Dwudziesty pierwszy wiek, KoKa zapewne podchwyci pomysł i za jakiś czas w kościołach będą elektroniczne konfesjonały, wrzuć monetę i po sprawie. Nawiasem mówiąc, przeczytałem kiedyś opowiadanie S-F wydane jakieś dwadzieścia lat temu, traktujące o Polsce przyszłości opanowanej całkowicie przez Kościół i rządzonej przez maszynę "Teokomputer", mającą według doktryny KoKa bezpośredni kontakt z Bogiem. Funkcjonariusze kościelni dla ułatwienia sobie życia, posiadali elektroniczne różańce, które po wpisaniu grzechów, automatycznie odmawiały pokutne zdrowaśki, zadane jako rozgrzeszenie przez Teokomputer. Pozwalało to głównemu bohaterowi uprawiać grzeszny seks pozamałżeński z panienką, o której mówił: "Chuda, ruda i niezbyt ładna, ale te brzydkie też ktoś musi.", jednocześnie odmawiając pokutę.
Niestety, nie pamiętam tytułu i autora

. Opowiadanko znalazłem w bibliotece wojskowego ośrodka wypoczynkowego w Darłówku podczas szalonych wczasów, na których próbowaliśmy dorównać bogowi o imieniu Tor w ilości wypitego piwa. Dzięki temu był czas na lekturę w czasie przedpołudniowego kacoleczenia przy pomocy książek i dyżurnej skrzynki piwa, czekającej w pokoju i wymienianej na pełną przez obsługę. To były czasy

. Może ktoś z was czytał je i zna tytuł oraz autora? Zamieszczone było w zbiorze opowiadań S-F.