PIĄTEK 10.12


Wczoraj zapisałem się do PiS-u. Nie chcieli mnie przyjąć. Powiedzieli, że najpierw muszą mnie sprawdzić, wybadać, poznać moje intencje. To im powiedziałem, że albo dziś mnie zapiszą, albo rozgadam na całą parafię, że PiS nie chce przyjmować członków. No to się zgodzili. Ale przewodniczący strasznie chciał wiedzieć dlaczego tak bardzo chcę do partii. No to jak już mi wydał legitymację to mu mówię:

- Przychodzę dziś wcześniej z pracy, wchodzę do sypialni, a tam moja żona z jakimś facetem się bzyka. Poszedłem do kuchni walnąłem lufę, idę odpocząć do salonu, a tam moją córkę jakiś gówniarz popycha. No to wróciłem do kuchni, walnąłem kolejną lufę i wychodząc do Was z domu wykrzyczałem trzaskając drzwiami:

- No to ja Wam k…wy też wstydu narobię!!!




WNIOSEK: PRAWDZIWY MĘŻCZYZNA JEST JAK YETI. WSZYSCY O NIM SŁYSZELI A NIKT NIE WIDZIAŁ.
Zgłoś wpis
Oceń wpis:  
Odpowiedz   Cytuj
549 Postów
Grzegorz K
(Grzes203)
Wyjadacz
Misjonarz


Pewien misjonarz był z misją humanitarną w Afryce.
Któregoś dnia idąc w dżungli zauważył leżącego słonia.
Podszedł i zobaczył, że słoń ma w nogę wbity gwóźdź.
Zrobiło mu się żal i wyjął mu ten gwóźdź.
Słoń wstał i popatrzył na swojego ratownika z umiłowaniem, jakby chciał powiedzieć "dziękuję".
Odchodząc odwrócił się jeszcze raz, jakby chciał powiedzieć "do widzenia" i zniknął wśród drzew.
"Ciekawe czy go jeszcze kiedykolwiek zobaczę! - pomyślał ratownik.
Kilka lat później facet wybrał się do cyrku.
Występowały tam różne zwierzęta, także słonie, ale jego uwagę zwrócił jeden słoń,
który patrzył na niego w ten sam sposób jak ten z dżungli.
"Czyżby to ten słoń?" - pomyślał "jest do tamtego taki podobny!".
Po występie podszedł do słonia, pogłaskał go w uszy,
ale wtedy słoń złapał go trąbą i trzasnął nim kilka razy o podłogę zmieniając jego ciało w krwawy pasztet.
Okazało się że to nie był ten słoń.
Zgłoś wpis
Oceń wpis: -1  
Odpowiedz   Cytuj
549 Postów
Grzegorz K
(Grzes203)
Wyjadacz
Bajka muzyczna

Piękna księżniczka uwięziona w zamku. Smok stojący na jej straży. Rycerz wysłany na ratunek... Przygody Shreka? Też, ale może to być dowolna inna bajka, a wszystko zależy tylko od muzycznych upodoba rycerza-wybawcy:

POWER METAL:
Bohater przybywa na białym jednorożcu, umyka smokowi, ratuje księżniczkę i kochają się w zaczarowanym lesie.

HEAVY METAL:
Bohater przybywa z kumplami na harleyach, zabija smoka bekając i pierdząc przy tym, opróżnia parę puszek z piwem i zabawia się z księżniczką.

PUNK:
bohater przybywa bez hełmu, bo mu na irokeza nie wchodzi, patrzy zdegustowany na zamek, kontestuje smoka, olewa księżniczkę, stwierdza, że bajki są no future, po czym oddala się w siną dal i posuwa pierwszą napotkaną żabę.

VIKING METAL:
Bohater przypływa okrętem wikingów z drużyną brodatych Germanów, zabija smoka swoim potężnym toporem, zdziera zeń skórę i zjada go, gwałci księżniczkę na śmierć, kradnie wszystko co do niej należało, i na koniec podpala zamek.

AMBIENT:
Rycerz przyjeżdża, zsiada z konia i stoi bez ruchu, gapiąc się na smoka. Zaintrygowany smok też stoi bez ruchu. Wkurzona brakiem rozwoju wydarzeń księżniczka naparza ich po głowach wałkiem do pieczenia ciasta, po czym oddala się szukając rycerza słuchającego punka.

DEATH METAL:
Bohater przybywa z lasu, cały oblepiony chrustem i igliwiem. Smok chce go odstraszyć ryczeniem, na co rycerz sam zaczyna ryczeć, tak, że smok wnet dostaje ze śmiechu ataku apopleksji i umiera w okrutnych męczarniach. Bohater przelatuje księżniczkę, po czym zdziera z niej skórę tarką do obierania warzyw.

REGGAE:
Bohater jest tak uwalony zielem, że zamiast do zamku trafia do
browaru. Tam pojedynkuje się z beczkami z piwem, myśląc, że to smoki, aż w końcu przybywa G. W. Bush i wsadza go do Guantanamo za kontakty z zaświatami.

BLACK METAL:
Bohater przybywa o północy dopiero co wstawszy z krypty (przez co okrutnie śmierdzi), zabija smoka, nabija jego zwłoki na pal przed zamkiem, upodla księżniczkę, odprawia rytuał wypicia jej krwi przed zabiciem, następnie korzystając z kości smoka i księżniczki, odprawia czarną mszę ku czci Swarożyca i Dadzboga. Dadzbóg przybywa na wezwanie i zabija rycerza.

GORE METAL:
Przybywa bohater, zabija smoka i rozrzuca jego wnętrzności przed zamkiem, gwałci i zabija księżniczkę. Następnie gwałci martwe ciało raz jeszcze, rozcina jej brzuch i wyjada jej wnętrzności. Wtedy gwałci padlinę kolejny raz, podpala zwłoki i dokonuje gwałtu po raz ostatni.

POEZJA ŚPIEWANA:
Przybywa bohater, spoziera na ogrom smoka i dochodzi do wniosku, że nigdy nie zdoła go pokonać. Wpada w depresję i popełnia samobójstwo. Smok zjada jego i księżniczkę na deser. Tak kończy się ta smutna historia.

PROGRESSIVE ROCK:
Przybywa bohater z gitarą i gra 26 minutowe solo. Smok sam się zabija ze znudzenia, bohater dociera do sypialni księżniczki, gra kolejne solo używając wszystkich technicznych zagrywek i pasaży dźwięków, które opanował ostatnimi czasy w konserwatorium. Księżniczka ucieka, rozglądając się za rycerzem preferującym heavy metal.

GLAM ROCK:
Zjawia się bohater, smok pada ze śmiechu na jego widok i pozwala mu wejść do zamku. Bohater kradnie księżniczce kosmetyki i maluje cały zamek na piękny, różowy kolor.

NAJBARDZIEJ ALTERNATYWNA ALTERNATYWA:
Bohater przybywa wierzchem na wiewiórce, zsiada z niej, skacze na lewej nodze, gada coś bez sensu i macha jajkiem przyczepionym do pomarańczowej sznurówki. Mainstreamowy smok obrzyguje go plastikiem, na co rycerz rozwala go, puszczając z kwadrofonicznego zestawu dźwięki wiertarki nagrane od tylu. Księżniczka nawet chciałaby pocałować
wybawcę, ale cóż począć, skoro ma on cztery pary oczu, czułki
na głowie i cały jest jakiś taki zielony.

NU METAL:
Bohater przyjeżdża zajechaną Honda Civic, pojedynkuje się ze smokiem, ale ulega spaleniu po tym, jak zbyt niski krok w jego spodniach zapala się od smoczych płomieni.

INDUSTRIAL:
Przybywa bohater w połyskującym płaszczu, wykonuje obsceniczne gesty przed smokiem za co opuszcza krainę baśni w towarzystwie ochroniarzy.

GRIND METAL:
Zjawia się bohater, wykrzykuje coś zupełnie niezrozumiałego przez dwie minuty i odchodzi.

HIP-HOP:
Bohater przyjeżdża najlepiej odpicowaną bryką w całym NY, zalewa smoka stekiem bluzgów i baterią automatycznych miotaczy graffiti klasy dres-blok. Smok, ogłupiały idiotycznym, jednostajnym beatem serwowanym przez rycerza zamienia się w toster. Bohater kradnie księżniczkę i włącza ją do swojego 120-osobowego haremu.

TRASH METAL:
Bohater przybywa, z prędkością światła wpada do zamku i ratuje księżniczkę, po czym gwałci ją w równie szybkim tempie (około 3 sekundy).

I bonusowo:
POLSKA ALTERNATYWA:
Garbaty rycerz po prostu zabija kulawego smoka i uwalnia brzydką księżniczkę.

IN ABSENTIA PORCUPINE TREE:
Rycerz zabija smoka i uwalnia księżniczkę, po czym okazuje się że rycerz jest impotentem, księżniczka mężczyzną, a smok tylko tamtędy przechodził w drodze na piwo.

ROCK PSYCHODELICZNY:
Rycerz przybywa w kolorowej zbroi na głowie, zamiast hełmu ma wieniec z kwiecia, u boku dynda mu wielka faja wodna. Ani myśli walczyć ze smokiem. Wspólnie biorą kwasa po czym gapią się parę godzin przed siebie kontemplując przyrodę. Księżniczka w tym czasie nago pląsa po łące.

FLOWER KINGS I POCHODNE:
Rycerz nadjeżdża w błyszczącej, totalnie odpicowanej zbroi. Ma ogromny, pełen runów i ozdób miecz. Po drodze jednak zbacza z traktu przez co podroż zajmuje mu 10 razy więcej czasu niż powinna. Smok, czekając na niego, zjada księżniczkę.

ZESPOLY POKROJU CREED:
Rycerz jest mały i wątły. Jedzie na osiołku. Zbroje zrobił sobie sam, jednak po drodze zaczęła się rozpadać, ma więc na sobie tylko gdzieniegdzie kawałki blachy. Wyciąga osobiście wykuty wielki miecz dwuręczny, po czym upuszcza go. Parę razy próbuje podnieść wytężając się ze wszystkich sił. Nic z tego. Podbiega do smoka i z całej siły kopie go w kostkę. Smok patrzy na niego zdziwiony, po czym odgryza mu nogę. Rycerz dostaje furii i skacząc na jednej nodze bije go rękami. Smok odgryza mu drugą nogę i obie ręce. Bohater wykrwawia się na smoka starając się ugryźć go w palec. Smok zabiera zniesmaczoną całą sytuacją księżniczkę i wspólnie żyją długo i szczęśliwie.

MATH-ROCK
Rycerz przybywa w czarnej zbroi na pięknym, czarnym, rumaku. Spogląda na smoka smutnymi, czarnymi oczyma po czym milcząc wbija mu miecz dokładnie 2,5 cm poniżej serca. (jak wiadomo jest to najwrażliwsze miejsce na ciele smoków) Smok ginie. Rycerz kreśli mieczem na piasku dwa okręgi, wbija miecz w ziemię, pada na kolana i zaczyna płakać. Księżniczka podchodzi pytając co się dzieje. Rycerz odpowiada jej, że i tak nie zrozumie.

FOLK klasyczny (tj. z lat 60)
Rycerz przyjeżdża starym chevroletem. Protestuje przeciw uwiezieniu księżniczki, co oczywiście nie odnosi żadnego skutku, a następnie - o ile lubi Joni Mitchell - wdaje się w egzystencjalne refleksje na temat faktu owego uwiezienia, po czym odjeżdża pełen satysfakcji z moralnego zwycięstwa.

TECHNO
Rycerz przybywa pojazdem kosmicznym i pokonuje smoka przy użyciu joysticka. Niestety, sam okazuje się robotem. Księżniczka ucieka w poszukiwaniu fana czegokolwiek innego.

MUZYKA ELEKTRONICZNA (old school a la JMJ, TD etc.)
Rycerz przylatuje pojazdem przypominającym "Enterprise", z głośnym szumo-świstem zabija smoka przepiękną smugą lasera i odlatuje z księżniczką w jasne, błękitne niebo, pomiędzy śnieżnobiałe obłoki. Niestety, dręczą go wątpliwości, czy zabijając smoka nie naruszył równowagi ekologicznej.

JAZZ TRADYCYJNY
Rycerz w czarnym garniturze, czarnym kapeluszu i białych butach , przyjeżdża czarną limuzyną i zabija smoka z pistoletu automatycznego "tompson". Następnie palnikiem acetylenowym pruje sejf należący do smoka, by zabrać z niego kosztowności, po czym kupuje księżniczce białe futro i zabiera ją do najelegantszego lokalu w całym Chicago.
Zgłoś wpis
Oceń wpis: 1  
Odpowiedz   Cytuj
1434 Posty

(gama28)
Maniak
A gdzie wersja DISCO POLO?
Zgłoś wpis
Oceń wpis: -1  
Odpowiedz   Cytuj
1 Post

(Hilton)
Wiking
Rycerz w przykrótkich dżinsach, białych skarpetach i sandałach z dermy przybywa do zamku swym DAEWOO Tico. Smok widzac go, oddaje mu księzniczkę. Zdegustowany smok odchodzi w nieznane
Zgłoś wpis
Oceń wpis:  
Odpowiedz   Cytuj
1434 Posty

(gama28)
Maniak
A czy księżniczka miała balejaż, białe kozaczki i paznokcie żelowe?
Zgłoś wpis
Oceń wpis: 1  
Odpowiedz   Cytuj
1635 Postów
Maniak
gama28 napisał:
A czy księżniczka miała balejaż, białe kozaczki i paznokcie żelowe?

miala..miala i na dodatek smiala sie jak Doda ...noo i zeby nie bylo "obciachowo" .....solarium
Zgłoś wpis
Oceń wpis: -1  
Odpowiedz   Cytuj
549 Postów
Grzegorz K
(Grzes203)
Wyjadacz
Hipporektofon

Wynalezienie wibrujących dud hydraulicznych niezasłużenie,
jak się zdaje, spotkało się z tak przychylnym przyjęciem wśród
nowojorskich muzyków.
Był to interesujący instrument ale wcale nie najdziwniejszy.
Niektórzy dowodzą że to wręcz plagiat , wzorowany na elektrycznej
tubie watykańskich ministrantów ,na której to zagrany przez Bendoliego
pasaż g-mol, jak niewątpliwie pamiętacie,basem oderwał Pawłowi I część żuchwy.
Zaintrygowany siłą tuby biskup Alosza - podlaski konstruktor amator znany
z przedziwnych pomysłów,rozpoczął badania nad źródłami niskich dzwięków.
Po latach udowodnił że najniższy bas uzyskać można przez zrzucenie
martwej klaczy(konia) z wys.ok 12m. po uprzednim umieszczeniu w jej
odbycie świeżego bochenka jakiś tydzień przed zrzutem. Zupełnie przypadkowo
potem odkrył, że dodatkowe pokrycie chleba czernidłem do opon powoduje
kwantyzację powstałych dzwięków do równych półtonów. Konfrontacja zapisu
nutowego zrzutów 3 kolejnych zwierząt z ich wagą i wielkością bochenków
potwierdziła wszystkie hipotezy Aloszy,a powstanie pierwszego hipporektofonu
było już tylko kwestią czasu.Doskonały w solowych partiach instrument,zawiódł jednak
kompletnie w grze akordowej,gdzie niezbędne były masowe,zsynchronizowane
ze sobą zrzuty koni.Wada ta, jak i też fakt spalenia przez zrozpaczonego biskupa
całej dokumentacji badań (Zaniemyśl 1987r.) ostatecznie zniechęciła inwestorów
i sprawę zamknięto...
Zgłoś wpis
Oceń wpis: 1  
Odpowiedz   Cytuj


Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok