Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu
Czytali temat:
(669 niezalogowanych)
34 Posty
wiem nie wiem
(Prosto)
Nowicjusz
indaclub52 napisał:
To źle obliczyłeś deltę bo mam 18.

To tylko powodzenia należy życzyć
Zgłoś wpis
Oceń wpis:  
Odpowiedz   Cytuj
6 Postów
noi tak
(indaclub52)
Wiking
Dziękuję
Może z tym namiotem przesadziłem ( raczej na 100% )
Ale głównie chodzi o to czy da się tą pracę znaleźć na miejscu dość szybko.
Chociaż jestem uparty to dla mnie prawie wszystko jest możliwe.
Jeszcze chciałbym zapytać tutaj aby nie zakładać nowego tematu, czy praca w zbieraniu owoców na akord opłaca się w NO?
Czy lepiej szukać innej dziedziny?
Zgłoś wpis
Oceń wpis:  
Odpowiedz   Cytuj
31 Postów

(Krajan)
Nowicjusz
Moim zdaniem powinieneś brnąć w tym kierunku w którym się akurat kształcisz.
Owoce zostaw ogrodnikom, lub gastronomikom.

Ty chcesz przecież być budowlańcem i to technikiem.

Jak uczciwie podejdziesz do sprawy z pracodawcą, to może będziesz miał dorywczy etat co wakacje.

A to duży plus w zdobywaniu wiedzy i to w obcym technicznie kraju /dotyczy norm budowlanych i takich tam, innych pierdół z tym związanych/.

Jak już masz po tej 18-stce, to w te pędy rób prawko, tak byś miał przed przyjazdem.
Tu 50-100 km. to taka średnia odległość.
Zawsze będziesz miał jakiś + u "szefuncia".

W twoim przypadku, jednak szukaj pracy u naszych rodzimych " szefciów".
co prawda praca na dziko, jednak jak nie ćpasz, nadmiernie nie balujesz, to zawsze coś sporego odłożysz.
A wątpię by ktoś chciał ciebie przyjąć legalnie na same wakacje.
Zgłoś wpis
Oceń wpis:  
Odpowiedz   Cytuj
345 Postów
P. H.
(Lomo)
Stały Bywalec
Teraz szanowny panie tynkarz może pan sobie zapisać mój post w notesie. Uwalicie z kolegą spore jak na polskie warunki pieniądze. 1. U polskiego szefuncia to najwyżej można jechać po lini znajomości , polecenia , trzeba mieć realne doświadczenie w budowlance , w Norwegii w branży murarz tynkarz sa małe przeważnie wymagające dużej praktyki zlecenia ,a nie robienie metrów jak Warszawie. Taki wyjazd do polskiego szefuncia ma ręce i nogi jak po znajomości i z nim się zabierasz. Inaczej 90% że stracicie pieniądze na bilet, a jak się gdzieś cudem załapiecie to nie zobaczycie wypłaty. 2. Z Polski nic nie znajdziecie bo Norwegia to nie Holandia gdzie jest pełno (strasznie goovnianych) prac przez agencje po magazynach, szkalrniach, pakowaniu [nawiasem kwadratowym mówiąc z Holandią było już tyle dramatów że rodzice "zdobywców świata" się zapożyczyli na wyjazd a zarobku nie było że agencje chcą teraz młodych absolwentów i teraz uwaga , z zasiłkiem dla bezrobotnych, ciekawe skąd polski abslowent weżmie zasiłek. A to dlatego że to już nie wyjzady zarobkowe , tylko nie wiadomo po co]. Oferty pracy do ewentualnego załatwienia z Polski to cieśla szalunkowy, cieśla konstrukcyjny, monter wentylacji, spawacze z uprawnieniami i certyfikatami. 80 % tych ofert to też goovno bo vikariaty znaczy zastępstwa w okresie wakacyjnym gdzie pierwsze są urlopy drugie jest środek sezonu. Generalnie agencje wstawiają codzień ogłoszenia i zbierają bazę danych i może łaskawie co do 20 -tego z bazy zadzwonią latem i trzeba jechać na własny koszt na pracę która miała być do zimy a była wporywach do końca sierpnia .Ale po co ten punkt wam podaje, i tak z zawodem murarz tynkarz na dodatek bez min. 3 lat udokumentowanego doświadczenia nikt was nawet nie zapisze do bazy danych . 3. Jechać w ciemno można ale a. własne sprawne auto, b. płynny angielski , c. wypachana sakiewka, takich co chodzą po ludziach i proponują prace przy malowaniu , jakichś pracach porządkowych , to jest pełno i większość z nich nawet za dobrych czasów odchodziła z kwitkiem. Zresztą na malowaniu zwłaszcza renowacyjnym trzeba się znać , to nie jest tak pomazać, to nie jest ani takie proste ani takie lekkie jak się laikom wydaje. Trzeba fachowo zrobić prace przygotowawcze, które potrafią zając 2 x więcej czasu i pracy niż samo malowanie. Ceny w malowaniu są od dawna rozłożone przez litwońców i od niedawna przez Rumunów. Podsumowując : wpakujecie sporą jak na polskie warunki kasę i nic nie znajdziecie , a jak już to najwyżej przy dużym szczęsciu wyjdziecie na zero.
Zgłoś wpis
Oceń wpis:  
Odpowiedz   Cytuj


Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok